site-logo

Wykład 12 – Chrześcijaństwo Janowe: Listy

Kurs ten przybliża Nowy Testament nie jako Pismo Święte, czy kawałek autorytatywnego świętego pisma, ale jako zbiór dokumentów historycznych. Dlatego też zachęca się studentów, aby zostawili za sobą swoje wcześniejsze wyobrażenia o Nowym Testamencie i przeczytali go tak, jakby nigdy wcześniej o nim nie słyszeli. Wiąże się to ze zrozumieniem historycznego kontekstu Nowego Testamentu i wyobrażeniem sobie tego, jak mógł on wyglądać dla starożytnego człowieka.

Wykład 12

Tłum. Anna Stażewska

Transkrypcja

Profesor Dale Martin: Kontynuujemy wykład o Ewangelii Jana. Chcę zająć się jeszcze wątkami, których nie poruszyłem ostatnio, a potem przejdziemy do Listów Jana – 1., 2. i 3. List Jana, zrobimy jedno i drugie. Pamiętajcie, że dzisiejsze zajęcia to nie tylko Ewangelia Jana czy tylko Listy Jana. Jak już mówiłem, metoda której was uczę na tych zajęciach to krytyka historyczna rozwinięta w XX wieku w Europie i Ameryce Północnej. To oznacza że nie czytamy tych tekstów tylko by odczytać co tekst mówi o teologii, wczesnym kościele, doktrynie, etyce czy podobnych rzeczach. Próbujemy go odczytać w pewnym sensie wbrew jego intencjom. Traktujemy tekst jako swojego rodzaju okno; patrząc przez to okno próbujemy odtworzyć, najlepiej jak się da, jaki jest kontekst społeczny, polityczny, jaki to kościół, jakie grupy społeczne stworzyły ten tekst i uznały go za istotny, za wiarygodny. Można go odczytać inaczej. Ewangelia Jana jest bardzo ważna dla doktryny chrześcijańskiej. To najbardziej chrystologiczna z Ewangelii, ma najwyższą formę chrystologii – boskość zamiast zwykłego człowieczeństwa, więc jest bardzo ważna dla doktryny, dla teologii, dla wiary. To co ja robię, to jedna możliwość odczytania, czytanie tego tekstu jako wskazówki, albo serii wskazówek i śladów, z których możemy odtworzyć to, co według nas działo się w pierwszym wieku w rozwoju chrześcijaństwa. Próbuję przez to pokazać, że różne formy chrześcijaństwa rozwijały się w różnych miejscach, w różnym położeniu geograficznym i w różnym czasie. Więc będziemy dziś mówić o tak zwanym chrześcijaństwie Janowym. A także – jedną z cudownych rzeczy w literaturze Jana jest to, że mamy Ewangelię napisaną w pewnym momencie, potem 1. List Jana wiemy że jest napisany później, to pokazuje rozwój tej formy chrześcijaństwa, a następnie 2. i 3. List Jana, które jak sądzimy zostały napisane jeszcze później niż 1. List Jana, co daje nam trzeci etap. Będę więc mówił o trzech lub czterech etapach w rozwoju chrześcijaństwa Janowego w ramach jednej gałęzi wczesnej literatury chrześcijańskiej. Żeby to zrobić – ostatnio mówiłem o tym, jak w Ewangelii Jana Jezus wydaje się zaczynać mnóstwo rozmów, które prowadzą do podziału, więc stwarzanie podziałów jest jednym z tematów Ewangelii Jana, i żeby to pokazać przejdziemy teraz kilka rozdziałów. Spójrzcie na rozdział 3., to jest historia Nikodema, wyjmijcie Biblie i czytajcie ze mną, bo zbadamy to dokładnie, potem przejdziemy na chwilę do rozdziału 8. i potem dalej. Powiedziałem, że ważna jest kwestia podziałów, więc porozmawiamy o tym na czym polega ten podział. Jednym ze sposobów używanym przez autora jest umieszczanie Jezusa w dialogach, które nie są zbyt efektywne. Jezus nie radzi sobie z komunikacją interpersonalną u Jana. Przykro mi, że muszę to powiedzieć. Zastanówmy się, czemu tak jest. Jezus mówi samymi zagadkami, zapytajmy więc: dlaczego Jezus mówi zagadkami w Ewangelii Jana? Co z tego dla nas wynika? Rozdział 3: „Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu” – nocą, ciemność jest istotnym tematem w Ewangelii Jana, prawda? Nie będę wskazywał tych wszystkich tematów o których mówiłem ostatnio, ale zwracajcie na nie uwagę także w tym krótkim fragmencie. „«Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim». W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego»”. Jak niby to się łączy z wypowiedzią Nikodema? Nikodem prawi Jezusowi komplement, „od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków (…) gdyby Bóg nie był z Nim”, Jezus odpowiada „nie może ujrzeć królestwa…” – co tu mamy, czy to dziękuję? Czy Jezus mógłby powiedzieć „Jesteś mądry”? „Coś w tym jest”? Nie, Jezus zmienia temat. Jezus często zmienia temat w Ewangelii Jana. „(…) jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Czytacie angielskie tłumaczenie. Moje tłumaczenie brzmi „z góry”, czy ktoś ma inne tłumaczenie? Student: [Niesłyszalne.] Profesor Dale Martin: „Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie”, „na nowo”. Grecki oryginał można przełożyć zarówno jako „narodzony powtórnie” czy „zupełnie na nowo”, lub jako „narodzony z góry”. To samo greckie słowo oznacza te dwie rzeczy. To jest zasadniczo to jedno miejsce w Biblii, w którym pojawia się sformułowanie o „ponownym narodzeniu”, więc to dość ironiczne, że istnieją całe gałęzie amerykańskiego chrześcijaństwa, które opierają całą swoją teologię i ideologię o ten motyw, czy narodziłeś się powtórnie? Bo to jest tylko na podstawie tego fragmentu, inne ewangelie nie mówią o powtórnym narodzeniu. To dość rzadka metafora we wczesnym chrześcijaństwie. Pochodzi z tego konkretnego rozdziału, od greckiego słowa, które mogłoby być równie dobrze przetłumaczone jako „narodzony z góry” jak i „narodzony powtórnie”. Tłumacze mojej wersji angielskiej zdecydowali się przełożyć to jako „narodzony z góry”, ale zwróćcie uwagę, że jest to mylące dla odbiorcy, bo Nikodem odpowiada jakby zrozumiał „narodzony powtórnie”, więc Nikodem mówi „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?” Jezus odpowiada: „Nikodem, mówię to w przenośni i w sensie duchowym, musisz zrozumieć, że nie chodzi mi o to, że ktoś musi być znowu, fizycznie urodzony przez własną matkę”. Nie, Jezus tego nie mówi, prawda? Powinien był to powiedzieć, gdyby naprawdę chciał się porozumieć z Nikodemem, ale najwyraźniej u Jana Jezus nie jest zbytnio zainteresowany rozmawianiem z Nikodemem wprost, bo mówi: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego”. Co to u licha znaczy? „To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża.” Co to znaczy? Może wam pomoże świadomość, że greckie słowo przełożone tutaj jako „duch” może być też przetłumaczone jako „wiatr”. Zwróćcie uwagę na grę słów obecną w Ewangelii Jana, mamy już dwa takie przypadki w tym krótkim fragmencie. Pierwsze, czy to greckie słowo znaczy „narodzony powtórnie” czy „narodzony z góry”? Nie mamy odpowiedzi w tekście, w zasadzie wygląda na to że może znaczyć po trochu obie te rzeczy. Drugie, greckie słowo pneuma, ma oznaczać ducha jako termin teologiczny, czy oddech lub wiatr? Zdaje się pełnić podwójną rolę. Z tym całym tekstem o wietrze, który wieje gdzie chce, i o każdym, kto jest urodzony z ducha, Nikodem jeszcze raz próbuje, mówi: „Jakżeż to się może stać?” Innymi słowy, Jezu, czy możesz mi wytłumaczyć to, o czym mówisz? To rozsądna prośba. Jezus odpowiada: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? [Bardzo pomocne.] Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.” Tutaj Nikodem po prostu się poddaje. Nie słyszymy o nim więcej w tej historii, więc najwyraźniej uznał: nic się od tego gościa nie dowiem. Zwróćcie uwagę jak Jezus zaczyna dialog z Nikodemem, ale nie odpowiada na jego pytania, a potem robi się wręcz nieprzyjemny, pod koniec. Właściwie prawie obraża Nikodema zamiast wyjaśnić, co ma na myśli. W ten sposób Jezus czasem rozmawia w Ewangelii Jana, i moje pytanie brzmi: dlaczego? Czy Jezusowi po prostu brakuje umiejętności społecznych? Spójrzcie na 8:31, kolejna interesująca rozmowa. Jezus nauczał i: „Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli.” Spójrzcie jak ta scena się zaczyna – często w Ewangelii Jana o Żydach mówi się jakby byli kimś innym niż Jezus. Jezus oczywiście jest Żydem, jego uczniowie są Żydami, wszyscy w tej historii są Żydami, ale termin „Żydzi” jest w Ewangelii Jana nacechowany innością i jest odzwierciedleniem tego izolowania się, o którym mówiłem ostatnio. Teraz zauważcie, że Jezus mówi do Żydów, którzy mu uwierzyli. To nie są Żydzi, którzy go odrzucili, to bardzo ważne w tym momencie w rozdziale. To są Żydzi, którzy teraz w niego wierzą. „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Odpowiedzieli Mu: Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: Wolni będziecie?” Odpowiedział im Jezus: No cóż, powiedziałem to w przenośni. Chodzi mi o to, powiedzmy że jesteście w niewoli grzechu, i jeśli pójdziecie za mną to dam wam prawdziwą wolność w sensie duchowym. Jezus tak nie mówi, prawda? W porządku, 34: „Odpowiedział im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić [chwileczkę, Jezu, to są ludzie, którzy w ciebie wierzą], bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca.” „W odpowiedzi rzekli do Niego: «Ojcem naszym jest Abraham». Rzekł do nich Jezus: «Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego». Rzekli do Niego: «Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga»” Próbują innej taktyki, skoro nie wystarczy mu Abraham jako Ojciec, okej, naszym Ojcem będzie Bóg. „Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca.” Diabła? To są ludzie, którzy w niego uwierzyli, a Jezus kończy rozmowę tak jak powiedziałem – w końcu oni mówią, Żydzi w wersecie 48. mówią: „Czyż nie słusznie mówimy, że jesteś Samarytaninem i jesteś opętany przez złego ducha?” Teraz z obu stron mamy wrogość, i rozdział kończy się tak jak w poprzednim wypadku, werset 56: „Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień – ujrzał [go] i ucieszył się». Na to rzekli do Niego Żydzi: «Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM»” Tutaj mamy to mocne chrystologiczne twierdzenie, że Jezus jest samym Bogiem, i oczywiście Żydzi chwycili za kamienie żeby go zabić, ale Jezus ukrył się i wyszedł z świątyni. Zwróćcie uwagę, że Jezus znowu mówi zagadkami. Jezus nie robi tego, co dobry wykładowca z Yale powinien robić, czyli tłumaczyć wam rzeczy. Mówi zagadkami. Kiedy zadają mu pytania, jego odpowiedzi są nielogiczne. A kiedy oni chcą w niego uwierzyć, Jezus ich odpycha, zaczyna się ich czepiać i oskarżać, i kiedy scena się kończy wszyscy są sfrustrowani, Jezus oskarża ich, że chcą go zabić, więc w końcu rzeczywiście próbują go zabić. Zwróćcie uwagę, że w Ewangelii Jana te problemy można sprowadzić do chrystologii. Kim jest osoba Jezusa? Moment w którym chwytają za kamienie by go obrzucić to moment kiedy oświadcza, cytując Księgę Wyjścia, imię samego Boga, że Jezus sam jest Bogiem.

Rozdział 2. Różne chrystologie we wczesnym chrześcijaństwie.

Kiedy to wszystko tak się tam toczy, spójrzmy teraz jak tę sprawę pokazano w 1. Liście Jana. Gwoli przypomnienia, widzieliśmy jak zróżnicowane było chrześcijaństwo, i teraz zaczniemy widzieć to zróżnicowanie na gruncie chrystologii. Widzieliśmy to już w geografii, prawda? Widzieliśmy to, i zgodnie z Dziejami Apostolskimi ewangelia zataczała coraz szersze kręgi z Jerozolimy do Judei, do Samarii i do krańców ziemi, ale zobaczyliśmy w Dziejach że jeśli się je czyta krytycznie, między wierszami, to widać, że wcale nie rozprzestrzeniała się w ten sposób. Istnieli anonimowi chrześcijanie, którzy opuścili Jerozolimę po pewnym okresie prześladowań i zanieśli nowinę do Cyreny i do innych części ziem na wschód od Morza Śródziemnego, i to byli anonimowi ludzie, nie wiemy kim byli, to nie był Piotr. A potem Paweł i Barnaba roznoszą wieści, Filip udaje się do Samarii, i może jest jeszcze ten etiopski eunuch z Dziejów Apostolskich, który się nawrócił, i może zabrał ewangelię z powrotem do Etiopii. Więc rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa było historycznie bardziej nieuporządkowane niż to się przedstawia wprost gdziekolwiek w Nowym Testamencie. Wydaje się, że rozprzestrzeniło się poprzez ludzi, którzy wracali do rodzinnych wiosek czy miast zabierając ze sobą wiadomości usłyszane w różnych miejscach. Ewangelia rozprzestrzenia się, chrześcijaństwo rozprzestrzenia się na różne sposoby. Widzieliśmy, na przykład, że chrześcijaństwo Tomaszowe, które wydaje się było bardzo popularne w Syrii i dalej, aż do Indii, to trochę inne chrześcijaństwo niż to, które w tym czasie rośnie w siłę w Rzymie. Co prawda tradycja kościoła mówi, że to Piotr zaniósł ewangelię do Rzymu i założył tam kościół, cóż, istnieją dobre powody jak widzicie dla których my historycy w to wątpimy. Dlaczego? Ponieważ – zasadniczo wierzymy, że – znowu – anonimowi chrześcijanie, którzy giną w mrokach historii prawdopodobnie byli pierwszymi ludźmi, którzy zanieśli ewangelię do Rzymu, a potem Piotr został połączony z tą tradycją. Pewien rodzaj chrześcijaństwa rozwija się w Rzymie, inny rodzaj chrześcijaństwa rozwija się w Syrii i Indiach, inny w Antiochii i tej części zachodniej Syrii, i jest inny rodzaj chrześcijaństwa, o którym nic na tą chwilę nie wiemy, które prawdopodobnie rozwija się w Egipcie, po prostu nie mamy wystarczających źródeł żeby wiedzieć jakie chrześcijaństwo rozwijało się wtedy w Egipcie. Mamy różne regiony geograficzne z różnymi rodzajami chrześcijaństwa, i te różne rodzaje chrześcijaństwa mają przeróżne podejście do Tory, prawa żydowskiego, tak?  Jeśli jest inna – jeśli istnieje wciąż forma chrześcijaństwa, która jest w dużym stopniu judaistyczna, która rozwija się w Jerozolimie i na jej czele stoi Jakub brat Jezusa, sławny z opowiadania się za przestrzeganiem Prawa i posłuszeństwem Torze jako szczególną formą podążania za Jezusem, to mamy judaistyczne chrześcijaństwo, które wciąż przestrzega Prawa, widzieliśmy prawdopodobne przejawy tego w Ewangelii Mateusza, nauczającej że ludzie wciąż powinni przestrzegać Prawa. Ale widzieliśmy, że Ewangelia Marka naucza chrześcijaństwa, które może – niektórzy uważają, że Marek został napisany w Rzymie, inni że został napisany w Syrii lub Galilei, ale jest to forma chrześcijaństwa zdominowana już przez pogan, choć wciąż ma elementy judaizmu, ale ci ludzie nie przestrzegają Prawa. Zdają się wierzyć, że nie muszą przestrzegać żydowskiego prawa. Potem mamy tę formę chrześcijaństwa z Ewangelii Łukasza gdzie Tora, Prawo jest etniczną tradycją Żydów, więc jeśli jesteś Żydem powinieneś przestrzegać Prawa, ale jeśli nie jesteś Żydem to nie musisz. Potem zobaczyliśmy w ewangelii Tomasza i Ewangelii Jana, gdzie tam w ogóle jest troska o Prawo? Właściwie jej nie ma. Można przeczytać całą Ewangelię Jana, i jasne, są kontrowersje dotyczące szabatu, tego, co można robić w szabat, ale dyskusje o przestrzeganiu prawa żydowskiego nie są kwestią sporną w ewangelii Tomasza i nie są kwestią sporną w Ewangelii Jana. Kwestią sporną w Ewangelii Jana jest chrystologia. W co wierzysz jeśli chodzi o Jezusa? Przyjrzyjmy się różnym rodzajom chrystologii we wczesnym chrześcijaństwie zanim przejdziemy do Listów. Najpierw Marek, Ewangelia Marka, jaka jest jego chrystologia? Jaka jest jego doktryna o Chrystusie? Po pierwsze, według Marka Jezus jest Synem Bożym, to jeszcze niekoniecznie znaczy, że Jezus jest całkowicie boski lub równy Bogu. Możesz zostać nazwany Synem Bożym i nie być samym Bogiem w tym okresie chrześcijaństwa, ale Marek z pewnością uważa Jezusa za Syna Bożego. Ale uważa go także za Mesjasza, Chrystusa, który musi cierpieć, a jego cierpienie ma na celu odkupienie nas grzeszników. Więc chrystologia, którą operuje Marek to Jezus jako Mesjasz, Syn Boży, który musi cierpieć, wolą Bożą jest, żeby Mesjasz cierpiał. I to jest jeden z powodów dla których pisze swoją Ewangelię, żeby przekonać swoich czytelników że cierpienie i egzekucja Jezusa nie były przypadkiem, nie były katastrofą i nie były klęską, taka była wola Boża, to musiało się zdarzyć. Więc cierpiący Syn Boży jest częścią chrystologii Marka. Przechodzimy do Łukasza, jak mówiłem wcześniej, idea śmierci Jezusa jako okupu jest u Łukasza nieobecna. Łukasz wręcz wycina tę część Ewangelii Marka, kiedy ją przepisuje, omija fragment z Marka o okupie bo to nie pasuje do jego chrystologii. Chrystologia Łukasza, pamiętacie, Ewangelia Łukasza i Dzieje Apostolskie, jaka jest chrystologia Łukasza? Czy ktoś zaryzykuje? Prorok męczennik, dokładnie. Jezus jest prorokiem męczennikiem, który daje przykład Szczepanowi, lub Pawłowi, lub nam wszystkim, którzy za nim podążamy, wszyscy jesteśmy prorokami męczennikami, zostaliśmy wezwani by zostać prorokami męczennikami, to nie jest okup za wielu. U Łukasza nie ma doktryny odkupienia, tej chrześcijańskiej doktryny według której śmierć Jezusa miała być zapłatą za grzechy ludzkości lub miała uwolnić ludzi od długu, jakim był grzech, więc tak wygląda Łukasz. Ewangelia Tomasza, w ewangelii Tomasza nie ma w ogóle śmierci. Według chrystologii w ewangelii Tomasza Jezus sprawia wrażenie praktycznie od razu zmartwychwstałego. Jest wiedzący, jest figurą mędrca, który przyszedł od Ojca, który przyszedł z góry, i przyszedł by przekazać swoim uczniom prawdziwą wiedzę. Więc Jezus ujawniający ukrytą wiedzę to główna chrystologia ewangelii Tomasza. Teraz Ewangelia Jana, tutaj jesteśmy najbliżej tego, co będzie widziane jako prawowierne chrześcijaństwo. Sporo ortodoksyjnej chrystologii ustalono przynajmniej, w jednym z głównych okresów, na soborze w Nicei. Nazywamy go soborem w Nicei z 325 roku naszej ery, sobór zwołany przez cesarza Konstantyna, który był zmęczony kłótniami chrześcijan, szczególnie na temat chrystologii, więc zebrał biskupów i ludzi z całego imperium, i próbował ich nakłonić do wypracowania wspólnego stanowiska. Napisali to, co zostało później nazwane nicejskim wyznaniem wiary. I wielu chrześcijan, rzymskich katolików, episkopalian, anglikanów, kilka innych kościołów, odmawia nicejskie wyznanie wiary w kościele jako część liturgii. Czy ktoś może je wyrecytować? Wierzymy w – niektórzy z was je znają, tak, znacie nicejskie wyznanie wiary, więc to wyznanie wiary mówi o Jezusie, który jest Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego, Bóg z Boga, światłość ze światłości, zrodzony a nie stworzony, bo to był jeden z chrystologicznych – czy Jezus był Synem Bożym bo został zrodzony z wieczności jako boski, czy Bóg w pewnym momencie stwierdził, dobra, on jest naprawdę porządnym facetem, zmienię mu status na boski. Była taka chrystologia. W nicejskim wyznaniu wiary stwierdzono: nie, Jezus nie stał się Bogiem, zawsze był Bogiem. Ortodoksyjna chrystologia została ustalona w dużej mierze przez nicejskie wyznanie wiary w 325 r., ale jak przechodzimy od roku 30., kiedy Jezus zostaje ukrzyżowany, roku 70. kiedy zburzono Świątynię Jerozolimską i kiedy mogła zostać opublikowana Ewangelia Marka, lat 50-tych kiedy Paweł pisze swoje listy, roku w latach 90-tych kiedy pisana jest Ewangelia Jana, od tych wszystkich wydarzeń do roku 325 kiedy mamy mnóstwo kłótni między chrześcijanami próbującymi ustalić jak ma wyglądać prawowierna chrystologia? Ze wszystkich źródeł o których mówiliśmy, najbliżej nicejskiego wyznania wiary jest chrystologia w Ewangelii Jana, ponieważ według Jana Jezus jest w pełni Bogiem, równy Ojcu, nazywa się JA JESTEM, czyli identyfikuje się z postacią, która objawiła się Mojżeszowi w płonącym krzaku, jest zstępującym i wstępującym odkupicielem, jest też barankiem Bożym złożonym w ofierze za ludzi, a jego ofiara zmazuje grzechy świata. Wszystkie te elementy, które znajdą się w prawowiernym chrześcijaństwie, prawowiernej chrystologii, mogą być odnalezione w Ewangelii Jana. Więc jak przechodzimy od tego do 1. Listu Jana? Jakieś pytania na ten temat? Chcę żebyście byli w stanie zakotwiczyć, nie po prostu wierzyć mi na słowo, profesor Martin wie wszystko o wszystkim i powiedział nam że są te różne chrystologie i te różne dokumenty wczesnego chrześcijaństwa więc tak napiszę na zaliczeniu. Nie chcę tego. Chcę, żebyście byli w stanie zakotwiczyć te idee w konkretnych tekstach, które pochodzą z konkretnych, różnych miejsc we wczesnym chrześcijaństwie, czy są więc jakieś pytania na ten temat? Tak, słucham? Student: [Niesłyszalne.] Profesor Dale Martin: Chrystologia u Mateusza jest całkiem taka jak u Marka. Mateusz też wierzy że śmierć Jezusa, na przykład, była okupem za ludzi i za grzechy. Mateusz też wierzy, że Jezus jest Synem Bożym i że jest Mesjaszem. Jak bardzo Jezus jest boski w Ewangelii Mateusza trudno powiedzieć, to nie jest jasne, ale i tak – Mateusz z pewnością zdaje się wierzyć, że Jezus jest boski w jakimś sensie. Chrystologia Mateusza nie bardzo różni się od Marka. Jedna rzecz która trochę go odróżnia to fakt, że zdaje się też uważać Jezusa za coś w rodzaju nowego Mojżesza, który – który nie daje nowego Prawa, ale interpretuje Prawo Mojżeszowe we właściwy sposób, więc Jezus prawodawca i Jezus nauczyciel są także ważni dla chrystologii Mateusza. Czy są jeszcze pytania?

Rozdział 3. Motywy w 1. Liście Jana

Dobrze, spójrzmy na 1. List Jana, przy samym końcu Nowego Testamentu. Najpierw, 1. List Jana łączy się z Ewangelią Jana na kilka różnych sposobów, które widać na pierwszy rzut oka. Przeskoczmy Ewangelię i spójrzmy na nie. Najpierw spójrzmy na początek: „To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce” To wszystko powinno brzmieć znajomo, mamy motyw widzenia, motyw słyszenia, nawet ta sprawa dotykania bo, jeśli pamiętacie, to w Ewangelii Jana mamy tę sławną scenę gdzie niewierny Tomasz chce dotknąć ciała Jezusa żeby się upewnić że to jest naprawdę Jezus. „Bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy [świadectwo, głoszenie świadectwa i bycie świadkiem to też część Ewangelii Jana] i głosimy wam życie wieczne [życie wieczne jest jednym z motywów Ewangelii Jana], które było w Ojcu, a nam zostało objawione [tutaj mamy Jezusa ujawniającego wiedzę] – oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, abyście i wy mieli współuczestnictwo z nami. A mieć z nami współuczestnictwo znaczy: mieć je z Ojcem i Jego Synem Jezusem Chrystusem. Piszemy to w tym celu, aby nasza radość była pełna.” Jesteśmy w tym samym świecie, w tym samym językowym, dyskursywnym, teologicznym świecie co w Ewangelii Jana. Spójrzcie na werset 1:5: „Nowina, którą usłyszeliśmy od Niego i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności.” Ten cudowny motyw światła / ciemności. Spójrzcie na wers 7: „Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.” Krew Jezusa też tam była istotna. 2:29: „Jeżeli wiecie, że jest sprawiedliwy, to uznajcie również, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, pochodzi od Niego.” Więc pochodzi od niego przypomina fragment o narodzeniu który właśnie widzieliśmy u Jana 3. Jest mnóstwo innych, jeśli przeczytacie 1. List Jana i dostroicie ucho do tych motywów, które już widzieliście w Ewangelii Jana, możecie je podkreślić i wyróżnić w całym liście Jana, są tam. Są też w tym liście interesujące problemy. Spójrzcie na 1:8: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.” Wszyscy jesteśmy grzesznikami, super! Musisz tylko wyznać swój grzech i Jezus cię z niego uleczy. Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Każdy, kto twierdzi że nie grzeszy ma problem. Teraz spójrzcie na 3:5: „Wiecie, że On się objawił po to, aby zgładzić grzechy, w Nim zaś nie ma grzechu. Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy.” Myślałem, że właśnie powiedzieliśmy, że jesteśmy grzesznikami. „Żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał.” To jest trochę problematyczne. „Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.” Chwileczkę, w pierwszej części mówi, że wszyscy grzeszymy i musimy wyznać nasze grzechy. Według tej części, jeśli jesteś z nim nie grzeszysz, a jeśli grzeszysz jesteś z diabłem. Spójrzcie na 5:18: „Wiemy, że każdy, kto się narodził z Boga, nie grzeszy, lecz Narodzony z Boga strzeże go, a Zły go nie dotyka.” No więc jak to jest? Czy chrześcijanie w kościele Jana grzeszą czy nie grzeszą? Czy mamy tu w tekście sprzeczność? To nie jest jedyne dziwne miejsce w tym liście, spójrzcie co mówi o miłości w 2:5: „Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim.” Ma być miłość, 2:10 „Kto miłuje swego brata”, wasze tłumaczenie może dodać „i siostrę”, ale po grecku mamy tylko „brata”, być może to ma zawierać też siostry, ale rodzaj greckiego słowa to „brat” w tym fragmencie. „Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć.” Okej, tutaj jest mowa o bracie, kto jest tym bratem? Wydaje się, że braćmi dla autora są inni członkowie tej samej wspólnoty. Niekoniecznie mówi on o waszym fizycznym bracie, rodzonym bracie, ale nie mówi też o jakimkolwiek człowieku. Zwróćcie uwagę jak to działa w kilku przypadkach, spójrzcie na 2:15, więc powinniśmy kochać, i powinniśmy kochać naszych braci, ale 2:15 „Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca.” Więc nie powinniśmy kochać świata. „Nie miłujcie świata.” Jak pamiętacie mówiłem ostatnio że słowem na świat jest cosmos, cały wszechświat. Czy to brzmi trochę dziwnie jeśli przypomnicie sobie być może najsławniejszy werset w całym Nowym Testamencie? Jeśli chodzicie na mecze futbolowe, czy ktoś wie jaki jest najsławniejszy futbolowy werset? Jan 3:16, możecie to zobaczyć na plakatach – czy wciąż – robili to całe lata temu, czy – pewnie już nie robią plakatów, tak? Tylko jeden facet robi to w całym NFL? Jan 3:16 – tak słucham pana? Student: Chciałem powiedzieć że kiedyś podczas meczu BCS National Championship rozgrywający miał napis Jan 3:16 na pasku pod okiem. Profesor Dale Martin: Wygrali? Student: Wygrali, a to było pierwszą pozycją wśród wyszukiwań Google [niesłyszalne]. Profesor Dale Martin: Świetnie! Rozgrywający z Florydy miał napisane Jan 3:16 na policzkach, i dlatego wygrali, dobra, w porządku. Jak brzmi Jan 3:16, zacytujmy: Tak bowiem Bóg umiłował świat” Studenci: „…że Syna swego Jednorodzonego dał …” Profesor Dale Martin: Coś słabo. „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał” „Tak bowiem Bóg umiłował świat 1. List Jana 2:15: „Nie miłujcie świata.” Tak, słucham? Student: [Niesłyszalne.] Profesor Dale Martin: Tak mi się wydaje, właściwie nie sprawdziłem, czy ktoś ma grecki Nowy Testament? Michael ma grecki, Michael to sprawdzi a ja będę kontynuować, wers 2:15, sprawdź czy cosmos czy jakieś inne słowo jest określeniem na świat. Wrócimy do ciebie w tej kwestii. Spójrzcie na 3:1: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego.” Mamy tu miłość, popatrzcie na 3:11: „Taka bowiem jest wola Boża, którą objawiono nam od początku, abyśmy się wzajemnie miłowali.” Tu mamy miłowanie się nawzajem, nie mówi tu o miłowaniu świata. Spójrzcie na 3:14: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci, kto zaś nie miłuje, trwa w śmierci.” Spójrzcie na 3:23: „Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał.” Spójrzcie na 4:7: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga.” Spójrzcie na 4:11: „Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy [nie świat a] się wzajemnie miłować.” Werset 12: „Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.” Jak to tłumaczenie? Student: Ten sam czasownik, ten sam rzeczownik. Profesor: Ten sam czasownik, ten sam rzeczownik w J 3:16 oraz 1J 2:15, więc czy mamy tu sprzeczność? Tylko o to pytam, Ewangelia Jana mówi o Bogu kochającym świat – cosmos – a 1. List Jana mówi, że chrześcijanie mają go nie kochać. Sprzeczność, nie wiemy, może nie. Spójrzcie na 4:16: „Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. [Czytajcie dalej.] Przez to miłość osiąga w nas kres doskonałości, że mamy pełną ufność na dzień sądu, ponieważ tak, jak On jest [w niebie], i my jesteśmy na tym świecie. W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości. My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. Jeśliby ktoś mówił: «Miłuję Boga», a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi.” „Takie zaś mamy od niego przykazanie: aby ten, kto miłuje Boga, miłował też całą ludzkość.” Co? Znowu was okłamuję, śledźcie tekst w waszych Bibliach. Niektórzy z was zasnęli. Spójrzcie na 21: „Takie zaś mamy od niego przykazanie: aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.” Nie ma w 1. Liście Jana nic o kochaniu świata, o kochaniu ludzkości, o kochaniu całej ludzkości, wszystkich ludzi, nie ma nic takiego w 1. Liście Jana. To co mamy w 1. Liście Jana to że Bóg jest miłością, ale że chrześcijanie, zwolennicy Jana, nie powinni kochać świata. Świat ich nie kocha, oni nie kochają świata. To znowu jest radykalnie sekciarska postawa, i w zasadzie nie ma tu nic o kochaniu obcych. Według 1. Listu Jana cała ta miłość o której tam mowa jest w zasadzie skoncentrowana na wspólnocie wiernych. To wewnętrzna miłość, braterska miłość, ale to oznacza że słowo „bracia” jest rozumiane jako członkowie wspólnoty Jana. Nigdzie w 1. Liście Jana nie jest powiedziane, że chrześcijanie mają kochać ludzi spoza wspólnoty. Mówi im się kilkakrotnie żeby kochali ludzi wewnątrz wspólnoty. Tak, słucham pana? Student: [Niesłyszalne.] Profesor Dale Martin: Jak brat odnosi – tylko do wspólnoty wiernych? No cóż, trzeba przeanalizować ten List i sprawdzić występowanie, po prostu przejrzeć cały, występuje w całym tekście. Na przykład, myślę że na pewno można to udowodnić w Listach Pawła, który używa go konkretnie zarówno dla pogan jak i Żydów, ale tylko w ciele Chrystusa. Czy tak samo jest tutaj, trzeba po prostu przeczytać List. Moim zdaniem jest, a to dokładnie dlatego, że odczytuję ten List jako wprowadzający dychotomię między zewnętrznym kosmosem a wewnętrznym braterstwem, ale to kwestia odczytania Listu. To słowo samo w sobie niekoniecznie zapewni dowód. Jeszcze jakieś pytania? Tak? Student: Czy to jest to samo [niesłyszalne]? Profesor Dale Martin: Tak, myślę – to znaczy czasem to jest philia a czasem agape. Student: [Niesłyszalne.] Profesor Dale Martin: Okej, w listach to jest prawie zawsze agape. Jeszcze jakieś pytania?

Rozdział 4. Sekciarstwo i 1. List Jana

Innymi słowy, w 1. Liście Jana widzę znowu obraz radykalnej sekciarskiej grupy. To ludzie, którzy widzą siebie jako wspólnotę oddzieloną od kosmosu. Kosmos jest miejscem ciemności, miejscem diabła, i tego typu rzeczy. Właściwie – więc co jest przyczyną tego radykalnego sekciarstwa? To jest najciekawszy problem tego Listu. Spójrzcie na 2:18: „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów” Mamy antychrystów, i zwróćcie uwagę na to: „Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są naszego ducha.” Ludzie, których nazywa antychrystami to ludzie, którzy wcześniej byli członkami jego własnej wspólnoty, i z jakiegoś powodu opuścili tą wspólnotę. Teraz spójrzcie na 2:22: „Któż zaś jest kłamcą, jeśli nie ten, kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem?” Mówi, że należy wierzyć że Jezus jest Mesjaszem, to jedno, czy to jedyna rzecz? Niekoniecznie; to jest antychryst: „który nie uznaje Ojca i Syna,” więc niektórzy ludzie, według niego, opuścili wspólnotę, ponieważ ich chrystologia nie była odpowiednio wysoka. Nie zgadzają się na prawdziwe synostwo Jezusa, nie zgadzają się na mesjanizm Jezusa; może mówią że jest tylko prorokiem albo tylko człowiekiem, to jedna z rzeczy, które się tu dzieją. Spójrzcie na 5:1: „Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził, i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, który życie od Niego otrzymał.” To główny fragment o tym, że Jezus jest Mesjaszem, ale spójrzcie na 4:2, zacznę od początku rozdziału 4: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta.” Jedną z rzeczy, które tutaj się dzieją – spójrzcie jeszcze na 5:8, szybko, i pójdziemy dalej: „Trzej bowiem dają świadectwo: Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.” Inaczej mówiąc, autor sprzeciwia się ludziom, którzy nie wyznają mesjańskości Jezusa, i to mogło się też przejawiać w Ewangelii. Pamiętacie niektóre z powodów – niektórzy ludzie – jest rozłam ponieważ autor Ewangelii Jana wierzy, że niektórzy ludzie nie chcą przyznać że Jezus jest Bogiem, że Jezus jest Mesjaszem, że jest Synem Bożym. Teraz mamy inną sytuację, najwyraźniej pojawili się we wspólnocie ludzie, którzy mogą akceptować, że Jezus był Mesjaszem ale zaprzeczają, że był w pełni człowiekiem, zaprzeczają że był z krwi i kości, i widzimy właśnie różne początki różnych chrystologii. Ci ludzie – mamy na to słowo, ci wcześni chrześcijanie, którzy twierdzili – twierdzili że Jezus – może istniał człowiek Jezus, ale to nie był tak naprawdę Chrystus, Chrystus był duchem, który może wyglądał jak człowiek – niektórzy z nich mówili nawet, gdyby Jezus szedł po mokrej plaży nie zostawiłby śladów, bo nie miał fizycznego ciała, był tylko duchem. Wydawało się, że był cielesny, wydawało się, że jest z krwi i kości i – greckie słowo na „wydaje się”, po prostu wyglądał, mamy to słowo, dokeci. Dokeo to greckie słowo na „wydawać się”, albo „wyglądać na”, więc inni chrześcijanie używali go jako etykietki na tych chrześcijan, którzy twierdzili że Jezus nie był z krwi i kości, bo jak istota boska może być z krwi i kości? To sprzeczność. Nie może istnieć istota, która jest zarówno Bogiem jak i ciałem i krwią, bo ciało i krew gniją i umierają, i znikają. Bóg jest wieczny, więc z definicji Bóg nie może być ciałem i krwią, więc twierdzili: jeśli Jezus był Bogiem to nie mógł być ciałem i krwią. Tylko wydawało się, że jest ciałem i krwią. Inni chrześcijanie stwierdzili, że to nieprawda, i nazywali ich „wydawaczami”, doketami. Doketyzm to chrystologia, która mówi że Jezus jest duchem, Chrystus jest duchem, ale nie człowiekiem z krwi i kości. Zwróćcie uwagę jak ten autor argumentuje przeciw różnym ideom, i to pokazuje kolejny rozłam we wczesnym chrześcijaństwie. Niektórzy ludzie wierzą, że Jezus był człowiekiem ale nie w pełni Bogiem, inni wierzą że był tak bardzo boski, że nie był człowiekiem, a ten autor próbuje utrzymać obie te rzeczy. Teraz jak do tego doszło – więc tak to wygląda, Ewangelia – pierwszy list Jana pokazuje wspólnotę, która znowu jest podzielona, ale teraz jest podzielona przez niektórych z jej członków, którzy odchodzą bo pomyśleli, nie można mieć boga z krwi i kości, i dlatego, jeśli Jezus ma być Bogiem to nie może być z krwi i kości, więc odeszli od wspólnoty.

Rozdział 5. Zmieniająca się wspólnota w 2. i 3. Liście Jana

Spójrzmy na 2. List Jana, to jest trochę – przeczytam go całego bo to będzie – musimy zrozumieć co tu się dzieje. To bardzo krótki list. „Prezbiter”, nazywa siebie prezbiterem, nie podaje nawet swojego imienia. „[Ja] prezbiter – do Wybranej Pani i do jej dzieci, które miłuję w prawdzie, i nie tylko ja sam, ale także wszyscy, którzy znają prawdę, [a miłuję] ze względu na prawdę, jaka w nas trwa i pozostanie z nami na wieki… Ucieszyłem się bardzo, że znalazłem wśród twych dzieci takie, które postępują według prawdy, zgodnie z przykazaniem, jakie otrzymaliśmy od Ojca.” Mówi do wybranej pani u jej dzieci, większość z nas uważa, że to jest metafora i że w rzeczywistości zwraca się do kościoła. Wybrana pani prawdopodobnie oznacza sam kościół, nie konkretną ludzką osobę, ale to kwestia interpretacji. „A teraz proszę cię, Pani, abyśmy się wzajemnie miłowali. A pisząc to – nie głoszę nowego przykazania, lecz to, które mieliśmy od początku.” Znowu o miłości, więc wiemy że wciąż jesteśmy w tym samym rodzaju chrześcijaństwa jak przy poprzednich. „Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku… Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. [Znowu ci ludzie.] Taki jest zwodzicielem i Antychrystem. Uważajcie na siebie, abyście nie utracili tego, coście zdobyli pracą, lecz żebyście otrzymali pełną zapłatę. Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód, a nie trwa w nauce [Chrystusa], ten nie ma Boga. Kto trwa w nauce [Chrystusa], ten ma i Ojca, i Syna. Jeśli ktoś przychodzi do was i tej nauki nie przynosi, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go, albowiem kto go pozdrawia, staje się współuczestnikiem jego złych czynów.” Głównym celem tego bardzo krótkiego listu jest przekazanie innemu kościołowi z tej samej wspólnoty, że pewni ludzie opuścili naszą wspólnotę ponieważ nie wierzą że Jezus był w pełni cielesny. Nie pozwólcie, żeby was odwiedzali, to są wędrowni kaznodzieje, i on mówi, nie przyjmujcie ich, nie dawajcie im pieniędzy, nie dawajcie im jedzenia, nie dawajcie im noclegu, po prostu odrzućcie ich kompletnie, pisze do innego kościoła z tego powodu. Teraz spójrzcie na 3. List Jana: „Prezbiter do umiłowanego Gajusa” pisze ta sama osoba, mówi, ale teraz do mężczyzny o imieniu Gajus, nie do wybranej pani. „Umiłowany, życzę ci wszelkiej pomyślności i zdrowia… Ty, umiłowany, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości wobec Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan.” To jest list, który był rozsyłany, prawdopodobnie z innymi wędrownymi kaznodziejami, ale ci wędrowni kaznodzieje zdają się reprezentować samego prezbitera, autora. Pisze do mężczyzny o imieniu Gajus i mówi, dobry z ciebie człowiek, przyjmujesz naszych posłańców, przyjmujesz ludzi, których posyłamy żeby nauczali. „Napisałem kilka słów do gminy” – więc napisał list do kościoła, jak widzicie napisał inny list do kościoła, ten pisze do konkretnej osoby. „lecz Diotrefes, który pragnie być pierwszym wśród nich, nie przyjmuje nas. Dlatego, gdy przybędę” – inaczej mówiąc, Diotrefes zdaje się stać na czele kościoła i nie pozwala prezbiterowi wysyłać listów do tego kościoła. Przechwytuje listy i nie pozwala ich odczytywać w kościele. Wszystkie te listy miały być czytane w kościołach. „gdy przybędę, upomnę go za jego wystąpienia i złośliwe wypowiedzi przeciwko nam. A nadto, jakby mu jeszcze było tego za mało, odmawia on udzielania gościny braciom, a tym, którzy chcą to czynić, zabrania, a nawet wyklucza ich z Kościoła.” Diotrefes nie przyjmuje posłańców od prezbitera, których prezbiter wysłał przed sobą z listem, 2. Listem Jana. Widzicie, co tu się dzieje? Mamy przywódcę kościoła Janowego, prawdopodobnie po napisaniu Ewangelii, prawdopodobnie po napisaniu 1. Listu Jana, i pisze 2. List Jana jako swojego rodzaju list wprowadzający do kościoła, i mówi, wysyłam wam moich posłańców, przyjmijcie ich, wysłuchajcie listu, dajcie im co potrzebują, pomóżcie finansowo, przenocujcie ich, a potem wyślijcie ich dalej żeby mogli odwiedzić inne kościoły chrześcijańskie. Ale coś poszło nie tak, może to jest inny – może 3. List Jana – nie wiemy, to jest spekulacja, może 3. List Jana jest innym listem, który musiał napisać do konkretnej osoby w tym mieście bo 2. List Jana nie zadziałał. Dlaczego? Możliwe, że ci ludzie też nie zgadzali się z nim w sprawie jego chrystologii, więc może przyjęli właśnie tych ludzi, których on uważa że nie powinni przyjmować. Więc pisze 3. List Jana do tej osoby mówiąc, Diotrefes robi problemy, nie przyjmuje moich posłańców i nie pozwala na czytanie moich listów w kościele. Widzicie jak to wygląda – to wszystko zgadywanka. Nie wiemy co się dzieje, ale zauważamy kilka rzeczy w tym Liście. Jest powitanie, życzenia zdrowia, pochwała reputacji i zachowania odbiorcy, próbuje nawiązać relację, zwraca się do tej osoby – to jest relacja ojciec-syn albo patron-klient, a to jest list polecający. Wysyłasz ludzi, tak się robiło w świecie starożytnym, dajesz posłańcowi – bo wiecie, nie ma poczty. Dajesz list komuś, kto podróżuje i ta osoba dociera do twojego przyjaciela, pokazuje list, ten list jest czytany poza – czytany grupie, a potem dajesz tej osobie pokój, gościsz ją lub ich przez jakiś czas, oni opowiadają i ty dzielisz się swoimi wieściami, a potem wysyłasz ich dalej – dajesz im jakieś wsparcie finansowe wysyłając ich na resztę ich podróży. To jest wyraźnie to, co tu mamy, i oba te listy to listy polecające, typowe listy polecające. Interesujące jest to, że 2. List Jana zdaje się być listem polecającym, który chyba nie zadziałał. A potem 3. List Jana musiał zostać napisany do jakiejś osoby bo jego list nie trafił do całego kościoła. Co jest przyczyną tego rozłamu? Wyraźną przyczyną rozłamu w Ewangelii Jana jest to, że niektórzy ludzie nie akceptują wystarczająco wysokiej chrystologii, nie akceptują prawdziwej boskości Jezusa. Może akceptują, że Jezus jest człowiekiem, ale nie że jest Bogiem. Sytuacja się trochę zmieniła do czasu 1. Listu Jana, bo tam owszem, najwyraźniej niektórzy są antychrystami bo zaprzeczają, że Jezus jest Mesjaszem, ale inni są antychrystami bo zaprzeczają, że Jezus ma ciało. Mówi, oni wyszli od nas, więc kościół znowu się podzielił w kwestii chrystologii, ale teraz ta chrystologia to czy akceptujesz pełną cielesność Jezusa, ale kiedy dochodzimy do 2. i 3. Listu Jana rozłam – czy rozłam jest teraz na tle doktrynalnym? Na tle chrystologicznym? Czy to po prostu rozłam na tle tego, kto będzie przywódcą? Kto zostanie uznany przywódcą tych kościołów? Prezbiter? Czy jego listy muszą być przyjmowane i jego emisariusze muszą być przyjmowani w różnych kościołach? A może ten facet Diotrefes? Czy on próbuje jakby wygryźć prezbitera z pozycji przywódcy? Czy mamy tu dysputę o chrystologii? Czy nie zgadzają się ze sobą w kwestii chrystologii, czy teraz to już tylko problem personalnego przywództwa? Bardzo trudno stwierdzić, ale widać bardzo szybko patrząc na te cztery różne dokumenty, Ewangelia Jana, 1., 2., 3. List Jana, cztery różne dokumenty które mogły zostać napisane w – nie przez tą samą osobę, uważamy że nie zostały napisane przez tą samą osobę, ale wyraźnie należą do tej samej szkoły we wczesnym chrześcijaństwie. Mają wystarczająco dużo wspólnego słownictwa i wspólnej teologii. Można prawie zobaczyć 4 różne stadia rozwoju i widać, czego można się spodziewać. Pamiętacie jak mówiłem, że kiedy dorastałem w Teksasie mieliśmy powiedzenie „zróbmy jak kościół baptystów i się podzielmy.” Wczesne kościoły też zdają się często dzielić, czy to tutaj widzimy? Cztery różne etapy kościoła przechodzącego różne podziały i przez to tworzą się różne rodzaje chrześcijaństwa, bardzo prawdopodobne. Czy są na ten temat pytania? Pytania, komentarze, emocje? To co wam teraz podałem to jedna interpretacja tych tekstów, i dużo spekulowałem. Na przykład, można by powiedzieć że 2. List Jana był napisany do pewnego kościoła a 3. List Jana do zupełnie innego regionu geograficznego, to całkowicie możliwe. Ja uważam że ciekawe jest przedstawienie ich w ten sposób i taka interpretacja, ale to tylko jedna historyczna rekonstrukcja, bo sporo z tego czego was uczę jest – jak wyobrazić sobie rozwój historii jeśli wszystko co masz to te teksty, z których budujesz historię wczesnego kościoła? Następnym razem drastycznie zmieniamy bieg, bo teraz nie będziemy mówić o kontekście historycznym tekstu, będziemy rozmawiać o tym jak z tych wszystkich tekstów wyłuskać samego historycznego Jezusa? Czy Jezus z Nazaretu naprawdę istniał? Co robił? Co powiedział? Co myślał o sobie samym? O tym porozmawiamy następnym razem.
Dale-B-Martin

Dale B. Martin

Dale B. Martin jest profesorem religioznawstwa na Uniwersytecie Yale. Kształcił się na Uniwersytecie Abilene Christian, Princeton Theological Seminary i Uniwersytecie Yale. Wydał opracowania badawcze na tematy jak: Nowy Testament, początki chrześcijaństwa, świat grecko-rzymski, starożytna rodzina oraz płeć i seksualność w starożytnym świecie. Profesor Martin otrzymał stypendia od National Endowment for Humanities, Fulbright Commission, Alexander von Humboldt Foundation i Lilly Foundation. Jest członkiem American Academy of Arts and Sciences (wybrany na 2009).