Wykład 13 – Jezus Historyczny
Kurs ten przybliża Nowy Testament nie jako Pismo Święte, czy kawałek autorytatywnego świętego pisma, ale jako zbiór dokumentów historycznych. Dlatego też zachęca się studentów, aby zostawili za sobą swoje wcześniejsze wyobrażenia o Nowym Testamencie i przeczytali go tak, jakby nigdy wcześniej o nim nie słyszeli. Wiąże się to ze zrozumieniem historycznego kontekstu Nowego Testamentu i wyobrażeniem sobie tego, jak mógł on wyglądać dla starożytnego człowieka.
Wykład 13
Transkrypcja
Rozdział 1. Sprzeczne relacje nowotestamentowe
Profesor Dale Martin: Okej, mówiliśmy już o problemach z historycznym wykorzystaniem tych tekstów. Jeśli pamiętacie, na początku semestru rozmawialiśmy o Liście do Galacjan rozdział 1 i 2 oraz Dziejach Apostolskich i próbowaliśmy dokładnie porównać, kiedy Paweł udał się do Jerozolimy, Damaszku i Antiochii. Widzieliśmy też, że bardzo, bardzo trudno jest zharmonizować List do Galacjan rozdział 1 i 2 z relacją z Dziejów Apostolskich, co do przemieszczania się Pawła wokół Jerozolimy. Jest też wiele innych wydarzeń, gdzie byłoby to bardzo trudne. Wspomniałem o różnicach między Mateuszem a Łukaszem w ich narracjach o narodzinach Jezusa. Spróbujmy zobaczyć, jak by to wyglądało. Jeśli przyjrzycie się narracjom narodzin z Mateusza i Łukasza, zobaczycie, że bardzo trudno jest stwierdzić, co historycznie miało miejsce. Na przykład, jeśli spojrzycie tylko na Mateusza, jak już wcześniej wspomniałem, rodzina Jezusa wydaje się być po prostu w Betlejem. Mateusz nie mówi, że są z Galilei, nie mówi, że pochodzą z Nazaretu, są po prostu w Betlejem i są w Betlejem na długo przed narodzinami Jezusa, ponieważ mędrcy na Wschodzie widzą gwiazdę i zabiera im dość dużo czasu, aby przybyć z Persji – co mamy wydedukować z tej narracji, ponieważ nazywani są magami, a magowie to mędrcy z Persji – aż do Jerozolimy. Spotykają się z królem Herodem Wielkim, który zasięga porady swoich mędrców i wtedy dowiadują się, że mają jechać do Betlejem. Podróżują do Betlejem i dostają się tam wkrótce po narodzinach Jezusa.
Według Mateusza więc… nie macie naprawdę czasu w narracji Mateusza na całą tę przeprowadzkę z Nazaretu do Betlejem, którą macie w Ewangelii Łukasza. W Mateusza po prostu nie macie na to czasu, oni po prostu tam są. Następnie anioł ukazuje się Józefowi we śnie i mówi: Herod zabije wszystkie dzieci, więc Józef zabiera rodzinę i przenoszą się na jakiś czas do Egiptu. Po latach ma on kolejny sen – po ilu latach? Któż to wie – mówiący, że Herod Wielki już nie żyje, więc wracają – zaczynają powrót do Betlejem, bo Mateusz mówi, że to ich dom, prawda? Wracają do domu, zamierzają iść do Betlejem. Zamiast tego przenoszą się do Galilei, aby uniknąć syna Heroda, który według Mateusza, rządzi wtedy w Judei. Tak wygląda ta narracja.
Przechodzicie do Łukasza i jest zupełnie inna. Tutaj pochodzą z Nazaretu, to jakby rodzinne miasto Marii, Nazaret. Cały okres ciąży Marii z Jezusem ma miejsce w Nazarecie. Jedzie ona nawet do Judei, aby odwiedzić swoją krewną, Elżbietę, która jest matką Jana Chrzciciela według Ewangelii Łukasza, a następnie wraca do Nazaretu i wtedy, zgodnie z tym spisem, światowym spisem ludności, jadą do Betlejem i kiedy są w Betlejem w stajni, bo w Mateusza nie ma stajni, tam przebywają być może w jakimś domu, albo według wielu tradycji Jezus był… gdzieś tam była jaskinia, w której Jezus się urodził. To właśnie w Łukasza znajduje się cała opowieść o… bożonarodzeniowa opowieść o stajni, w której rodzi się Jezus, ponieważ w gospodzie nie ma dla nich miejsca. Przebywają tam przez miesiąc, a wiemy o tym stąd, bo Łukasz mówi, że najpierw dają obrzezać Jezusa ósmego dnia po narodzeniu, a następnie według Księgi Kapłańskiej ma miejsce czas oczyszczenia, który trwa około miesiąca, wtedy zabierają Jezusa, aby przedstawić go w świątyni w Jerozolimie. I po tym, a więc mniej więcej miesiąc po jego narodzinach, wracają do domu w Nazarecie.
Nie ma szans, aby te dwie narracje można było dopasować do siebie w jakikolwiek poważny historycznie sposób. Czy to znaczy, że nikt nigdy nie próbował tego zrobić? Nie, oczywiście macie wielu bardzo, bardzo inteligentnych fundamentalistów, którzy uważają, że Nowy Testament musi być dokładny w każdym historycznym i naukowym szczególe, albo nie może być Pismem Świętym. Wymyślą oni jakiś sposób, aby spróbować dopasować do siebie obie te narracje, ale mówię wam, że żaden szanowany historyk tego nie przyjmie, bo musisz po prostu zbyt wiele rzeczy nagiąć; musisz nagiąć dane.
Co sądzimy o narodzinach Jezusa? Większość z nas uważa, że nie wiemy nic o narodzinach Jezusa. Wszystkie te bożonarodzeniowe opowieści, to późniejsza tradycja, prawdopodobnie jedną z rzeczy, z którą większość z nas by się zgodziła jest to, że Jezus prawdopodobnie pochodził z Nazaretu, jego rodzina była po prostu z Nazaretu, ponieważ nazywa się on: Jezus z Nazaretu. A tradycje, które umiejscawiają jego narodziny w Betlejem, to prawdopodobnie późniejsze tradycje pietystyczne, które Mateusz i Łukasz rozwinęli z różnych powodów, ale głównie po to, aby Jezus rodząc się w Betlejem wypełnił proroctwa. Jeśli przyjrzeć się opowieści o narodzinach Jezusa w Łukasza i Mateusza, to z historycznego punktu widzenia nie można ich zharmonizować bez wymyślania nieprawdopodobnych, niewiarygodnych kombinacji z Jezusem i świętą rodziną podróżującą do Egiptu i z powrotem i tego rodzaju sprawy.
Jest też wiele innych związanych z tym spraw. Jakie więc problemy historyczne wiążą się z Jezusem historycznym? Cóż, jednym z tych problemów jest proces Jezusa. W Ewangeliach znajdujemy różne wersje procesu Jezusa. Niestety, większość uczonych zaświadczy, że tak naprawdę nie wiemy, co miało miejsce na procesie Jezusa. Nie wiemy nawet na pewno, czy miał miejsce jakiś oficjalny proces. Być może był on po prostu aresztowany w środku nocy i wtedy był… zezwolono im na jego ukrzyżowanie i został ukrzyżowany następnego dnia. To byłby sensowny sposób załatwiania spraw. Nie musieliście mieć… Rzymianie nie potrzebowali pedantycznych procesów sądowych, aby skazać na ukrzyżowanie Żydów, którzy w pierwszym wieku byli podżegaczami, robili to cały czas. Jeśli przyjrzycie się niektórym szczegółom procesu zauważycie, jak bardzo się różnią.
Ewangelia Marka rozdział 14, wyjmijcie swoje Biblie. Dzisiaj rozmawiamy o Jezusie historycznym, ale nie powiem wam po prostu, w co wierzę, ani w co wierzą uczeni o Jezusie historycznym, spróbuję za to pokazać wam, dlaczego uczeni przyjmują poglądy, które głoszą, jak do nich dochodzą i jaką metodą dochodzimy do dyskusji o Jezusie historycznym. Spójrzcie na Ewangelię Marka 14:53:
53 A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. 54 Piotr zaś szedł za Nim z daleka aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu.
55 Tymczasem arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. 56 Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. 57 A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: 58 «Myśmy słyszeli, jak On mówił: “Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony”». 59 Lecz i w tym ich świadectwo nie było zgodne.
60 Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: «Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie?» 61 Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego15?» 62 Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi».
To cytat z Księgi Daniela, więc Jezus w zasadzie mówi, „Ja jestem”, a następnie cytuje Daniela. Najwyższy kapłan oskarżył go o blużnierstwo.
Następnie spójrzcie na rozdział 15, początek rozdziału 15-tego.
1 Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cała Wysoka Rada powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. 2 Piłat zapytał Go: «Czy Ty jesteś królem żydowskim?» Odpowiedział mu: «Tak, Ja nim jestem». 3 Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. 4 Piłat ponownie Go zapytał: «Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają». 5 Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił.
Zauważmy, że według Marka, naszego najstarszego pisemnego świadectwa, wszystko, co Jezus mówi na swom procesie, to „Ja jestem” i cytat z Pisma Świętego w pewnym momencie, a potem, „Ty to mówisz” (Biblia Warszawska, Biblia Tysiąclecia ma „Tak, ja nim jestem”) w następnym procesie przed Piłatem. Porównajmy to teraz z tym, co dzieje się w Ewangelii Jana. Wspomniałem trochę w moim wykładzie o Ewangelii Jana, jak bardzo jej szczegóły narracyjne różnią się od Ewangelii Synoptycznych. Jednym z miejsc, gdzie widać tę różnicę, jest proces Jezusa. Jana 18:19, nie zamierzam tego wszystkiego czytać, ponieważ jest to po prostu zbyt długie, … interesującą rzeczą jest to, że proces Jezusa w Ewangelii Jana trwa dość długo.
19 Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. 20. Jezus mu odpowiedział: “Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. 21. Dlaczego Mnie pytasz?”
Już teraz Jezus powiedział o wiele więcej, niż w innych Ewangeliach podczas swego procesu. A potem po prostu kontynuuje i mówi jeszcze:
22. Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» 23. Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» 24. Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza.
Według Jana więc, Annasz i Kajfasz są spokrewnieni i obydwaj wydają się być członkami rodziny arcykapłańskiej. Można tak kontynuować i kontynuować. W wersecie 28 mamy proces… – zabrali Jezusa do Piłata.
29 Dlatego Piłat wyszedł do nich na zewnątrz i rzekł: «Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?» 30 W odpowiedzi rzekli do niego: «Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie». 31 Piłat więc rzekł do nich: «Weźcie Go wy i osądźcie według swojego prawa!» Odpowiedzieli mu Żydzi: «Nam nie wolno…»
Dialog toczy się dalej. Piłat mówi do Jezusa:
«Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?» 34 Jezus odpowiedział: «Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?» 35 Piłat odparł: «Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?» 36 Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje…»
Jezus prowadzi więc wręcz konwersację z Piłatem, której punktem kulminacyjnym jest to tak świetnie nadające się do przytoczenia, znane każdemu zdanie, kiedy Jezus w końcu mówi o prawdzie, a Piłat odpowiada pytaniem, które może być szczere bądź, jak też sądzi wielu, cyniczne: „Czym jest prawda?”. Bardzo sławny cytat z Ewangelii Jana. Jest też oczywiście cały fragment… czy ktoś z was widział „Jesus Christ Superstar”, sztukę albo film? Jest tam cała scena, w której Herod, w rzeczywistości to syn Heroda Wielkiego… jest tam więc proces przed Herodem, również w Ewangelii Jana, którego nie ma w ogóle w Marka, ale w Ewangelii Jana znajdziecie cały proces przed Herodem. I według „Jesus Christ Superstar”, to wtedy Herod tańczy na tej tratwie z tymi tancerkami i wszyscy oni machają rękami i śpiewają: „Panem, Bogiem mi bądź/
Lecz nim złożę ci hołd/Proszę cię o prostą rzecz/Suchą stopą basen przejdź” i tego rodzaju sprawy. Mamy całą tę scenę w „Jesus Christ Superstar”, ale nie byłaby ona możliwa bez Ewangelii Jana, ponieważ nie ma jej w innych Ewangeliach. To bardzo sławna scena.
Wszystko to wygląda inaczej u Jana, co jest więc historyczne? Jak naukowcy decydują… macie te bardzo, bardzo różne… czy Jezus nie odzywał się na swoim procesie, jak wydaje się relacjonować Ewangelia Marka? Czy nie podał żadnych powodów tego, co czynił, czy też prowadził teologiczno-filozoficzne dyskusje z Piłatem o swoim poselstwie? Co jest historyczne? W tym przypadku większość historyków stwierdzi, że nic z tych rzeczy. O niczym, co dotyczy procesu nie można z pewnością stwierdzić, że jest historyczne. Po pierwsze, mamy wszystkie te różniące się opisy, ale mamy też drobny, ale interesujący dowód. Według wszystkich Ewangelii, gdzie byli uczniowie, gdy aresztowano Jezusa? Ktoś pamięta? Zmyli się. Ewangelie mówią, że uczniowie uciekli, gdy aresztowano Jezusa. Może według niektórych tradycji… według tych tradycji Piotr mógł tam być, ale jakoś tak na dziedzińcu, na zewnątrz, z dala od procesu. Jednak żaden z uczniów Jezusa nie mógł być obecny na jakimkolwiek procesie, czy to u najwyższego kapłana, czy u Piłata, nie zostaliby tam wpuszczeni. To byli chłopi z Galilei, rybacy, takich nie wpuszcza się do głównej kwatery Piłata, kto więc był tam, żeby donieść nam o tych różnych szczegółach procesu?
W świecie starożytnym nie ma stenografów, którzy robiliby notatki z tych procesów. Nie ma zapisów sądowych, nie ma dziennikarzy, nie było tam nikogo, kogo późniejsi chrześcijanie mogliby zapytać, o to, co działo się na procesie. Według większości historyków wszystko, co wiąże się z procesem zostało wymyślone przez późniejszych chrześcijan. Dlaczego? Ponieważ wiedzieli oni, że aby Jezus został skazany, musiał odbyć się proces, więc pomyśleli: „Cóż, jakby on wyglądał?” Ci autorzy Ewangelii, korzystają być może z tradycji, które rozwinęły się przed nimi, korzystają z tradycji, które rozwinęły się, ponieważ ludzie po prostu pytają, „Co wydarzyłoby się na procesie Jezusa? Co prawdopodobnie mogłoby się wydarzyć?” Potem wymyślają to, co prawdopodobne i umieszczają w tej opowieści. Tak więc macie kilka różnych sytuacji, gdzie my historycy, jesteśmy bardzo sceptycznie nastawieni do niektórych podstawowych aspektów opowieści ewangelicznych, jeśli chodzi o to, co mówią nam o Jezusie historycznym. Narracje o narodzinach Jezusa? – po prostu rozkładamy ręce. Procesy przed Piłatem? – nie, chyba nic z tego nie sięga poziomu historyczności.
Rozdział 2. Odkrywanie historii w Nowym Testamencie.
Prowadzi to do kilku różnych problemów. Pierwszy, o którym mam zamiar mówić, brzmi: co z tego? A mówię to, bo gdy tylko badacze krytyczni zaczynają mówić o Jezusie historycznym, od razu pakujemy się w pułapkę. Z jednej strony mamy dobrych chrześcijan, którzy obawiają się trochę, że jeśli zacznie się kwestionować historyczną wiarygodność Ewangelii, to podważy się każdy aspekt chrześcijańskiej wiary. Jeśli narracje narodzin Jezusa nie są takie, jak mówią, że są w Ewangeliach, to jak można ufać, że są one prawdziwe? Jeśli nic z tego nie jest prawdą, to skąd wiesz, że Jezus w ogóle istniał? A jeśli nawet istniał, to skąd wiesz, że nie był kłamcą, albo magikiem, albo po prostu frajerem? Jak… A jeśli tak, to po co wierzyć? Dlaczego po prostu nie darować sobie to wszystko? Z jednej strony macie chrześcijan, którzy czują się zagrożeni używaniem typowych narzędzi historycznych w stosunku do Ewangelii i samej kwestii Jezusa historycznego.
Z drugiej strony, mamy równie wielu osób, które są przeciwne chrześcijaństwu i chcą się uchwycić tej myśli i powiedzieć: Aha! Zwróćcie uwagę, że nawet szanowani badacze, tacy jak Dale Martin, profesor religioznastwa na Uniwersytecie Yale, wskazują, że nie wszystko w Ewangeliach jest historycznie wiarygodne. Cóż, to oznacza, że wszystko to jest stekiem bzdur, a każdy chrześcijanin opiera swoją wiarę na rzeczach, o których naukowcy wiedzą, że są kłamstwem. Cóż, to też nie do końca prawda, czyż nie? Ale po obu stronach są ludzie, którzy mówią… którzy chwytają się czegokolwiek, co historycy orzekli jako rozbieżności w Ewangeliach, albo miejsca, co do których nie mamy wspierających nas dowodów historycznych i chcą tym właśnie argumentować, aby poddać w wątpliwość wiarę chrześcijan.
Tak więc uczeni muszą być bardzo ostrożni. W zasadzie chcemy powiedzieć… w dziewiętnastym wieku był w rzeczywistości jeden czy dwóch uczonych, szanowanych uczonych, jednym z nich był Bruno Bauer, niemiecki uczony, który zaprzeczał, że Jezus kiedykolwiek istniał. Stwierdził on, że to wszystko… nawet osoba Jezusa była mitem stworzonym przez Kościół. Co jakiś czas ktoś w sieci, w internecie, na jakimś szalonym blogu mówi, że Jezus nigdy nie istniał, ale szanowani historycy przyznają, że Jezus z Nazaretu istniał. Był tam jakiś facet, Jezus z Nazaretu. Jest po prostu zbyt wiele dowodów na to, że on istniał i ten fakt nie podlega dyskusji, jeśli chodzi o wiarygodne dowody historyczne. Jest jednak duża różnica pomiędzy powiedzeniem: tak, wierzymy, że on istniał i są pewne rzeczy, które możemy o nim powiedzieć a akceptacją wszystkich materiałów ewangelicznych jako wiarygodnych. Naukowcy są w zasadzie między młotem a kowadłem, gdy mówią, że wierzą, że Jezus z Nazaretu istniał, że jako historycy mogą nawet powiedzieć kilka rzeczy o tym, kim był, co powiedział, co zrobił, dlaczego mógł zostać stracony i tego typu rzeczy. Oznacza to, że musimy użyć krytycznych narzędzi historycznych do analizy tych opartych na wierze tekstów, tych teologicznych tekstów, które są w rzeczywistości, w niektórych przypadkach tekstami mitologicznymi. Czytamy teksty teologiczne, aby spróbować dowiedzieć się, co moglibyśmy powiedzieć historycznie.
To prowadzi do drugiej kwestii. Ciągle mówię „Jezus historyczny”, ponieważ wielu ludzi ma wrażenie, że kiedy daję wam Jezusa historycznego, to macie prawdziwego Jezusa. Macie Jezusa takiego, jakim naprawdę był, a więc Jezusa jakim naprawdę jest. Problem polega na tym, że teolodzy… ja przez większość czasu mogę wypowiadać się jako historyk, ponieważ faktycznie mam posadę historyka. Nie mam posady teologa, więc czasami mówię o sobie jako o teologu amatorze.
Jeśli chciałbym wypowiedzieć się jako teolog amator, mógłbym przedstawić wam argumenty, dlaczego Jezus historyczny nie jest zbyt dobrym fundamentem wiary chrześcijańskiej. Nie jest wiarygodnym fundamentem wiary chrześcijańskiej, nie jest dostatecznym fundamentem wiary chrześcijańskiej. Jezus teologiczny, Jezus chrześcijańskiego wyznania nie jest Jezusem historycznym. Jezus teologicznego wyznania, to Jezus, który pasuje do tego, w co tradycyjnie wierzył o Jezusie Kościół. Na przykład: Jezus, który odpowiada wyznaniom wiary, Jezus, który odpowiada chrześcijańskim wyznaniom. Jedną więc z najważniejszych kwestii chrześcijańskiego wyznania jest, na przykład pytanie, czy stracilibyście wiarę, gdybyście wierzyli, że Jezus nie urodził się w Betlejem, ale raczej w Nazarecie? Prawdopodobnie większość chrześcijan powiedziałaby: cóż, nie, to nie jest naprawdę tak ważne. Co jest kluczowym elementem wiary chrześcijańskiej większości chrześcijan? Czy wierzysz, że w jakiś sposób Bóg był w Jezusie Chrystusie, jednając świat ze sobą, by zacytować apostoła Pawła, albo czy wierzysz, że Jezus Chrystus jest boski? Czy wierzysz, że Jezus jest Bogiem? Czy wierzysz, że Jezus jest Bogiem wcielonym, Bogiem w ciele? To fundamentalny element wiary chrześcijańskiej większości chrześcijan.
Zauważcie, że nie jest to coś, o czym mogą orzekać w ten, czy inny sposób historycy. Nie ma mowy, żebym uprawiając historię za pomocą zwykłych narzędzi historiograficznych, mógł wam powiedzieć, czy Bóg był w Jezusie Chrystusie, czyż nie? Pomyślcie tylko, jak bym to sprawdził? Jak mógłbym to ustalić? Co możnaby uznać za przekonujący dowód? Co możnaby uznać za niepodlegającą dyskusji, negatywną prawdę? Nie ma czegoś takiego. Kiedy mówię o Jezusie historycznym, muszę pokonać kilka przeszkód. Jedną z nich jest próba pokazania wam, że Jezus historyczny to konstrukt stworzony przez współczesnych historyków uprawiających po prostu swój fach. To tak, na przykład, jakbym spytał, czym jest historyczny Sokrates? Do Sokratesa też nie mamy bezpośredniego dostępu, prawda? Sokrates nie zostawił żadnych pism. Wszystko, co wiemy o Sokratesie, to głównie to, co powiedział o nim, albo jego uczeń Platon, albo inny z jego uczniów, Ksenofont i z kilku innych wzmianek. Wiecie co? Platon i Ksenofont nie przedstawiają tego samego obrazu Sokratesa, więc ustalenie, czym to… kim jest historyczny Sokrates jest również trudną kwestią historyczną, o której debatują historycy. To jedna sprawa, po prostu wykorzystanie typowych danych historycznych.
Na przykład, jeśli powiem, że będziemy mówić o George’u Washingtonie i będziemy mówić o George’u Washingtonie historycznym, o George’u Washingtonie, którego prezentują nam historycy, to jest to inny George Washington, niż gdybym powiedział, porozmawiajmy o George’u Washingtonie amerykańskiej pobożności ludowej. George Washington amerykańskiej pobożności ludowej rzucił dolarem na drugi brzeg Potomaku. Żaden historyk nie wierzy, że George Washington rzucił dolarem na drugi brzeg Potomaku, przynajmniej nie w Mount Vernon. Jeśli byłeś w Mount Vernon, to wiesz, że byłby to nadludzki wyczyn. W amerykańskiej pobożności ludowej George Washington jako mały chłopiec ściął wiśnię, a kiedy jego ojciec się o tym dowiedział, powiedział mu: nie mogę kłamać ojcze, to ja. Oto George Washington, George Washington amerykańskiej tradycji ludowej i jest ważne, aby wiedzieć to o George’u Washingtonie. Żaden historyk nie wierzy, że George Washington jako dziecko rzeczywiście ściął wiśnię i że miało to miejsce, a to głównie dlatego, że znaleźliśmy kaznodzieję, który wymyślił tę historię na potrzeby swego kazania. To była dobra puenta kazania. Pamiętacie moje motto, jakie jest motto klasy? De omnibus dubitandum, zwłaszcza gdy słuchasz kaznodziejów bądź profesorów. Jezus historyczny to nie to samo, co Jezus teologiczny, tak więc to jedna kwestia do zapamiętania.
Kolejna… to kolejna kwestia teoretyczna, która wprowadza niektórym zamęt, gdy po raz pierwszy zaczynają się nad nią zastanawiać. W języku angielskim często używamy słowa „historia” na dwa różne sposoby. Często używamy słowa „historia”, aby odnieść się po prostu do rzeczy z przeszłości. Na przykład, Wojna secesyjna jest historyczna. To po prostu oznacza, że wydarzyła się ona w przeszłości. To jeden ze sposobów, w jaki używamy słowa „historia”, ale jest to trochę niechlujny sposób, bo jeśli chcę powiedzieć historia Wojny secesyjnej, to tak naprawdę nie mówię w tym przypadku o całej Wojnie secesyjnej, prawda? Historyczna relacja z Wojny secesyjnej jest czymś… jest narracją, która zostanie stworzona przez historyka, aby przedstawić opowieść o tym, co wydarzyło się w przeszłości, ale nie może ona odtworzyć przeszłości, prawda? Aby odtworzyć Wojnę secesyjną, musielibyście mieć pełne cztery lata, czy to nie były cztery lata? Niezależnie jak długo walczono w Wojnie secesyjnej, musielibyście mieć tyle samo czasu, ponieważ każdy drobny szczegół, każde działanie, każda osoba, każde słowo, każda litera, wszystko, cokolwiek ktoś powiedział, każda drobna bitwa, każda mrówka, która przepełzała nad rozkładającym się ciałem, jest częścią przeszłości Wojny secesyjnej. To nie jest historia Wojny secesyjnej, to jest Wojna secesyjna, tak jak wydarzyła się w przeszłości.
Historia Wojny secesyjnej jest relacją z tego, co wydarzyło się w przeszłości, którą historyk tworzy, a następnie opowiada. Kiedy używamy słowa „historia” w tym bardziej profesjonalnym znaczeniu, nie mówimy o przeszłości, tylko o relacji z przeszłości. Filozofowie historii często lubią oddzielać te dwa słowa i użyją słowa „przeszłość” w odniesieniu do wydarzenia, które miało miejsce w przeszłości, zaś słowa „historia” dla opisu wydarzenia, które miało miejsce w przeszłości. Zauważcie więc, co to znaczy. Historie są dla nas dostępne, prawda? Możecie pójść do sklepu i kupić historię Wojny secesyjnej, możecie kupić historię George’a Washingtona i możecie kupić historię Jezusa Chrystusa. Czy historia Wojny secesyjnej, którą kupujecie w sklepie, daje wam Wojnę Secesyjną? Nie, daje wam ona relację z Wojny secesyjnej. Rzeczywista Wojna secesyjna jest dla was całkowicie niedostępna. Jest niedostępna, nie możecie jej dosięgnąć. Pomyślcie o tym, jak naprawdę odzyskalibyście rzeczywistą przeszłość Wojny secesyjnej? Jakbyście to zrobili? Przyjmijmy, że nie możecie podróżować w czasie jak w telewizji, przyjmijmy to hipotetycznie. Czy Wojna secesyjna istnieje gdzieś w kosmosie, gdzie światło, które z niej wyemitowało nadal gdzieś rozchodzi się we wszechświecie? Gdybyście mogli wylecieć ku temu czemuś z prędkością większą niż prędkość światła, moglibyście rzeczywiście doświadczyć Wojny secesyjnej, tak jak się ona rzeczywiście wydarzyła. Cóż, może teoretycznie, ale dla żadnego z nas siedzącego tutaj w tym pokoju nie jest to możliwe, prawda? Innymi słowy – i to jest radykalna dla niektórych myśl, ale – przeszłość już dla was i dla mnie nie istnieje, radykalnie minęła. Przeszłość nie istnieje, jeśli chodzi o nasze jej doświadczanie. Wszystko, czego możemy doświadczyć, to różne relacje z przeszłości. Możemy doświadczyć różnych konstruktów przeszłości. Nie możemy doświadczyć samej przeszłości. Już jej nie ma, jest dla nas stracona na zawsze.
Oznacza to, że Jezus historyczny, to znaczy Jezus, który faktycznie istniał w historii, jest dla was niedostępny. Nie znajdziecie go, nie możecie go znaleźć, nigdy go nie znajdziecie. To, co możecie zrobić, to użyć fachu… sztuczek współczesnej historiografii, możecie grać według zasad współczesnej historiografii i możecie stworzyć Jezusa historycznego. To znaczy Jezusa z Nazaretu stworzonego przy pomocy tych samych narzędzi historycznych, których historycy użyliby, aby stworzyć historycznego George’a Washingtona, historycznego Sokratesa, historycznego Platona, czy historycznego Abrahama Lincolna. Ale to tylko konstrukt. Te teoretyczne punkty są bardzo ważne, ponieważ kiedy mówię o Jezusie historycznym, nie możecie myśleć, jak myśli większość zwykłych ludzi, że to, o czym mówię, to prawdziwy Jezus, Jezus takim, jakim naprawdę był, a na pewno nie Jezus wiary chrześcijańskiej. To, co wam daję, to relacja o Jezusie, którą współcześni historycy tworzą używając typowych narzędzi historiografii. To sporo wiedzy z teoretycznej filozofii historii, którą starałem się przedstawić prostym językiem. Czy są jakieś pytania lub komentarze na ten temat, zanim przejdę dalej? Wszystko to jest jednak konieczne, ponieważ ludzie.. zwłaszcza kiedy mowa o przedmiotach wiary, kiedy zaczynacie zadawać pytania o historię, umysły ludzi zaczynają zmieniać się w papkę.
Rozdział 3. Metody badań nad Jezusem historycznym
W porządku, przejdźmy od razu do rzeczy. Co jako historycy możemy powiedzieć o Jezusie historycznym? Dzisiaj nie mogę podać wam całości. Jeśli chcecie poznać całość, wszystkie odpowiedzi na pytania o życie… cóż, nie będę podawał wam przepisów kulinarnych i tego rodzaju rzeczy, ale jeśli chcecie poznać wszystkie odpowiedzi na pytania związane z Jezusem historycznym, odpowiedzi eksperta – mnie – możecie jesienią wziąć udział w moim seminarium, na którym będę uczył o Jezusie historycznym. Cały semestr tylko o Jezusie historycznym, więc to będzie jesienią. W ciągu następnych dwudziestu minut podam wam krótką wersję wyników tych badań, pokażę wam niektóre z nich… to, co powiedziałbym o Jezusie historycznym, a myślę też, że Bart Ehrman, autor waszego podręcznika, zgodzi się z większością z nich w swoim rozdziale w waszym podręczniku. Jeśli chcecie coś więcej, Bart Ehrman napisał książkę o Jezusie historycznym, zatytułowaną, jak sądzę, „Jesus of Nazareth” lub „Apocalyptic Prophet of a New Millennium”. („Jesus: Apocalyptic Prophet of the New Millennium” – przypis tłumacza). Została ona wydana przez Oxford Press i ma kilka lat, ale Ehrman i ja w dużej mierze zgadzamy się w tego rodzaju sprawach. Jeśli chcecie coś więcej, możecie zajrzeć do książki Barta i ona w zasadzie potwierdzi wiele rzeczy, które powiem, albo możecie wziąć udział w moim seminarium na jesieni. Oto kilka rzeczy, co do których, jak myślę, możemy się zgodzić… co do których większość historyków może się zgodzić w kwestii Jezusa historycznego, a potem powiem wam, jak tam dotarliśmy. Porozmawiamy najpierw o wynikach, a potem o metodologii.
Po pierwsze, znak na krzyżu. Czy ktoś pamięta, co mówi znak na krzyżu, kiedy Jezus jest krzyżowany? Słucham?
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin. Mógłbyś powtórzyć?
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin: Jezus z Nazaretu, król żydowski. Ktoś jeszcze?
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin: Co pan powiedział?
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin: Nie „Tutaj leży.”, ale jest werset, który mówi: „To jest Jezus z Nazaretu”, a to dlatego, że wszystkie cztery Ewangelie używają nieco innych sformułowań, ale wszystkie mają jakąś wersję „Jezus z Nazaretu, król żydowski”, dlatego właśnie czasami widzicie łaciński skrót tego wyrażenia, prawda? Jeśli widzieliście go w kościołach – INRI – czy kiedykolwiek widzieliście ten skrót na krzyżu, czy coś podobnego w kościele? Iesus, z Nazaretu – po łacinie, rex – król, iudaeorum – Żydów. Zauważcie jednak, że wyrażenie to jest różnie formułowane. Spójrzmy – jeśli macie swoje Biblie to jest to w Marka 15:26. Jeśli macie wersję równoległą, będę czytał z Throckmortona, ponieważ ma on wersje równoległe Ewangeli synoptycznych. Throckmorton, paragraf 249, ale niech ktoś przytrzyma palec na Marka 15:26. Mamy też Mateusza 27:37, Łukasza 23:38, a także Jana 19:19. W Marka 15:26 jest napisane: „Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: «Król Żydowski»”, to tyle. Potem mówi o innych rzeczach. Spójrzcie na to, co jest zaraz obok tego, w Mateusza jest napisane: „A nad głową Jego umieścili napis z podaniem Jego winy: «To jest Jezus, Król Żydowski»”, więc różni się to nieznacznie. W Łukasza 23, co tam jest napisane? Werset 38, oto on: „Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski»”. A kto ma wersję Jana? Jana 19:19. Czy ktoś przytrzymał palec na Jana 19:19? „«Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski»”. Czy w Jana nie jest napisane, że to było w różnych językach, czy ja…
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin: Zgadza się. Hebrajski, łacina i greka w Ewangelii Jana. Więc to jest to, co mamy. Jedną z rzeczy, którą stwierdzi większość uczonych jest to, że uważamy to za historyczne. Dlaczego uważamy, że jest to coś historycznego? Po pierwsze, pochodzi to z co najmniej dwóch niezależnych źródeł, prawda? Jakie są te dwa niezależne źródła, z których to pochodzi? Jest to we wszystkich czterech Ewangeliach, ale wszystkie cztery Ewangelie nie są niezależnymi źródłami, prawda? Dlaczego? Ponieważ uważamy, że Mateusz i Łukasz użyli Marka, jeśli więc Mateusz i Łukasz skopiowali to od Marka, to czyni Marka jednym źródłem. Czy autor Jana użył Ewangelii Marka? Nie według teorii, której używamy na tych zajęciach. Niektórzy mogą powiedzieć, że tak… niektórzy uczeni mogą powiedzieć, że tak, ale na tych zajęciach opieramy się na teorii, że autor Ewangelii Jana prawdopodobnie nie użył Marka jako swego źródła. Macie więc Ewangelię Jana jako jedno źródło tego tekstu i macie Ewangelię Marka jako kolejne. Macie więc dwa źródła, które uczeni skłonni są traktować jako niezależne i właśnie w nich obu znajduje się ten ciekawy, drobny fakt.
Inną sprawą jest to, że… może zainteresuje was fakt, że „Król żydowski” nie jest tytułem chrystologicznym, jakiego pierwsi chrześcijanie używali względem Jezusa. Pamiętacie, że w Ewangeliach widzieliśmy wiele różnych tytułów Jezusa. Jest on nauczycielem, jest Synem Bożym, jest Mesjaszem, jest Świętym Izraela, którego właśnie widzieliśmy. On był wieloma rzeczami, a te rzeczy są oczywiście rzeczami… pierwsi chrześcijanie nazywali go Panem, nazywali go Synem Bożym, ale nie nazywali go Królem żydowskim. To był jeden z tytułów Jezusa, którego jak widać najwcześniejsi naśladowcy Jezusa nie używali. Nie widzimy go w listach Pawła i nie widzimy go nigdzie indziej w Ewangeliach. Tak więc uczeni stwierdzili, że „król żydowski” nie wygląda jak chrystologiczny tytuł z wyznania wiary, który chrześcijanie wymyślili, a następnie umieścili w Ewangelii. Jest on sprzeczny z predylekcją samych chrześcijańskich pisarzy, ponieważ nie jest to jeden z tytułów, których oni używają. Gdyby brzmiał on: „To jest Jezus z Nazaretu, Pan nieba i ziemi”, to uczeni powiedzieliby, że brzmi to jak chrześcijańskie wyznanie wiary. Ale tytuł „Jezus z Nazaretu, król żydowski” nie brzmi jak chrześcijańskie wyznanie wiary, jest więc sprzeczny z predylekcją samych pisarzy i wtedy mówimy, że może jest on historyczny. Może mamy tu mały przebłysk historii. Więc to jest jedna kwestia: znak na krzyżu. Większość uczonych twierdzi, że jest on historyczny. Teraz będę mówił o tym, dlaczego jest to ważne. To bardzo drobny szczegół, ale może być bardzo ważny. Tak, proszę pana?
Student: [niesłyszalnie]
Profesor Dale Martin: Dokładnie tak mogło być. Innymi słowy… pytanie brzmiało: „Czyż nie ma to źródła w szyderstwach z czasu procesu”? Dokładnie tak. Jeśli zwrócicie uwagę, to ludzie szydzący z Jezusa nazywają go Królem żydowskim i dlatego nie jest to coś, co wymyśliliby i umieścili w tej historii pisarze chrześcijańscy. To wspiera ten argument. To bardzo ciekawy szczegół.
Innym wydarzeniem, o którym uczeni często twierdzą, że może być historyczne jest chrzest Jezusa przez Jana Chrzciciela. Dlaczego uczeni twierdzą, że jest on historyczny? Cóż, nie ma całkowitej zgody co do tego, co się wydarzyło. Ewangelia Jana nie mówi wyraźnie o chrzcie Jezusa przez Jana, ale pokazuje na samym swym początku, że Jezus i jego uczniowie również byli ochrzczoni w Jordanie i że Jezus był blisko związany z Janem Chrzcicielem. Inne Ewangelie wspominają chrzest Jezusa przez Jana, ale zwróćcie uwagę na to, jak jest on przedstawiany. Wszyscy autorzy, którzy mówią o chrzcie Jezusa przez Jana Chrzciciela, pokazują Jezusa przychodzącego do Jana Chrzciciela i mówiącego: „Chcę zostać ochrzczony” i Jana odpowiadającego: „O nie, ja nie mogę cię ochrzcić, ty jesteś grubą rybą, jesteś większy ode mnie. Nie jestem godzien rozwiązać rzemyka twych sandałów. To ja powinienem być ochrzczony przez ciebie, a nie chrzcić ciebie”, a Jezus na to: „Nie, nie, nie, w porządku, ochrzcij mnie” i Jan go chrzci, a potem macie to wyznanie i głos z nieba i tego typu rzeczy.
Zauważcie, co tu się dzieje. Autorzy Ewangelii są zaniepokojeni, ponieważ wiedzą, że można pomyśleć, że to, że Jan chrzci Jezusa stawia go ponad Jezusem i czyni Jezusa jego uczniem. Nie czują się z tym komfortowo, ponieważ oczywiście wierzą oni, że Jezus jest Mesjaszem, co stawia go ponad Janem Chrzcicielem, a sam Jan Chrzciciel jest tylko prorokiem lub prekursorem Jezusa. Historia ta jest więc przedstawiona tak, aby umniejszyć znaczenie tego chrztu oraz aby Jezus wyglądał na tego, który nalega na ten chrzest, chcąc przyjąć go z właściwych powodów, a jednocześnie, aby nie zrobić z Jezusa ucznia Jana. Ta tradycja mówiąca o chrzcie Jezusa znajduje się w różnych źródłach i jest różnie opowiadana. Uczeni twierdzą, że chrzest Jezusa przez Jana Chrzciciela nie wygląda na coś, co mogliby wymyślić pierwsi chrześcijanie. W rzeczywistości widać nawet, że starają się oni złagodzić jego implikacje. Nie jest on czymś, co wymyśliliby chrześcijanie, gdyż sprzeciwia się ich zwyczajowi absolutnego wywyższania Jezusa, a zatem może on być historyczny. Zauważcie, co więc tu mamy. Mamy dwa drobne szczegóły, o których wielu uczonych powie, że prawdopodobnie są historyczne, ponieważ wydają się być poświadczone przez więcej niż jedno źródło, a także wydają się być niezgodne z teologiczną inklinacją dokumentów, w których się znajdują. Nadają też ramy Ewangelii Jezusa. Chrzest Jezusa, na początku jego posługi i wyrok na krzyżu, pod koniec jego posługi. A teraz cofniemy się. Jeśli chodzi o te dwa wydarzenia, powiedzmy tylko, że twierdzę, że są to dwa pewne, historyczne wydarzenia w życiu Jezusa, później zaś zajmiemy się kilkoma innymi szczegółami.
Porozmawiajmy teraz o metodzie. Jak do tego dochodzimy? Pierwsza metoda, pierwsza mała zasada – i jest to coś, co wielu używa, gdy prowadzi badania nad Jezusem historycznym. Przez cały XX wiek opracowywano te zasady i przedstawiano w pracach naukowych i właśnie w tym miejscu teraz jesteśmy. Pierwsza zasada: wielokrotne poświadczenie. Oznacza to, że kiedy macie więcej niż jedno niezależne źródło, które zawiera jakieś powiedzenie bądź wydarzenie z życia Jezusa, skłaniacie się nadać temu nieco większą wagę. Czym zatem są te niezależne źródła? Jeśli macie coś zarówno w Mateusza jak i Łukasza, to nie liczymy tego jako dwa niezależne źródła, prawda? Ponieważ zarówno Mateusz jak i Łukasz mogli zaczerpnąć to z Marka, albo mogli zaczerpnąć to z Q, ale jeśli macie coś w Marka i macie coś w Jana, to są to dwa niezależne źródła. Jeśli macie też coś w Ewangelii Tomasza, to większość z nas uczonych stwierdziłaby… cóż, niektórzy twierdzą, że autor Ewangelii Tomasza mógł znać inne Ewangelie, ale większość z nas będzie traktować go jako niezależne źródło, ponieważ przez większość czasu nie cytuje on dosłownie innych Ewangelii. Jeśli macie jakieś wydarzenie lub powiedzenie, które występuje w Marka i w Jana i w Q i w Tomasza, to są to trzy [sprostowanie: cztery] niezależne źródła.
Co, jeśli występuje to również u Pawła, w listach Pawła? To kolejne niezależne źródło. Jak zobaczymy, są pewne miejsca, w których Paweł daje nam o czymś małą wskazówkę. Następnie możecie oczywiście uznać Q za jedno z tych źródeł. Jeśli więc coś znajduje się zarówno w Mateusza, jak i w Łukasza, ale nie ma tego w Marka, to możecie powiedzieć, że jest to w Q, czasami niektórzy twierdzą nawet, że ta sama przypowieść zdaje się występować w jednej formie w Q, a w innej formie w Marka. Wtedy możecie stwierdzić, że mamy tę samą przypowieść w dwóch niezależnych źródłach, jednym jest Q, a drugim Ewangelia Marka, ale to jest trochę skomplikowane, ponieważ oczywiście definicją tego, co jest w Q jest coś, co znajduje się zarówno w Mateusza, jak i w Łukasza, ale nie w Marka, zazwyczaj. Jeżeli coś znajduje się w więcej niż jednym źródle, to spełnia to kryterium. Zapamiętajcie sobie: kryteria w liczbie mnogiej, kryterium w pojedynczej.
Druga. Prawdę mówiąc pozwólcie, że zilustruję to raz jeszcze. Jedną z tych rzeczy jest znak na krzyżu, inną wypowiedzi rozwodowe. Według Marka 10 i Mateusza 19 Jezus mówi: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!”, a potem kilka innych rzeczy. Najwyraźniej Jezus w tym fragmencie naucza, że dla jego uczniów nie ma rozwodów. W ogóle żadnych rozwodow. Kropka. Żadnych. Wbrew prawu rozwodowemu. Następnie Mateusza 5:32 jest paralelą Łukasza 16:18, co sprawia, że wygląda to jak źródło Q i tam jest to sformułowane tak: „Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”. Innymi słowy, macie tu kolejną naukę o rozwodach, …obie zabraniają rozwodów i ponownego małżeństwa, ale nie jest to tu sformułowane tak jak w Marka. Uczeni twierdzą więc, że wygląda to jak wypowiedź Q o rozwodzie, gdzie Jezus nadal zabrania rozwodów i ponownego małżeństwa, ale to nie jest to sformułowanie tak jak w wypowiedzi Marka. Macie więc dwie oddzielne wypowiedzi, różnie sformułowane, ale w obu Jezus zabrania rozwodów, przynajmniej rozwodów i ponownego małżeństwa: jedną w Q i jedną w Marka. Dwa niezależne źródła.
Świetnie pasuje więc, kiedy Paweł w 1 Kor. 7:10-11 mówi… więc to jest Paweł, to cytat z Pawła: „Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję” – to Paweł, a potem mówi: „nie ja, lecz Pan”. Paweł wie nawet, że cytuje wypowiedź Pana Jezusa, mówi więc dalej: „Żona niech nie odchodzi od swego męża! Gdyby zaś odeszła, niech pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również niech nie oddala żony”. Większość z nas wierzy, że to słowa Pawła, ponieważ można zauważyć jak omija on niektóre szczegóły tego powiedzenia. Przynajmniej Paweł zaświadcza tu, że również zna antyrozwodową wypowiedź Jezusa. Trzy oddzielne, niezależne świadectwa, że Jezus nauczał przeciw rozwodowi. Jedno z Marka, które kopiuje Mateusz, jedno z Q, które posiadają zarówno Mateusz jak i Łukasz i jedno z Pawła. Tak więc przechodzi to test zasady wielokrotnego poświadczenia.
Przechodzi to też test następnej zasady, którą jest odmienność. Kiedy znajdziecie coś w źródle, we wczesnochrześcijańskim źródle, co wydaje się nie odpowiadać inklinacjom tego źródła, lub wczesnego chrześcijaństwa, jest bardzo prawdopodobne, że jest to historyczne. Coś, co płynie pod prąd oczekiwań wczesnego chrześcijaństwa. Dlaczego… wypowiedź rozwodowa jest również wielokrotnie poświadczona… przechodzi również test zasady odmienności, ponieważ prawie wszyscy ci autorzy, z wyjątkiem Marka, zdają się wiedzieć, że Jezus całkowicie zakazał rozwodów, ale potem modyfikują nieco tę regułę, ponieważ – pójrzmy prawdzie w oczy – ludzie się rozwodzą, wczesni chrześcijanie też się rozwodzili. Więc Paweł mówi, że nie powinieneś się rozwodzić, ale jeśli się rozwiedziesz, to powinieneś zrobić to i to. Ci sami autorzy, którzy przekazują tę antyrozwodową wypowiedź, jednocześnie zmieniają ją odrobinę, co pokazuje, że jest ona radykalniejsza niż ich własne zasady etyczne. Innymi słowy, ta antyrozwodowa wypowiedź rozmija się z praktyką pierwszych chrześcijan. Jest ona radykalniejsza niż to, co oni sami praktykują i to jest wskazówka, że samą wypowiedź można przypisać historycznemu Jezusowi – zgodnie z tą metodą. Odmienność to cokolwiek, co nie odpowiada tendencjom pierwszych chrześcijan.
Znak na krzyżu, jak już o tym mówiłem, to nie było wyznanie wiary w Jezusa. Chrzest Jana, to nie jest coś, co oni prawdopodobnie by wymyślili. Jest jeszcze jedna rzecz: miecze w czasie aresztowania Jezusa. Według Marka 14:47, za którym podąża Mateusz i Łukasz, ktoś miał miecz podczas aresztowania Jezusa w ogrodzie i ktoś go użył. Według różnych tradycji był to Piotr – na przykład według Jana – inni nie podają żadnego imienia. Ktoś uciął ucho sługi arcykapłana, mamy jednak różne tego opisy… Ktoś w otoczeniu Jezusa był uzbrojony i w niektórych źródłach… jedno z nich podaje, że były to dwie osoby – lub że były to dwa miecze – inne mówią, że jeden miecz. Sądzę, że jest to historyczne. Dlaczego? Ponieważ wszyscy autorzy Ewangelii bardzo starają się powiedzieć, że Jezus nie rozpoczynał brutalnej rewolucji. Nie był on przestępcą. To nie był zbrojny bunt. Nie jest on winny jakiegokolwiek politycznego oskarżenia o powstanie. Skoro jednak uczniowie Jezusa byli uzbrojeni w miecze podczas jego aresztowania, w środku nocy, w czasie Paschy w Jerozolimie, to jest to powstanie, moi drodzy! Rzymianie nie pozwalali Żydom kręcić się w środku nocy po ogrodach nosząc miecze. Dla Żyda bycie uzbrojonym w Paschę, w tym szczególnie niebezpiecznym czasie, który przyprawiał Rzymianom naprawdę zmartwień, dla Żyda bycie uzbrojonym i podążanie za kimś, o kim niektórzy mówili, że jest Królem żydowskim – to groziło aresztowaniem, to groziło ukrzyżowaniem. Nie sądzę, aby pierwsi chrześcijanie to wymyślili. Myślę, że niektórzy z tych pierwszych chrześcijan wiedzieli, że co najmniej jeden, a być może więcej uczniów Jezusa było uzbrojonych podczas jego aresztowania. Dlaczego tak myślę? Ponieważ nie jest to coś, co oni by wymyślili. W rzeczywistości, sprzeciwia się to ich inklinacjom.
Jest jeszcze jeden fragment: Marka 10:18, który jest także w Łukasza 18:19. Być może się na to natknęliście – przychodzi do Jezusa człowiek i pyta: co powinienem uczynić, aby mieć życie wieczne? Co dobrego mam czynić? A Jezus odpowiada, dlaczego pytasz mnie o dobro, nikt nie jest dobry oprócz Boga. Najwyraźniej Marek pisząc to nie miał teologicznej czkawki, więc teraz pozwólcie mi – jestem dobrym episkopalianinem. Dlaczego miałbyś pytać Jezusa o dobro, Bóg jest jedynym, który jest dobry. Zabrzmiało dziwnie? Jeśli Jezus jest rzeczywiście Bogiem, to nie powiedzielibyście tego w ten sposób. Innymi słowy, brzmi to tak, jakby sam Jezus zaprzeczał, że jest Bogiem. Nie pytaj mnie o dobro, jedynym, który zna dobro jest Bóg i dalej Jezus odpowiada na to pytanie. Wydaje mi się, że ta wypowiedź była tak naprawdę czymś w rodzaju tego, co powiedział historyczny Jezus. Dlaczego? Ponieważ pierwsi naśladowcy Jezusa wierzyli, że Jezus jest w pewnym sensie Bogiem. Nie wydaje mi się, żeby to było coś, co by wymyślili. Jest to sprzeczne z ich wyznaniem wiary. Jest to sprzeczne z ich teologią.
Jest więc to jeden z tych przypadków, który nie pasuje do ich wiary i dlatego na ogół oceniamy go wyżej, jeśli chodzi o historyczność.
Wspomnijmy kilka innych, nieco słabszych kryteriów, te dwa [wielokrotne poświadczenie, odmienność] są najsilniejsze. Spójność społeczna. Mówimy o niej wtedy, kiedy widzicie coś, co jest albo anachroniczne i nie wydaje się pasować do życia Jezusa, albo pasuje bardzo dobrze. Jeżeli zdecyduję, na przykład, o wielu innych wypowiedziach, że są one historyczne z tych innych powodów [wielokrotne poświadczenie, odmienność], a wtedy coś wygląda jak to – wypowiedź Jezusa wygląda na apokaliptyczną, a już ustaliłem, że Jezus był apokaliptycznym prorokiem, to stwierdzę, że jest to spójne z sytuacją społeczną Jezusa jako apokaliptycznego proroka w Galilei.
Albo weźmy negatywny przykład. W Mateusza 18 macie wiele zasad dotyczących tego, co należy robić w kościele. Użyte jest tam to słowo „kościół”. Prawie wszyscy z nas, uczonych, uważamy, że wiele z tych rzeczy w Ewangelii Mateusza 18 o kościele, zasadach kościelnych, przywództwie kościoła, nie jest historyczne. Dlaczego? Ponieważ kościół nie istniał za życia Jezusa. Jezus wydaje się podawać zasady dotyczące konstytucji kościoła, ale my uważamy to za anachronizm. Kościół rozwinął się po śmierci Jezusa, kiedy jego wyznawcy uwierzyli, że został wskrzeszony z martwych i dlatego powinni nadal czynić rzeczy w jego imieniu. Ale za życia, podróżując po Galilei, Jezus mówiący: „Teraz, kiedy macie kościół, powinniście spotykać się w niedziele. Myślę, że na Wielkanoc powinniście ubierać się na biało” – Jezus nie robił tego typu rzeczy. Wierzymy, że wszystkie te rzeczy z Mateusza 18, które wyglądają na opis późniejszego życia kościelnego, zostały wczytane do życia Jezusa przez autora Ewangelii Mateusza lub inne osoby. Ostatnią rzeczą jest… ostatnie kryterium jest raczej słabe i nazywa się je kryterium spójności. W zasadzie mówi ono tylko, że jeśli uznaliście coś o Jezusie za historyczne dzięki tym innym, mocniejszym kryteriom, a potem coś zdaje się z tym współgrać, to możesz to wrzucić do jednego garnka. Jest to bardzo luźne kryterium używane do celów historycznych. Gdzie więc jesteśmy? Taka jest metodologia.
Rozdział 4. Kim był Jezus historyczny?
Jeśli mamy przedstawić kilka podstawowych faktów o Jezusie, to powiedziałbym, że oto z czym pozostaniemy. Niektóre z nich są bardzo kontrowersyjne. Powiedziałbym jednak, że Jezus był apokaliptycznym prorokiem, apokaliptycznym prorokiem żydowskim. Jednym z tego powodów jest to, że życie Jezusa zostało ujęte w ramy dwóch apokaliptycznych wydarzeń. Jeśli Jezus został ochrzczony przez Jana Chrzciciela, a Jan Chrzciciel wyraźnie głosił jakieś apokaliptyczne przesłanie o nadchodzącym królestwie, to znaczy, jak myślę, że Jezus był pierwotnie naśladowcą Jana Chrzciciela, chociaż późniejsi autorzy ewangelii umniejszą tego znaczenie. Jeśli Jezus był naśladowcą apokaliptycznego, żydowskiego proroka, to myślę, że przynajmniej początek jego posługi obracał się w tym apokaliptycznym świecie żydowskiego proroctwa i że został on stracony pod zarzutem buntu, będąc wbrew prawu królem żydowskim. Tylko rzymski senat mógł ustanawiać królów i jeśli Jezus chodził wokół twierdząc – nie mówię, że twierdził, ale jeśli inni ludzie twierdzili, że był królem żydowskim, jedynym sposobem rozumienia tego, jak myślę, w tej sytuacji jest to, że wierzył on, że będzie Mesjaszem, który przyjdzie przy końcu czasów i obali Rzymian. Tak więc jego śmierć była również apokaliptyczna.
Incydent w świątyni, moglibyśmy porozmawiać o tym. Czy Jezus wszedł i wyrzucił bankierów i oczyścił świątynię, jak jest powiedziane? Myślę, że jest to historyczne. Jest to sprzeczne z tendencją Ewangelii, aby przedstawiać Jezusa jako agresywnego i konfrontacyjnego w tym ostatnim tygodniu. Myślę, że dlatego to zrobił. Co miało to oznaczać? Myślę, że to – to jest bardzo dyskusyjne – myślę, że to było proroctwo, którego celem było odegranie tego, co widział, że będzie nadchodzącym, przyszłym zniszczeniem świątyni przez Boga i pewnego rodzaju apokaliptycznym wydarzeniem końca czasów. Myślę zatem, że Jezus był żydowskim chłopem niższego pochodzenia, który mówił głównie po aramejsku. Myślę, że miał grupę dwunastu uczniów. Nie będę wchodził w szczegóły, ale myślę, że w rzeczywistości stworzył z dwunastu swoich uczniów jakiś wewnętrzny krąg. Myślę, że nawet to jest apokaliptyczne. Dlaczego miałby mieć dwunastu uczniów? Dlaczego wybrał liczbę dwanaście? Ponieważ było dwanaście plemion Izraela, które pod koniec czasu, zgodnie z żydowskimi oczekiwaniami, miał zostać przywrócone. Myślę, że kobiety również były częścią tego wewnętrznego kręgu, a to dlatego, że kobiety we wczesnym chrześcijaństwie zostały zepchnięte na margines ze stanowisk przywódczych, ale są różne dowody, od narracji o zmartwychwstaniu, do obecności Marii Magdaleny i innych kobiet, że były one częścią wewnętrznego kręgu jego uczniów. Myślę, że nigdy nie nauczał on o końcu żydowskiego prawa, ale myślę, że nauczał czegoś w rodzaju liberalizującej wersji żydowskiego prawa. Innymi słowy, że etyczne traktowanie swoich bliźnich ważniejsze jest od konkretnych szczegółów przestrzegania żydowskiego prawa, takich jak przestrzeganie koszerności, mycia rąk, czy szabatu.
Czy Jezus uważał, że jest Mesjaszem? Myślę, że to naprawdę duży problem. Nie wiem. Wygląda na to, że są miejsca, w których nie czyni on żadnych otwartych roszczeń do bycia Mesjaszem w swojej posłudze, z wyjątkiem Ewangeli Jana, zapamiętajcie. Tak więc Ewangelia Jana jest w rzeczywistości traktowana jako mniej wiarygodna historycznie w tych kwestiach, ponieważ wygląda bardziej jak chrześcijańskie wyznanie teologiczne. W Ewangeliach synoptycznych Jezus nie mówi otwarcie o tym, że jest Mesjaszem. Z drugiej strony, został on stracony za bycie Królem żydowskim. Rzymianie myśleli, że podaje się on za Mesjasza, albo przynajmniej, że inni za takiego go uważali. To, co on sam uważał jest bardzo trudno stwierdzić. Ale jedną z tych rzeczy, i myślę, że możemy stwierdzić to z pewnością, i na tym zakończę dzisiaj, jest to, że sam Jezus, jak sądzę, nigdy nie widział siebie jako założyciela chrześcijaństwa. Nie myślał o sobie jako o zaczynającym nową religię. Wierzę, że widział siebie jako przygotowującego lud Izraela do apokaliptycznej inwazji Boga, która miała nastąpić w czasie końca, lub w czasie naszego końca i do ustanowienia nowej ery Królestwa Bożego, Królestwa Izraela, które obejmie cały świat. Podsumowałbym to w ten sposób: Jezus był apokaliptycznym prorokiem żydowskim, który został stracony, ponieważ Rzymianie wierzyli, że on lub jego uczniowie składali niebezpieczne deklaracje, że był on Królem żydowskim. To wszystko na temat Jezusa historycznego, przepraszam. Następnym razem zaczniemy mówić o Pawle. Do zobaczenia następnym razem.
Dale B. Martin
Dale B. Martin jest profesorem religioznawstwa na Uniwersytecie Yale. Kształcił się na Uniwersytecie Abilene Christian, Princeton Theological Seminary i Uniwersytecie Yale. Wydał opracowania badawcze na tematy jak: Nowy Testament, początki chrześcijaństwa, świat grecko-rzymski, starożytna rodzina oraz płeć i seksualność w starożytnym świecie. Profesor Martin otrzymał stypendia od National Endowment for Humanities, Fulbright Commission, Alexander von Humboldt Foundation i Lilly Foundation. Jest członkiem American Academy of Arts and Sciences (wybrany na 2009).