site-logo

Wykład 8 – Ewangelia Tomasza: Historyczne Wprowadzenie

Kurs ten przybliża Nowy Testament nie jako Pismo Święte, czy kawałek autorytatywnego świętego pisma, ale jako zbiór dokumentów historycznych. Dlatego też zachęca się studentów, aby zostawili za sobą swoje wcześniejsze wyobrażenia o Nowym Testamencie i przeczytali go tak, jakby nigdy wcześniej o nim nie słyszeli. Wiąże się to ze zrozumieniem historycznego kontekstu Nowego Testamentu i wyobrażeniem sobie tego, jak mógł on wyglądać dla starożytnego człowieka.

Wykład 8

Tłum. Dawid Opala

Transkrypcja

Kodeksy z Nag Hammadi i literatura Tomaszowa.

Jednym z tematów tego kursu, może nawet głównym, jest różnorodność wczesnego chrześcijaństwa. Wielu uczonych woli nie mówić o „chrześcijaństwie” pierwszych stu lat, ale o „chrześcijaństwach”. To jeden z tematów podręcznika Ehrmana, powinniście to zauważyć. Było wiele odmian chrześcijaństwa i teraz powiemy coś właśnie o nich. Dzisiaj powiemy o bardzo interesującym rozróżnieniu, ponieważ większość współczesnych ludzi nie zna Ewangelii Tomasza. Ewangelia Tomasza nie znajduje się w kanonie z wielu przyczyn, ale powiemy o tym na końcu wykładu, jeśli zechcecie. Ewangelia Tomasza stała się bardzo sławna pod koniec XX wieku, ponieważ została odkryta i opublikowana, i wywołała małą sensację.

Według tradycji, według Ewangelii Tomasza, Jezus miał brata-bliźniaka. Nazywał się Didymus Judasz Tomasz. Didymus to greckie słowo na „bliźniaka”, oznacza też po grecku „jądra”, z wiadomych przyczyn: bo są dwa. Didymus to greckie słowo na „bliźniaka”, a Tomasz jest słowem semickim – hebrajskim, aramejskim, syryjskim – i Tomasz też oznacza „bliźniaka”. Więc nazywał się Judasz, hebrajską wersją imienia byłby Juda, grecką Judasz, a angielską Jude. Czasem zobaczycie tłumaczenia Didymus Jude Thomas, ale Jude i Judasz to to samo słowo. Tak naprawdę miał na imię Juda, lub Judasz, a Didymus i Tomasz to przezwiska, jedno greckie, drugie semickie czy aramejskie. Był bliźniaczym bratem Jezusa, według wczesnej tradycji. Jednym z odgałęzień tradycji było chrześcijaństwo Tomaszowe. Było popularne zwłaszcza w Syrii i na wschodzie, gdzie odnosiło się do apostoła Tomasza. Między dwunastoma apostołami był apostoł Tomasz, noszący przezwisko „bliźniak”. Tradycyjne prawowierne chrześcijaństwo nie wierzy, że był bliźniakiem Jezusa. Wierzy, że miał to przezwisko, bo był czyimś bliźniakiem. Ale w chrześcijaństwie Tomaszowym był związany z Jezusem jako jego bliźniak.

Według pewnych form wschodniego chrześcijaństwa, zwłaszcza z Syrii, Mezopotamii i Indii – i tak, istniała bardzo, bardzo wczesna forma chrześcijaństwa na zachodnim wybrzeżu Indii. Jeśli spotkanie Hindusa, który stamtąd pochodzi, i który uważa się za chrześcijanina od wielu pokoleń, powie wam: „Tak, Tomasz był apostołem, który pierwszy przyniósł Ewangelię do Indii”. To starożytne tradycje i współcześni indyjscy chrześcijanie ciągle odnoszą się do apostoła Tomasza.

W starożytności było wiele utworów literatury Tomaszowej. Nie wszystkie są podobne, nie wszystkie reprezentują jedną odmianę chrześcijaństwa czy jeden Kościół, czy jeden region. Poza Ewangelią Tomasza mamy też Ewangelię Dzieciństwa Tomasza. To cudowne sprawozdanie. Na moich zajęciach historyczności Jezusa czytamy fragmenty tej Ewangelii, te które mamy. Mówi o Jezusie – wszyscy się zastanawiają, jaki był Jezus jako dziecko. W jakie grał gry? Czy bawił się w policjantów i złodziei? Bawił się lalkami? Co robił? Tomasz mówi o tym. Mówi na przykład, że Jezus zrobił wróble z gliny, i kiedy Żyd – to antyżydowski dokument – podszedł i powiedział: „Nie powinieneś robić tego w szabat”, Jezus klasnął i wróble odleciały. Albo kiedy zdenerwował się na jednego z kolegów, zabił go, a potem wskrzesił tego dzieciaka z powrotem. Kiedy nauczyciel go skrytykował, odparł: „Co ty możesz wiedzieć, głupcze?”. I nauczyciel ogłuchł i oślepł, czy coś takiego. Jezus jako dziecko w Ewangelii Dzieciństwa Tomasza to łobuz, ale tak ludzie wyobrażali go sobie jako dziecko.

Potem są też Dzieje Tomasza, bardzo interesujące. Tomasz jest wrogiem małżeństwa i rodziny. Jest tam Hymn o Perle, nazywany też Hymnem Judy Tomasza Apostoła w kraju Hindusów, to ten sam tekst. Częściej mówimy o nim Hymn o Perle. Jest też Księga Tomasza Zapaśnika piszącego do Doskonałych. Te różne utwory powstały we wczesnym chrześcijaństwie, większość w II wieku. To był czas powstania literatury chrześcijańskiej z różnych miejsc, która nie dostała się do Biblii. Przed odkryciem kodeksów z Nag Hammadi – i pewnie wiecie już, jak wymawiać Nag Hammadi, bo to jest w podręcznikach – to nazwa wioski w Egipcie. Nie pamiętam ile ma „i”, „d”, „m” czy „s”, ale to coś w tym stylu. Zgadza się? Dylan, nasz asystent, jest ekspertem od tych spraw, więc mnie poprawi. Nag Hammadi to wioska w Egipcie. W 1945 roku podczas wydobywania gliny egipski rolnik znalazł trzynaście ksiąg. Pamiętacie słowo „kodeks”, o których mówiłem poprzednio, oznacza rodzaj księgi, która ma kartki zszyte z jednej strony, co odróżnia ją od zwoju. Więc rolnik znalazł te księgi, zakopane mniej więcej w IV wieku, więc latach 300-nych. Zostały tam ukryte zapewne dlatego, że był to czas, kiedy pewne formy chrześcijaństwa zostawały wyjęte spod prawa i ogłoszone jako heretyckie.

Jest trzynaście ksiąg, znalezionych tuż przy Nilu, i nazywamy je Biblioteką z Nag Hammadi albo Korpusem z Nag Hammadi, dlatego że nieopodal znajduje się ta wioska. Ewangelia Tomasza jest jednym z wielu, wielu tekstów, które tam odkryliśmy. Przedtem wiedzieliśmy, że była Ewangelia Tomasza, ponieważ wczesnochrześcijańscy autorzy mówili o niej, i wyklinali ją. Mieliśmy fragmenty papirusów, trzy, które miały grecką wersję części tej Ewangelii. Jedna część pochodziła z Oxyrynchus w Egipcie. Odkrycie z Nag Hammadi było bardzo ekscytujące, ponieważ zwiększyło naszą wiedzę o formach chrześcijaństwa, o których wiedzieliśmy wcześniej tylko od wyklinających je pisarzy ortodoksyjnych.

Kiedy jedni autorzy wyklinają innych, niekoniecznie należy wierzyć w to, co mówią. Ortodoksyjni pisarze, na przykład, twierdzili że gnostycy – czyli ci heretycy, o których mówimy, mówimy tu o gnostycyzmie – twierdzili, że urządzają dzikie orgie seksualne, że piją krew i praktykują kanibalizm. Chrześcijanie byli oskrażani przez wrogów, że robią dokładnie to samo. Nie wierzymy we wszystko, ale gdy znaleźliśmy teksty z Nag Hammadi, otrzymaliśmy dokumenty z pierwszej ręki od tych ludzi, którzy rozumieli chrześcijaństwo inaczej niż chrześcijanie ortodoksyjni. Współczesne studia nad gnostycyzmem zostały całkowicie zrewolucjonizowane, ponieważ dostaliśmy pełną wersję Ewangelii Tomasza – chociaż to było koptyjskie tłumaczenie z greki. Oryginał powstał po grecku, został przełożony na koptyjski, czyli starożytny język Egiopcjan. Zbadano również pozostał teksty, napisane przez różnych ludzi, ukazujących rozmaite punkty widzenia. Niektóre z nich to na przykład fragmenty Platona, albo Biblii, tego typu rzeczy.

Te teksty, kodeksy z Nag Hammadi, zostały napisane około roku 350. Wiemy to, ponieważ tektura, która je łączyła, pochodziła ze starszych fragmentów papirusów. Datując czątki papieru użyte do stworzenia tektury spajającej te teksty, możemy stwierdzić przynajmniej, kiedy te księgi połączono. Uważamy, że wiele z tych tekstów zostało napisanych w II wieku. Ewangelię Tomasza datuje się przed rokiem 200. Niektórzy uważają, że ta Ewangelia pochodzi z pierwszego wieku i że może być tak wczesna jak Marek albo Q, albo jeszcze bardziej. Ale większość uczonych tak nie uważa. Myślę, że większość z nas sądzi, że Ewangelia Tomasza została napisana po grecku w pierwszej połowie II wieku, więc między 100 a 150 rokiem. Tak naprawdę nie wiemy. To zgadywanka.

Niektóre powiedzenia z Ewangelii Tomasza wyglądają na starsze. Bart Ehrman mówi, czemu jedno powiedzenie może być starsze od innego powiedzenia. To podlega dyskusji, ale niektórzy uczeni, kiedy porównują te powiedzenia jedno po drugim, twierdzą, że jedno wygląda jak starsza wersja innego powiedzenia Jezusa, albo na starszą wersję przypowieści z Ewangelii Mateusza czy Marka. A niektórzy twierdzą, że nawet jeśli Ewangelia Tomasza pochodzi z II wieku, to zawiera wiele starsze wersje powiedzeń Jezusa. Dlatego, gdy ktoś zajmuje się historycznym Jezusem, czyli stara się odczytać z różnych ewangelii, co historyczny Jezus naprawdę powiedział i zrobił, używają Ewangelii Tomasza, aby powiedzieć „Jest bardziej prawdopodobne, że to jest bliższe temu, co Jezus powiedział” – i że autorzy ewangelii kanonicznych zredagowali te miejsca. To dyskusyjne, ale jednym z walorów Ewangelii Tomasza jest dla uczonych to, zabiera nas ona bardzo blisko czasów Jezusa. W niektórych wypowiedziach, choć niekoniecznie we wszystkich.

Powiedzenia z Ewangelii Tomasza.

Jak już wiecie, jest 114 wypowiedzi w Ewangelii Tomasza. Jak powiedziałem poprzednio, uczeni lubią używać specjalnych słów, kiedy prostsze by wystarczyły. Więc zamiast nazywać je „wypowiedziami” spotkacie termin „logia”, w liczbie mnogiej, albo „logion” w pojedynczej. Logion to greckie słowo na „wypowiedź”, więc logia to wypowiedzi. Często w podręcznikach spotkacie „logion 114 Ewangelii Tomasza”, i to oznacza „114-ta wypowiedź”. Jest ich 114, i rzeczywiście Ewangelia rozpoczyna się od słów: „To są tajemne słowa, które Jezus żywy wypowiedział, a zapisał je Didymus Juda Tomasz”. Daje nam to mały tytuł na samym początku. Zauważcie, nie ma tu męki, nie ma opisu śmierci Jezusa, nie ma zmartwychwstania. Większość sądzi, że mówiący tu Jezus to już Jezus zmartwychwstały. Czy autor chciał, abyśmy tak myśleli, czy po prostu zakładał, że nawet przed śmiercią Jezus mówił w ten sposób? Musicie użyć wyobraźni, bo autor tego nie mówi.

Teraz porównania z innymi ewangeliami. Wyciągnijcie teksty, swoje Ewangeli Tomasza, i czytajcie ze mną. Spójrzcie na logion 9, to przypowieść o siewcy:

Rzekł Jezus: „Oto wyszedł siewca, napełnił swą rękę (i) rzucił. Niektóre padły na drogę. Przyleciały ptaki i wydziobały je. Niektóre padły na skałę i nie wypuściły korzenia w głąb ziemi i nie wydały kłosów ku niebu. Niektóre padły między ciernie, a te przydusiły nasienie i robak je zjadł. Ale niektóre padły na ziemię dobrą. I ta wydała dobry owoc; przyniosła sześćdziesiąt miar i sto dwadzieścia miar.

To przykład, gdy mamy wypowiedź, która wygląda na bardziej pierwotną, zapewne. Zauważcie, że ta wypowiedź jest krótsza i prostsza niż ta sama przypowieść u Mateusza czy Łukasza. To przykład, czemu niektórzy twierdzą, że jest bardziej pierwotna. Brzmi bardzo, bardzo podobnie do tych, które mamy w ewangeliach kanonicznych, więc brzmi znajomo.

Spójrzcie na numer osiem powyżej.

Człowiek jest podobny do rozumnego rybaka, rzucił swą sieć do morza. Wyciągnął ją z morza pełną małych ryb. Wśród nich rozumny rybak znalazł jedną dużą, ładną rybę. Wyrzucił wszystkie małe ryby do morza i bez trudu wybrał dużą rybę. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha!

To tłumaczenie, które czytam, to tłumaczenie Bentleya Laytona, to profesor na naszym wydziale, bardzo sławny jako jeden z najlepszych koptologów na świecie. Dlatego korzystam z jego tłumaczenia. Ale to Kto ma uszy do słuchania, niech słucha!, chociaż tłumaczenie brzmi trochę inaczej, to dokładnie ta sama formuła, którą widzimy w Ewangeliach. Kto ma uszy do słuchania, niech słucha! Layton zdecydował, że przełoży to bardziej kolokwialnie. Tak jak można byłoby przełożyć inne ewangelie. Spójrzcie na numer 30:

Rzekł Jezus: „Gdzie jest trzech bogów, tam są bogowie. Gdzie jest dwu lub jeden, ja jestem z nim”.

To brzmi trochę dziwnie, prawda? Trochę tak, jak powiedzenie Jezusa z ewangelii, które mówi: „Gdziekolwiek dwóch lub trzech zbiera się w imię moje, ja jestem wśród nich”. O co chodzi z tymi „bogami”? Gdzie jest trzech bogów, tam są bogowie. Gdzie jest dwu lub jeden, ja jestem z nim. To zagadka. Widzimy, że jest podobieństwo, ale nie jest to dokładnie tekst jak z ewangelii synoptycznych. Spójrzmy na wypowiedź 48:

Rzekł Jezus: „Jeśli dwaj zawrą pokój między sobą w tym samym domu, powiedzą górze: posuń się. I ona się posunie”

Czy ktoś pamięta synoptyczną wersję tego powiedzenia? Ktoś zna Biblię dość dobrze?

Dokładnie. Jeśli masz wiarę wielkości ziarna gorczycy, powiesz tej górze, aby się przesunęła, i się przesunie. Tutaj dwóch zawiera pokój, w tym samym domu, a zatem zawieranie pokoju daje tę moc. Spójrzmy na numer 86:

Rzekł Jezus: „Lisy mają swoje nory i ptaki mają swoje gniazda, ale syn człowieczy nie ma miejsca, aby skłonić głowę (i) odpocząć.”

To brzmi zabawnie. Aż do samego końca brzmi to jak z ewangelii synoptycznych, ale tu… choć Layton tak to przetłumaczył, to nie znaczy odpocząć, skłonić głowę (i) odpocząć. Profesor Layton z jakiegoś powodu przetłumaczył to jako „zaznać spoczynku”. Myślę, że chciał w ten sposób zaznaczyć, że te ostatnie dwa słowa mają jakieś specjalne znaczenie dla autora tekstu. Jakie mogło być to specjalne znaczenie? Potem numer 113, to tylko przykłady powiedzeń, które wyglądają bardzo podobnie jak te, które widzimy w Biblii:

Zapytali Go uczniowie jego: „w jakim dniu nadejdzie królestwo?” (Rzekł Jezus): „Ono nie nadejdzie, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: „Oto tutaj, albo oto tam”, lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą”

Królestwo nie przyjdzie w przyszłości, jak widzieliśmy u Marka, Mateusza czy Łukasza, ono jest już tutaj na ziemi, i jeśli nie wiesz o nim, to dlatego, że go nie rozpoznałeś.

Ewangelia Tomasza ma kilka interesujących ciekawostek. Przyjrzyjmy się im. Najpierw numer 13. To wypowiedzi, które będą wyglądały dziwnie.

Jezus rzekł swoim uczniom: „Porównajcie mnie i powiedzcie mi, do kogo jestem podobny?” Rzekł mu Szymon Piotr: „Jesteś podobny do sprawiedliwego anioła”. Powiedział mu Mateusz: „Jesteś podobny do człowieka, roztropnego filozofa”. Powiedział mu Tomasz: „Nauczycielu, moje usta nie mogą zupełnie znieść tego, abym powiedział, do kogo jesteś podobny”. Rzekł Jezus: „Ja nie jestem twoim nauczycielem, ponieważ…

Zauważcie, że Layton pozwala nam coś zauważyć… Używacie tego samego tłumaczenia, co ja? Tak, myślałem że dałem wam to samo tłumaczenie. Layton pozwala nam zauważyć, że po angielsku nie da się odróżnić, czy „your teacher” odnosi się do jednego czy do wielu „you”, wię podaje nam, że po koptyjsku jest tam liczba pojedyncza. „Ja nie jestem twoim nauczycielem” odnosi Jezus nie do apostołów, ale konkretnie do Tomasza.

…ponieważ wypiłeś (i) upoiłeś się ze kipiącego źródła, które ja wymierzyłem”. I wziął go, odprowadził na bok i powiedział mu trzy słowa. Gdy Tomasz przyszedł do swoich przyjaciół, zapytali go: „Co ci Jezus powiedział?” Rzekł im Tomasz: „Jeśli wam powiem jedno ze słów, które mi powiedział, podniesiecie kamienie, aby rzucić we mnie, a ogień wyjdzie z kamieni aby was spalić”.

To starożytna wersja powiedzenia „Jeśli wam powiem, będę musiał was potem zabić”.

Spójrzmy na 29.

Rzekł Jezus: „Jeśli ciało powstało z powodu ducha, to jest cud. Jeśli duch (powstał) dla ciała, to jest to cud cudów. Ale dziwię się temu: jak tak wielkie bogactwo zamieszkało w takiej nędzy”

Co to oznacza? Spójrzmy na tę ostatnią wypowiedź. Chyba je zauważyliście, kiedy czytaliście tę Ewangelię przed wykładem:

Rzekł do nich Szymon Piotr: „Niech Maria [zapewne Magdalena] odejdzie od nas. Kobiety nie są godne życia”. Rzekł Jezus: „Oto poprowadzę ją, aby uczynić ją mężczyzną, aby stała się duchem żywym, podobnym do was mężczyzn. Każda kobieta, która uczyni siebie mężczyzną, wejdzie do królestwa niebios”.

Dobrze. Teraz 24. Wybieram takie, które brzmią tajemniczo:

Rzekli Mu uczniowie Jego: „Poucz nas o miejscu, w którym jesteś, bo trzeba, abyśmy go szukali.” Rzekł im: „Kto ma uszy, niech słucha. Istnieje światłość w człowieku światłości i on oświetla cały świat. Gdy nie oświetla, wtedy (świat) jest ciemnością”.

Poprzednia wypowiedź mówiła o dualizmie mężczyzny i kobiety, co miało znaczenie w jakiś tajemny sposób. Ta wypowiedź również pokazuje dualizm, który zajmuje tego autora – światła i ciemności. Są dualizmy, zwłaszcza światła-ciemności, mężczyzny-kobiety, duszy-ciała, już je widzieliśmy. Jest też słowo, które tłumaczymy jako „pełnia”, a niektóre tłumaczenia zostawiają je w greckiej formie „pleroma”. Pleroma to słowo, które stało się bardzo ważne dla filozofii świata starożytnego. Oznacza „wszystko”, „całkowitość”. To abstrakt oznaczający pełnię czegoś, ale stał się technicznym terminem określającym całość istnienia, pełnię bytu. Jak w niemieckiej filozofii – pełnia Bytu przez wielkie B, albo Istnienia przez wielkie I.

To słowo często tutaj pada, i kiedy widzicie słowo „pełnia”, to jest to tłumaczenie terminu „pleroma”. Jezus powiedział, i jest to numer 67:

„Kto zna wszystko, a jest pozbawionym czegoś jednego, jest pozbawiony czegoś całkowicie”

Kilka innych miejsc, jak 77, też się do tego odnosi.

Zauważcie, że ten tekst nie mówi o Królestwie Bożym jako czymś, co zaistnieje w przyszłości. W ogóle nie jest zbytnio eschatologiczny. Mówiliśmy o tym słowie na poprzedniej lekcji, że oznacza ono coś krańcowego. „Eschaton” po grecku to „koniec”. Ten autor nie mówi o żadnym końcu. Nie uważa, że chrześcijaństwo czy nauki Jezusa dotyczą przyszłości. One są tu i teraz, dotyczą teraźniejszości. Jest kilka wypowiedzi u Tomasza, w przeciwieństwie do ewangelii w kanonie, które nie są eschatologiczne, wręcz wskazują na teraźniejszość. To jest właśnie to – ten autor zajmuje się czymś takim jak wewnętrzna spójność. Spójrzmy na 61:

Rzekł Jezus: „Dwaj będą spoczywać na łożu – jeden umrze, a drugi będzie żył”. Rzekła Salome: „Kim jesteś człowiecze? (Jako obcy) wszedłeś w moje łoże i zjadłeś z mego stołu”. Rzekł jej Jezus: „Ja jestem tym, który powstał z równego sobie. Dano mi to, co należy do mego Ojca”.

Jest wiele dziur w tym tekście, macie je oznaczone, są tu luki, czyli po prostu dziury w dokumencie, a zatem i luki w tekście. „Jestem twoją uczennicą” zdaje się odpowiadać Salome. I potem wydaje się, że Jezus odpowiada: „Dlatego mówię: jeśli ktoś jest zjednoczony, wypełni się światłością, jeśli się rozdzieli, napełni się ciemnością”.

Mamy tu zatem dualizm zjednoczony-rozdzielony. Królestwo jest niewidzialne, o tym już mówiłem. Założenie jest takie, że królestwo nie jest czymś, co można zobaczyć tu czy tam. Spójrzcie na 113, to już czytaliśmy:

…lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą.

Potem spójrzcie na wypowiedź 3 na samym początku:

Rzekł Jezus : „Gdy ci, którzy wam przewodzą powiedzą wam: „Oto królestwo jest w niebie, wtedy ptaki niebieskie będą pierwsze przed wami. Jeśli powiedzą wam, że ono jest w morzu, wtedy ryby będą pierwsze przed wami. Bo królestwo jest tym, co jest w was i tym, co jest poza wami. Jeśli poznacie samych siebie…

I teraz, słowo „poznacie” oznacza: kiedy nabierzecie prawdziwej wiedzy. Pochodzi to od greckiego „gnosis”, stąd mamy termin „gnostycy”. Greckie słowo oznacza wiedzę, ale nie taką każdego typu. To techniczne wyrażenie w tych tekstach, które nie oznacza, że po prostu coś wiesz. Oznacza, że wiesz coś tak naprawdę. Aby to wyrazić, tłumacz używa tu słowa „poznać”.

„Jeśli poznacie samych siebie, wtedy będziecie poznani i zrozumiecie, że jesteście synami Ojca żywego. Jeśli zaś nie poznacie siebie [jeśli nie będziecie mieć gnozy], wtedy istniejecie w nędzy i sami jesteście nędzą.”

Co tu się dzieje? To brzmi trochę znajomo, i możemy to rozpoznać dzięki użytym motywom. Mamy tu motyw światła i ciemności, biedy i bogactwa, wewnątrz i na zewnątrz, duszy i ciała, ducha i ciała, mężczyzny i kobiety. Ale są też takie, które trudno zrozumieć. Spójrzcie na numer 7:

Rzekł Jezus: „Szczęśliwy lew, którego zje człowiek i lew stanie się człowiekiem. I wstrętny jest człowiek, którego zje lew i lew stanie się człowiekiem.

Co to oznacza? Nie mam pojęcia, szczerze. Spójrzcie na 15:

Jezus rzekł: Jeśli ujrzycie takiego, którego nie zrodziła kobieta, padnijcie na wasze twarze (i) uczcijcie go – ten jest waszym ojcem”.

Ktoś niezrodzony z kobiety to wasz ojciec. Spójrzmy na 97. Czy teraz jesteście wdzięczni, że nie kazałem wam dokonywać egzegezy tego tekstu?

Rzekł Jezus: „Królestwo Ojca podobne jest do pewnej kobiety niosącej [dzban] pełen mąki. Gdy szła drogą, (i była) daleko, ucho dzbana oderwało się (i) mąka sypała się za nią na drogę. Niczego nie zauważyła, gdy się tak trudziła. Gdy wróciła do domu postawiła dzban na ziemi (i) stwierdziła, że jest pusty”

Co się dzieje, Jezu, straciła jedzenie i odkryła w domu, że dzban jest pusty! Teraz 98 poniżej:

Rzekł Jezus: „Królestwo Ojca podobne jest do pewnego człowieka, który postanowił zabić możnego pana. Wydobył miecz w swym domu i wbił go w ścianę, aby poznać, czy jego ręka będzie silna. Wówczas (dopiero) zabił możnego pana”

Do tego jest podobne królestwo. Teraz wiecie dokładnie, do czego jest podobne królestwo, prawda? Spójrzmy na 105:

Rzekł Jezus: „Kto zna swego ojca i swoją matkę, tego nazwą synem rozpusty.”

Co tu się dzieje? Ten tekst wywołał, i ciągle wywołuje, rozmaite debaty między uczonymi. Możecie teraz sprawdzić w Internecie i zobaczycie mnóstwo, mnóstwo materiału na temat Ewangelii Tomasza. Niektóre pochodzą od prawdziwych uczonych, mądrych ludzi jak ja, chociaż ja nigdy nie napisałem niczego o tej Ewangelii, ponieważ nie chcę się w tym babrać. Ale mam znajomych akademików, którzy pisali o Ewangelii Tomasza i przekonywali do swoich teorii. Są też stuprocentowi oszuści, którzy używają tej Ewangelii do różnych eksperymentów z duchowością i religią, i zabawą umysłem. Staram się pilnować, co mówię. Są również, nawet wśród bardzo zasłużonych badaczy, bardzo rozmaite opinie i różnice opinii na ten temat. Kiedy Ewangelia Tomasza została opublikowana, ludzie mówili o niej, że jest to ewangelia gnostycka. Ona reprezentuje odmianę gnostycyzmu, którą wyjaśnię za chwilę. Inni mówili: nie, nie jest gnostycka, nie zawiera centralnych gnostyckich motywów. Mówiono też, że nie powinniśmy w ogóle używać terminu „gnostycyzm”, ponieważ nie odnosi się on do niczego, co moglibyśmy znaleźć w starożytności. Odnosi się do mnóstwa różnych rzeczy. Nikt nie wymyślił dobrej definicji gnostycyzmu czy gnostyckiego Kościoła. Nawet teraz niektórzy uczeni mówią: pozbądźmy się tego terminu i mówmy jakoś inaczej o tych zjawiskach. Inni nadal tego terminu używają. Bart Ehrman w swoim podręczniku uznaje, że Ewangelia Tomasza reprezentuje rodzaj gnostycyzmu, ale nie wszystkiego, co rozumiemy pod tym pojęciem. Przyznaje, że jest to kwestia sporna.

Proto-ortodoksja i „gnostycyzm”.

Teraz co nieco o terminologii. Powiedziałem już, że termin „gnostycki” pochodzi od słowa „gnosis”, „gnoza”, a słowem „gnostikos” pewni ludzi nazywali samych siebie. Nie oznacza to, że istniał rodzaj sekty zwany gnostycyzmem. Na przykład Klemens z Aleksandrii, floruit ok. 200 r., bardzo znany wczesnochrześcijański uczony, uznawany przez chrześcijaństwo za całkiem prawowiernego, mówił o chrześcijanach-gnostykach i sam siebie za takiego uważał. Miał przez to na myśli, że był jednym z bardziej rozumiejących, jednym z mądrzejszych chrześcijan. Wiedział. Wydaje się, że uznawał, że istnieją dwa rodzaje chrześcijańskiej wiedzy. Jest wiedza publiczna dla wszystkich chrześcijan, i specjalny rodzaj tajemnej wiedzy, ezoterycznej, tylko dla określonego rodzaju chrześcijan. Idea, że istnieje taka ezoteryczna wiedza, jest dość gnostyka. Są zatem ortodoksyjni chrześcijanie, którzy w drugim wieku odnoszą ten termin do siebie. To właśnie oznaczało słowo „gnostycki”. Byłoby ono dziwne dla kogoś władającego greką,ale byłoby zrozumiałe w znaczeniu „ten, kto wie”.

Są inne terminy, o których chcę powiedzieć. Mówiłem już o słowie „proto-ortodoksyjny”. To słowo „ortodoksja” oczywiście znaczy „prawe myślenie”, słuszna opinia. „Ortho” to po grecku „prawe” albo „prawdziwe” albo „słuszne”. „Doxa” oznacza opinię albo myśl, zacznie oznaczać też doktrynę. Problem z terminem „ortodoksja” jest taki, że jego przeciwieństwem jest zwykle „herezja”. Ostatecznie różne kościelne synody w czwarty, piątym, szóstym wieku, jasno zdefiniowały, co oznacza „ortodoksyjne chrześcijaństwo”. Zatem wszystko, co nim nie było, stało się heretyckim chrześcijaństwem, i było zakazane przez prawo w późnej starożytności. Na przykład sobór nicejski ustanowił, że doktryna Trójcy staje się ortodoksyjna. Doktryny, które nie uznawały Trójcy, albo Ducha Świętego, Jezusa i  Ojca, stały się nieortodoksyjne, heretyckie. Czasem spotkacie termin „heterodoksyjny”. „Hetero” oznacza „inny”, „ten drugi”, więc nie „ortho”, tylko to drugie. Problem jest taki, że nie można zastosować terminu „ortodoksja” wstecz do drugiego wieku, ponieważ w drugim wieku jest mnóstwo różnych chrześcijan i mnóstwo różnych kościołów, które miały różne poglądy i wcale się nie zgadzały ze sobą.

Niektórzy eksperymentowali z doktryną Trójcy, ale większość chrześcijan nie uznawała jej w drugim wieku. Niektórzy wierzyli, że Jezus był w pełni bóstwem, inni – że był w pełni człowiekiem, ale nie boskim. Niektórzy wierzyli w obie te rzeczy, niektórzy – że był mieszanką tych rzeczy. Niektórzy wierzyli, że czasem był jednym, czasem drugim. Wrócimy jeszcze do kwestii, jak ludzie postrzegali Jezusa, jaka była chrystologia. Co wierzycie a propos Chrystusa? Powiem wam, że nazywamy chrześcijan z pierwszego i drugiego wieku proto-ortodoksyjnymi, ponieważ nazywanie ich ortodoksyjnymi byłoby anachroniczne. Nie było w tych czasach dwóch oddzielnych grup, ortodoksów i heretyków. „Proto-” oznacza „wczesny” czy „pierwszy”, więc wielu uczonych, w tym Bart Ehrman, używa terminu proto-ortodoksja. Oznacza on tych chrześcijan I i II wieku, których poglądy w końcu zwyciężyły. Akurat wyznawały poglądy, które okazały się zwycięzcami w walce między ortodoksją a herezją, i zostały ogłoszone jako prawowierne i właściwe. Nikt nie nazywał sam siebie proto-ortodoksją, nawet nie wiedział, że jest proto-ortodoksją, ale te poglądy w końcu wygrały. Będziemy spotykać te terminy bez przerwy. Proto-ortodoksyjny oznacza kogoś, kto miał „poprawne” poglądy, to znaczy poprawne ze względu na późniejsze standardy, ale wyznawał je zanim te standardy stały się obowiązujące.

Starożytny gnostycyzm, jeśli chcecie go tak nazwać, nie stanowił jednego Kościoła. Gnostycyzmem będę nazywał ruch intelektualny, powstały jakoś w II wieku, który stał się istotny w wiekach drugim, trzecim i czwartym. Nie był to Kościół ani instytucja w tym sensie, że nie mogłeś przyjść na przykład do Antiochii i szukać „gnostyckiego kościoła”. Ludzie, którzy napisali te teksty i zebrali materiały z Nag Hammadi, treści które znajdujemy w Ewangelii Tomasza, ci ludzie byli intelektualistami będącymi pod wrażeniem Jezusa, żydowskich pism, nauk chrześcijaństwa – ale interpretowali je na sposób ówczesnego „popularnego platonizmu”. To znaczy, byli pod wpływem różnych poglądów filozoficznych i intelektualnych.

Kiedy czytali Księgę Rodzaju, na przykład, czytali ją tak, jakby czytali przez pryzmat platońskiego Timajosa – wielkiego platońskiego dialogu, w którym Platon przedstawił swoją kosmologię i swój pogląd na bogów i świat. I tak niektóre pisma tych ludzi brzmią jak „poprawne” pismo czytane przez pryzmat określonej filozofii. Co my nazywamy starożytnym gnostycyzmem to zespół idei, wyznawany przez określonych ludzi. Albo nawet idei, którymi ci intelektualiści się bawili, i pisali o nich w książkach, i mieli kręgi czytelników, które zbierały się zawsze w poniedziałek w nocy, pili piwo i rozmawiali o gnostyckich kwestiach.

Sam platonizm może być nazwany proto-gnostycki, jako „gnostycyzm przed gnostycyzmem”. Na przykład w platonizmie, zwłaszcza w tych czasach, istniał silny nacisk na dualizm ciała i duszy, albo ciała i ducha. W tym dualizmie ciało albo materialność, cielesne istnienie, twarda materia rzeczy, jest mniej dobra. Czasem nawet stoi na pograniczu bycia złą, według niektórych ludzi. Duch, dusza albo umysł to z kolei coś dobrego. Więc jest dualizm umysłu-ciała, ciała i duszy, i wiąże się z nim poniżenie ciała i poniżenie materii jako moralnie niższej. I teraz – czemu materia miałaby być niższa od substancji niematerialnej? Co się w końcu dzieje z naszym ciałem? Teraz wy macie cudowne ciała, ale ostatecznie zaczną one przypominać moje. Zaczną wam wypadać włosy, uszy staną się za duże, nos nie przestanie rosnąć. A potem postarzejecie się bardziej i umrzecie, i zgnijecie, i znikniecie. To ciało jest materialne i starożytni myśliciele wiedzieli, że materia jest nietrwała. Cokolwiek jest materialne, przeminie, zostanie zniszczone i go nie będzie. Ale rzeczy, które są niematerialne, jak idee – cudowną rzeczą z ideami jest to, że nigdy nie umierają. Dlatego duch albo dusza w filozofii platońskiej była wyższa od materii – była jedyną rzeczą, która mogła żyć wiecznie, być nieskończona.

Zwłaszcza w późnym platonizmie zobaczycie koncepcję, że nie tylko ciało jest czasowe, a nie wieczne, ale i że jest więzieniem duszy, która, jak wierzyli, chce uciec od ciała. Nie jesteście sfrustrowani, że nie możecie uciec z ciała i iść gdzieś indziej na jakiś czas, porzucić ciało i odlecieć do Argentyny na weekend? Bez opłat za przelot. Koncepcja ta mówiła, że ciało więzi twoją duszę i ducha. To podejście stało się to częścią platonizmu. To, co nazywamy gnostycyzmem, zawiera w sobie te właśnie elementy.

Po pierwsze, sam świat materialny jest zły. Zatem zbawienie od świata oznacza ucieczkę z tej fizycznej sfery – gdzieś indziej. Gruba materialność nie tylko jest czasowa, ale bezpośrednio zła. Zatem zbawienie wynika z wiedzy o tym, jak ty – ten prawdziwy ty, nie twój mózg, ale twój umysł czy dusza, czy duch, a nie ciało – ten prawdziwy ty znajdujesz się w materialnym ciele, ale zbawienie nadejdzie, jeśli nauczysz się, jak uciec z ciała i materialności. Zbawienie przyjdzie wraz z wiedzą, i ta wiedza jest sekretem. Nie wszyscy to wiedzą, więc wie to tylko kilka osób. Treścią tej wiedzy jest pochodzenie człowieka i jego przeznaczenie. Więc czasem dostajemy skomplikowane mity w niektórych tekstach. Powiedzmy, że najwyższy, taki nawyższy najwyższy bóg w rzeczywistości nie ma imienia, nie jest żadną konkretną rzeczą. Jest myślą. Jest myśleniem. Abstrakcyjnym myśleniem. Myślenie myśli… o czym myślenie myśli? Myślenie myśli myśli. Te myśli stają się emanacjami myślenia, i te emanacje znowu myślą i emanują, i te niższe znowu. Są różne boskie istoty, mnóstwo boskich istot w istniejącym świecie, i poprzez myślenie emanują niższe formy bytu. W końcu, co się stało, te niższe formy bytu stały się mniej dobre i mniej podobne do najwyższego bytu.

Jedna z nich, według mitu, to Sofia, czyli mądrość – to imię żeńskie, ale oznacza też mądrość. Sofia zdecydowała, że chce emanować, i powinna to zrobić wraz z męskim partnerem, ponieważ te byty mają męskie i żeńskie wersje siebie. Powinna emanować czy rodzić razem z męskim partnerem. Zdecydowała, że chce być taka jak najwyższy bóg i emanować sama z siebie. Więc stworzyła coś. Innymi słowy, urodziła bez mężczyzny, dlatego że tak chciała. Cóż, oczywiście, kiedy to robisz, stwarzasz potwora. Byt, który narodził się z Sofii, okazał się pokraczym, może złym bogiem. To wszystko były boskie istoty, więc ten bóg zdecydował, że też chce tworzyć. Nie zrobił tego porządnie, więc stworzył naszą ziemię i świat taki, jaki znamy.

Stworzył małe istoty ludzkie takie jak wy, z prochu i gliny, i dlatego my jesteśmy stworzeniami – nie najwyższego Boga, który nie stworzyłby nic niedoskonałego, ale boga uszkodzonego albo złego, a przynajmniej pokracznego, naszego stwórcy. To wyjaśnia, czemu jest źle. Czemu mam artretyzm? Czy Bóg nie mógł stworzyć ludzkiego ciała bez artretyzmu? Otóż najwyższy Bóg nie stworzył tego ciała, zrobił to zły pokraczny bóg. I tak został stworzony świat. Jak czytamy w Księdze Rodzaju, Bóg stworzył świat. To nie ten najwyższy Bóg, tylko ta pokraka na dole hierarchii boskich bytów wszechświata. Ten bóg nas stworzył takimi, jak jesteśmy. Więc, co się stało, albo Sofia albo jakiś inny byt, zlitowali się nad nami, ludźmi z gliny, i w jakiś sposób mała iskra boskości albo spadła, albo została umieszczona w naszych ciałach, albo Bóg umieścił ją w naszych ciałach, albo tchnął ją w nas, albo przynajmniej w niektórych ludzi, nie wszystkich. Rzeczywiście, ludzie dzielą się na różne kategorie. Istnieją naprawdę niskie istoty, jak studenci, potem są takie o nieco wyższym statusie, jak absolwenci, a potem są najwyższe istoty, gnostycy, jak profesorowie.

Z prawdziwymi gnostykami nie jest jak ze studentami czy absolwentami, ponieważ niektórzy z was mogliby być gnostykami. Może to w was jest naprawdę iskra boskości. Ta iskra boskości chce uciec z ciała z błota, w którym jest uwięziona, ale wy prawdopodobnie nie wieie nawet, że jesteście taką iskrą uwięzioną w błotnym ciele, dopóki ktoś nie przyjdzie i wam tego nie powie. Takie jest zadanie zbawcy. To właśnie zrobił Jezus: jest zbawcą zesłanym przez najwyższego Boga, który przychodzi, aby znaleźć tych ludzi, którzy mają w sobie iskrę boskości. Potem musi rozdmuchać tę iskrę, aby zrozumiała i przypomniała sobie, skąd pochodzi. Nie jesteście przecież ciałem z błota. Wasze prawdziwe „ja” pochodzi od Boskości, od samego najwyższego Boga. Prawdziwe przesłanie chrześcijaństwa, według tych ludzi, to poznać, kim jesteśmy, skąd pochodzimy, aby uciec z tego ciała i powrócić do źródeł, to znaczy, aby zjednoczyć się z Bogiem. Wyraził to poemat Teodota, który brzmi następująco:

Kim byliśmy,
Czym się staliśmy,
Gdzie byliśmy,
Dokąd nas wrzucono,
Dokąd spieszymy,
Od czego zostaliśmy wykupieni,
Czym są narodziny,
Czym jest odrodzenie?

Odpowiedzcie na ten poemat-zagadkę. „Kim byliśmy?”. Jeśli jesteście gnostykami, kim byliście? Boskimi istotami, dziękuję. Widziecie, to nie takie trudne. Ja nie zadaję pytań, tylko staram się, abyście lepiej to zapamiętali, jeśli odpowiecie. Czym się staliście? Błotem, uwięzieni w matwym ciele, w materialności. Gdzie byliście? W niebie, z boskim Ojcem, z Bogiem.

Dokąd was wrzucono? Na ziemię, w świat, w materialność. Dokąd spieszycie, dokąd tak pędzicie? Z powrotem do boskości. Od czego zostaliście wykupieni? Zostaliście wykupieni przez Jezusa?

Z materialnego świata. Zostaliście wykupieni z bycia wcielonymi. Czym są narodziny? W tym systemie pojęć, czym są narodziny? Potępieniem, śmiercią. Kiedy się rodzicie, wasza iskra jest zamykana w ciele, to nie jest nic dobrego. Nie należy obchodzić urodzin, na litość boską, to jak obchodzić dzień zamknięcia w więzieniu. Czym jest odrodzenie?

Śmiercią, albo poznaniem swojego prawdziwego „ja”. Poznanie, że prawdziwe „ja” nigdy nie umrze, więc ta wiedza jest odrodeniem. Ten mały poemat to zagadka, która zawiera tę doktrynę. Oto prawdziwe „ja”, iskra życia uwięziona w obcym ciele ze wszystkimi jego zmysłowymi pasjami. Zatem seks, zmysłowe pożadanie, erotyczna żądza, to złe rzezcy. To złe, ponieważ prowadzi do uwięzienia kolejnych iskier w kolejnych ciałach z błota. Więc tworzycie więcej uwięzionych iskier, kiedy uprawiacie seks. Złe moce istnieją – ci różni bogowie, którzy zostali wyemanowani, niektórzy z nich są źli i latają po niebie, starając się uśpić prawdziwe „ja” albo upić je, aby podtrzymać istnienia tego złego świata. Innymi słowy, nie chcą, abyście poznali siebie, i nie chcą, aby wasza iskra odleciała. Ale naprawdę mądrzy ludzie, jak ja, znamy te tajemnice. Mogę wam przekazać słowa, wskazówki, sekrety, i jeśli je poznacie, możecie ich użyć do otwarcia bram, które prowadzą z powrotem do Boga.

Tak wygląda mniej więej fabuła tego mitu. Weźmy Hymn o Perle, o którym mówiłem poprzednio, który mówi coś takiego: Król Wschodu wysyła swojego syna, księcia, do Egiptu, aby przyniósł drogocenną perłę strzeżoną przez strasznego smoka. To jak gra komputerowa. Książę zostaje otruty, czy właściwie naćpany byłoby lepszym tłumaczeniem, i oszołomiony przez Egipcjan. Ale w końcu zostaje przebudzony wiadomością od króla. Książę zabiera perłę, pokonuje smoka imieniem swojego ojca, i powraca na Wschód. Tam zakłada szatę wiedzy, gnozy, i wstępuje do królewskiego pałacu. W królestwie zapanowuje pokój i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. To mała przyjemna baśń o księciu, który udaje się do odległego kraju, znajduje cenną rzecz, pokonuje zło i wraca. Więc niektórzy ludzie czytali Ewangelię Tomasza dokładnie w ten sposób – niektóre wypowiedzi z tej Ewangelii mają sens, jeśli założymy takie mitologiczne struktury i idee.

Znowu, niektórzy uczeni powiedzą: cóż, jako współczesny uczony bierzemy rozmaite teksty i koncepcje, i wkłądamy je w jeden system. Cóż, tak, i tutaj ja nie zgadzam się z niektórymi ludźmi, ponieważ ja wierzę, że jest dostatecznie dużo wspólnych cech w tych dokumentach, abyśmy mogli mówić, że istnieli ludzie, którzy mieli ten rodzaj wspólnych idei, i że ta podstawowa struktura, którą nazywamy gnostycką, ten gnostycki mit, z pewnością wpływał w pewien sposób na starożytne teksty, i istniały odmiany chrześcijaństwa mocno przez nie ukształtowane.

Na przykład, spójrzmy – znowu do Tomasza, na te ostatnie kilka minut, i przeczytajmy niektóre z tych wypowiedzi, które brzmią dla nas dziwnie. Jeśli założymy istnienie tego mitu, może odczytamy je inaczej. Spójrzmy na 21:

Rzekła Maria do Jezusa: „Do kogo podobni są twoi uczniowie?” Odrzekł: „Podobni są do małych dzieci, którym powierzono pole, które do nich nie należy. Gdy przyjdą właściciele tego pola, powiedzą: „Zostawcie nam nasze pole”. Będą stać przed nimi nadzy, aż pozwolą im, aby dano im ich pole”.

To może być alegoria. Kto jest właścicielem ziemi? Złe moce, które nią rządzą. Kim są dzieci, czyli prawdziwi uczniowie Jezusa? Ci, którzy wiedzą, że kiedy żąda się od nich ziemi, czyli kiedy złe moce zażądają od was waszego ciała, oddajcie je. Po prostu je oddajcie, nie są nic warte. Spójrzcie na 24:

Rzekli Mu uczniowie Jego: „Poucz nas o miejscu, w którym jesteś, bo trzeba, abyśmy go szukali.” Rzekł im: „Kto ma uszy, niech słucha. Istnieje światłość w człowieku światłości i on oświetla cały świat. Gdy nie oświetla, wtedy (świat) jest ciemnością”.

Pamiętacie, jak mówiłem, że niektórzy ludzie są po prostu ciemnością? Oni są po prostu błotem, ale niektórzy mają w sobie światło. Bycie prawdziwym gnostykiem to poznanie, że ty jesteś ty, który ma to światło. Teraz 37:

Rzekli uczniowie jego: „Kiedy objawisz się nam i kiedy ujrzymy ciebie?” Odrzekł Jezus: „Gdy będziecie się rozbierać nie wstydząc się i gdy będziecie brać wasze szaty i rzucać pod wasze stopy, jak małe dzieci i będziecie je deptać, wtedy przyjdziecie do syna Żyjącego i nie będziecie się bać”.

Jaka jest gnostycka interpretacja? Odrzucenie od siebie materialnego świata. Kiedy odzierasz z ciała swoją duszę, swoją iskrę, kiedy orientujesz się, że to nie jest prawdziwy ty, i kiedy poznajesz prawdziwego siebie, to właśnie się dzieje. Teraz 56:

Rzekł Jezus: „Kto poznał świat, znalazł trupa, a kto znalazł trupa, tego świat nie jest godzien”

Świat to po prostu trup. Więc niektóre z tych wypowiedzi… Jeśli przejrzycie Ewangelię Tomasza mając te informacje, które wam podałem o tych mitach i koncepcjach, niektóre z tych wypowiedzi dopasują się do tego mitu i zaczną mieć sens.

Są jeszcze inne rzeczy, których nie znajdziecie w Ewangelii Tomasza, i te rzeczy są bardzo podkreślane przez tych, którzy twierdzą, że ta Ewangelia nie jest gnostycka. Na przykład nie ma tu wzmianki, że istnieje zły bóg, który stworzył świat, tak jak w tekstach z Nag Hammadi. Jest Ojciec, zapewne porządny facet, jest Jezus, ale nie ma tu nacisku na stworzenie jako coś złego. Niektórzy twierdzą, że to jedna z fundamentalnych zasad gnostyckiego mitu. A ponieważ nie ma jej w Ewangelii Tomasza, to Ewangelia Tomasza nie jest gnostycka. Nie ma tam też fabuły mitu czy imion złych bogów, które często można spotkać w tekstach z Nag Hammadi. Niektórzy uczeni powiedzą, że Ewangelia Tomasza ma wiele wspólnego z platonizmem tego okresu, może była związana z jakimiś gnostykami, ale sama w sobie nie jest gnostycka. Jeśli wziąć Ewangelię Tomasza jako reprezentację tych idei, wtedy chrystologia tej Ewangelii staje się zupełnie inna niż chrystologia innych testów, a przynajmniej Mateusza, Marka i Łukasza.

Jak się przekonamy, Ewangelia Jana jest jej dużo bliższa niż Ewangelie synoptyczne. Jezus staje się figurą zbawcy, gnostycką postacią odkupiciela, który przychodzi na ten materialny świat, aby znaleźć tych, którzy mają iskrę życia, aby rozdmuchać je, przekazać im tajemną wiedzę, aby mogli wrócić. Jeśli zostaniecie ze mną na resztę semestru, może przekażę wam te tajemnice i wy też uciekniecie z tego błotnego ciała. Macie swoje zajęcia w tygodniu, jutro znajdziecie je online na serwerze, i różne instrukcje na resztę zajęć. Musicie na to spojrzeć, ponieważ w czwartki czy piątki będziecie musieli wybrać, którego dnia i na który temat będziecie pisać pracę. To będzie online jutro rano. Dziękuję, do zobaczenia.

Dale-B-Martin

Dale B. Martin

Dale B. Martin jest profesorem religioznawstwa na Uniwersytecie Yale. Kształcił się na Uniwersytecie Abilene Christian, Princeton Theological Seminary i Uniwersytecie Yale. Wydał opracowania badawcze na tematy jak: Nowy Testament, początki chrześcijaństwa, świat grecko-rzymski, starożytna rodzina oraz płeć i seksualność w starożytnym świecie. Profesor Martin otrzymał stypendia od National Endowment for Humanities, Fulbright Commission, Alexander von Humboldt Foundation i Lilly Foundation. Jest członkiem American Academy of Arts and Sciences (wybrany na 2009).