site-logo

Ugarit. Cykl Baala, cz. 2 Pałac Baala. Mitologia kananejska cz. 6.

24 listopada 2020
Dawid
Dawid
Skończyłem historię na Wydziale Historycznym UW ze specjalizacją historii Kościoła. Interesuję się światem późnego antyku, gnostycyzmem, neoplatonizmem i magią antyczną, jak również religiami Indii i mitologiami świata, od europejskich po polinezyjskie. Jestem też fanem twórczości H.P. Lovecrafta, komiksów DC i Warhammera 40k.

Spis treści

Druga część Cyklu Baala jest znacznie lepiej zachowana niż pierwsza. Nie znaczy to, że nie ma w niej luk, dziur i uszkodzonych wersetów – są, ale w dużo mniejszej ilości. Narracja tej części jest dużo lepiej zrozumiała, motywacje postaci dość jasne (może poza kilkoma wyjątkami). Te fragmenty pokazują nam dyplomatyczną stronę boskiego świata – mniej dramatyczną, mniej agresywną, ale równie „polityczną”. Relacje władzy między bóstwami były głównym obiektem zainteresowania autora.

Autor.

Może kilka słów o nim. Znamy bowiem autora Cyklu, oraz kilku innych zachowanych utworów. Prawdę mówiąc, znamy mitologię ugarycką (jej najistotniejszą część) właśnie dzięki temu jednemu człowiekowi. Skryba nazywał się Ilimilku, „El [jest] królem”, co jest dokładnym odpowiednikiem żydowskiego imienia Elimelech (zob. wielkiego polskiego chasyda z Leżajska o tym imieniu).

Ilimilku zostawił swoje podpisy w licznych kolofonach w trzech istotnych utworach epickich: w Cyklu Baala, w eposie o Kerecie i eposie o Aqhacie (tabliczki KTU 1.4 viii, 6 vi, 16 iv, 17 vi). Prawdopodobnie jego imię widniało w innych, gorzej lub wcale nie zachowanych miejscach 1zob. Wyatt, Religious Texts from Ugarit, s. 21. Nie było to częste w literaturze tego okresu, która zazwyczaj była jednak anonimowa. Dość wspomnieć na przykład, że żadna księga biblijna aż do Eklezjastesa nie nosi imienia swojego autora. Ponadto charakterystyczny styl poetycki Ilimilku znaleźć można też w innych utworach; stąd również wniosek, że albo pochodziły od niego, albo od jego naśladowcy.

Najobszerniejszy opis swojej osoby pozostawił nam autor pod koniec trzeciej części Cyklu Baala, na zakończenie eposu, który właśnie jego czytelnik przeczytał. Brzmi on:

Ilimilku Szubanita napisał (to), uczeń Attanu wróżbity, przełożonego kapłanów, przełożonego pasterzy świątynnych, ofiarnika Niqmada króla Ugarit, pana Jargub i władcy Szarrumanu.

Tłumaczę tu też „wróżbita” za Wyattem („diviner”), choć istnieją również interpretacje tego określenia jako „zarządca”. Formuła ta sugeruje, że tytulatura „przełożonego kapłanów” etc. dotyczy raczej Attanu, królewskiego wróżbity i ofiarnika, a nie samego Ilimilku. Stawiałoby to naszego autora w raczej niższym rzędzie świątynnego skryby, a nie w funkcji „hight priest”, jak to niekiedy się o nim mówi. Są na ten temat naukowe dyskusje i nie będziemy się w nie teraz zagłębiać.

Pod koniec eposu o Kerecie dostajemy ponownie krótszą wzmiankę:

Pisarz Ilimilku, ofiarnik.

…która już jasno wskazuje, że nasz pisarz pełnił też funkcje kapłańskie. W środku tekstu o Aqhacie ponownie pojawia się uszkodzona wstawka, którą rekonstruuje się według powyższego wzoru:

[Ilimilku Szubanita napisał (to), uczeń Attanu,] wróżbity.

Dzięki porównaniu danych z Ugarit oraz archiwum z Urtenu, wiadomo, że akme Ilimilku, czyli okres jego dojrzałej działalności, przypadał prawdopodobnie na panowanie ugaryckiego króla Niqmada III (1225/20-1215 p.n.e.), przedostatniego króla Ugarit przed jego ostatecznym zniszczeniem. Był to już okres politycznego zamętu. Niepewna władza przechodząca z rąk do rąk, trzęsące się i upadające imperia światowe, chaos zagrażający tysiącletnim strukturom: elementy tego świata, który zapewne obserwował Ilimilku, widzimy w jego utworach.

Ad rem – spokojne życie Baala.

Druga część Cyklu zaczyna się w pokoju i harmonii. Baal króluje. Widzimy go na uczcie, jedzącego mięso, słuchającego muzyki, podnoszącego puchar wina:

Powstał i zaśpiewał pieśniarz z cymbałami w dłoniach,
Zaśpiewał, chórzysta o przepięknym głosie,
O Baalu na najwyższych partiach Safon.
Baal spojrzał na swe córki:
Spojrzał na Pidraję, córkę światła,
Oraz na Talaję, córkę deszczu…

W tym dość sielankowym nastroju poznajemy „córki” Baala. Ostatecznie będą ich trzy. Wydają się tu pomniejszymi bóstwami, patronkami dwóch mocy nieba: jako dawcy światła i jako dawcy wilgoci. Trudno powiedzieć, na ile są to faktycznie jego „córki”. Baal w tych utworach nie ma żony, nic o niej nie wiemy. Bogini Anat pełni w nich rolę jego sojuszniczki, powiedzielibyśmy: przyjaciółki, ale nie partnerki seksualnej. Podobnie Asztarte. Baal jest tu bogiem w gruncie rzeczy samotnym.

Z drugiej strony, w innym tekście nazywanym „Świętymi zaślubinami” dwie żony boga Ela nazywane są również jego córkami, i również same explicite nazywają go swoim ojcem. Po czym uprawiają z nim seks i rodzą mu dzieci. Rzecz jasna, El to El, więc jest on ojcem wszystkich bogów i bogiń, również tych, które są jego żonami.

Ponadto, chociaż owe postacie są w opowieści bierne i niczego faktycznie nie robią, to na wielojęzycznej tablicy ofiarnej, na której bogowie ugaryccy nazywani są według tradycji syryjskiej i mezopotamskiej, Pidraja jest nazwana Hebat. Natomiast bogini Hebat była tradycyjną partnerką Baala, czczoną w głównym ośrodku kultu ich obojga w Halab (dziś Aleppo), stolicy imperium Jamchadu; później zaś w królestwie Kizzuwatny i w końcu przez Hetytów – gdy Baal został utożsamiony z hetyckim Teszubem, a królowa Hebat z Boginią Słońca z Arinny.

To wszystko sugeruje – choć tylko sugeruje – że owe „córki Baala” pełniły nieco inną rolę niż przypisał im tekst Ilimilku. Zwłaszcza, że nazywane są również „szlachetnymi” albo „świętymi narzeczonymi”. Wciąż jednak pozostają postaciami biernymi; schodzą nawet nie na drugi, ale na trzeci plan. Nie odzywają się nawet słowem.

W tej sielance jest jednak pewna troska. Okazuje się, że Baal nie ma swojego pałacu. Chociaż jest królem bogów, nie ma własnej siedziby. To, gdzie mieszka „teraz”, to oczywiście bezprzedmiotowe pytanie. Odtąd fabuła drugiej części Cyklu będzie obracała się wokół problemu budowy pałacu dla Baala.

Chwała Anat.

Wreszcie jesteśmy świadkami epifanii Anat: zobaczymy ją w całej jej boskiej grozie, otoczoną przez przemoc i chaos, który ucieleśnia:

I spójrz! Anat walczy w dolinie!
Toczy bitwę między dwoma miastami,
Zgromiła lud mieszkający na wybrzeżu,
Pogromiła lud mieszkający na wschodzie.
Pod nią, niczym kule, zwisały ludzkie głowy,
Ponad nią, niczym szarańcza, sterczały ludzkie dłonie.
Jak koników polnych, sterty dłoni wojowników.
Przytroczyła głowy do swych pleców,
Przytroczyła dłonie do swego pasa.
Jej kolana były umoczone krwią żołnierzy,
Jej biodra – posoką wojowników.
Buławą popędziła swoich jeńców,
Cięciwą swego łuku mieszkańców miasta.
I spójrz! Anat przybywa do swego domu,
Bogini wkracza do swojego pałacu.
Lecz nie zaspokoiła jej bitwa w dolinie,
Ani bitwa między dwoma miastami.

Bogini jest tu prawdziwą patronką wojny i przelewu krwi. Opisana tu bitwa jej nie wystarcza: gdy wkroczy do swojego domu, tam również będzie przelewać krew (anonimowych) wojowników. Dopiero potem uspokaja się i upiększa:

Krew żołnierzy usunięto z jej domu,
Olej pokoju nalano do misy.
Dziewczę Anat obmyła swe ręce,
Swe palce obmyła Ukochana-przez-Mocarza.
Oczyściła swe ręce z krwi wojowników,
Swoje palce z posoki żołnierzy.
Ustawiła krzesła w porządku, stoły w rzędzie.
Stołek ustawiła na stołku.
Zaczerpnęła wody i obmyła się,
Niebiańską rosą, olejem ziemi,
Deszczem Dosiadającego Obłoków,
Rosą, którą spuściło na nią niebo,
Deszczem, którym namaściły ją gwiazdy.
Aby uczynić się piękną, użyła mureksu
Zaczerpniętego z morze na tysiąc lig w głębi.

W takiej sytuacji uspokojoną boginię zastają posłańcy od Baala. Wypowiadają zwyczajową formułę – to właśnie moment, w którym powtarza się treść poprzedniego wezwania od Ela. Baal prosi Anat o przybycie, bo ma dla niej ważną sprawę: wiadomość do rąk własnych. Anat, wojowniczkę, przejmuje początkowo strach. Boi się, że jest to wiadomość o jakichś kolejnych przeciwnikach Baala. Dlatego mówi:

„Czemu przybyli Gapan i Ugar,
Jakiż przeciwnik powstał przeciwko Baalowi,
Jakiż wróg przeciw Dosiadającemu Obłoków?
Z pewnością zgromiłam Jama, Ukochanego-przez-Ela,
Z pewnością uśmierciłam Nahara, wielkiego boga,
Z pewnością spętałam węża i zniszczyłam (?) go,
Uderzyłam skręcającego się smoka,
Okrążającego-Ziemię o siedmiu głowach!
Uderzyłam Ukochanego-przez-Ela, Arsza ,
Uśmierciłam Atika , Cielę Ela,
Pogromiłam Iszat , Sukę Ela,
Zabiła Dabib , córkę Ela.
Zabrałam ich srebro, zabrałam ich złoto.
Czy [ktoś] wygnał Baala ze szczytu Safon?
Zmusił go, by uciekał jak ptak ze swej wysokości?
Czy wypędził go z jego królewskiego tronu,
Z jego miejsca odpoczynku, siedziska jego władztwa?
Jaki wróg powstał przeciwko Baalowi,
Jaki nieprzyjaciel przeciw Dosiadającemu Obłoków?”.

Widzimy tutaj litanię wrogów Baala, których miała pokonać Anat. O dziwo, na szczycie listy znajduje się… sam Jam! Zupełnie jakby to Anat go pokonała. A przecież widzieliśmy, że to zwycięstwo należało wyłącznie do Baala. Zadziwiająca i niewyjaśniona wolta. Po nim następują inni, i jest ich wiele. Trudno wyjaśnić ich funkcję. „Iszat” znaczy „ogień, płomień”. „Dabib” to hapax legomenon, w ogóle nie wiadomo, co ono oznacza. Widać natomiast, że wszystkie te ofiary Anat były w jakiś sposób potomkami Ela.

Innymi słowy: Anat mordowała swoje rodzeństwo walcząc z opozycją wobec Baala. To będzie powracający motyw w tym tekście: opozycja Baala (i jego stronników) wobec dzieci Aszirat czyli pozostałych dzieci Ela. Widzimy tu też ciekawe polityczne napięcie, ponieważ Baal nie jest synem Ela; jest synem Dagana, o czym tekst nam przypomina. Zatem Byk El mianował królem swoich dzieci nie swoje dziecko.

W ogóle warto zauważyć, że potomkowie Ela zwykle nie są pozytywnymi postaciami. Synem Ela był Jam. Potomkami Ela są wrogowie Baala, opisywani tytułami zwierzęcymi jak „cielę” czy „suka”. Jest nim też przerażający, monstrualny bóg śmierci Mot, którego jeszcze spotkamy. Córką Ela jest Anat – która również nie należy do najłagodniejszych i najprzyjemniejszych z bogów. Innym – jest Asztar, o którym się dowiemy, że chociaż ma raczej dobre serce, jest też słaby i nie nadaje się do rządzenia. Krótko mówiąc: dzieci Ela, elohim, mają co do zasady bardzo poważne wady, które uniemożliwiają im poprawne zarządzanie kosmosem. Wyjątkiem byłby tu Koszar, również „syn Ela”, ale mądry, lojalny i generalnie przyjacielski.

Skarga Baala.

Posłańcy uspokajają Anat i bogini przybywa na górę Safon, do Baala. Tam odbywają następującą rozmowę:

[Mówi Baal:]
„…Baal nie ma domu jak inni bogowie,
Ani mieszkania jak synowie Aszirat.
El ma dom, jego synowie mają schronienie,
Aszirat Wielka Pani Morza ma dom,
Pidraja, córka światła, ma dom.
Talaja, córka deszczu ma schronienie.
Arsyi, córka Szerokiej Ziemi, ma dom,
Szlachetne narzeczone [……mają mieszkania?]”

I Dziewczę Anat powiedziała:
„Byk El mój ojciec odpowie przede mną,
Odpowie lub [ja odpowiem jemu]:
Zdepczę go jak baranka aż do ziemi,
Sprawię, że jego siwe włosy pokryją się krwią,
Siwe włosy na jego brodzie – posoką,
Jeśli nie da Baalowi domu jak inni bogowie,
Mieszkania jak synowie Aszirat”.

Baal wymienia bogów posiadających pałace. Tutaj po raz pierwszy poznajemy imię Aszirat, wraz z jej tytułem rbt athrt ym. Jest kilka różnych tłumaczeń tej tytulatury. Ja tutaj skłaniam się ku tłumaczeniu jako Rabitu, „Wielka Pani”. Oznacza to tytuł królowej-matki. Aszirat jest naczelną żoną Byka Ela oraz matką bogów Ugarit. Ma niejasny związek z morzem (u innych tłumaczy: z bogiem Jamem). Wyatt tłumaczy jej tytuł jako Wielka Pani Krocząca po Morzu. Ja zostawiam raczej luźny związek przydawkowy. Z innych miejsc Cyklu wynika, że Aszirat stanowiła opozycję wobec władzy Baala. Być może miała mu za złe wymordowanie jej dzieci.

Poznajemy tu trzecią ze „szlachetnych narzeczonych”, obok Pidrai i Talai: to Arsyi, czy Arszyi. „Szeroka Ziemia” to tutaj synonim świata podziemnego, krainy zmarłych.

Reakcja Anat zdumiewa, i wiele tuszu wylano na opisanie jej reakcji i dalszych działań. Anat unosi się gniewem. Jest to gniew przerastający wszystkie miary, wręcz bezbożny. W jakiś sposób pokazuje monstrualną naturę bogini. Anat obiecuje, że wedrze się do domu ojca – najwyższego boga – i pobije go do krwi. Nie ma tu miejsca na negocjacje czy subtelność; jest wyłącznie czysta przemoc. Nie będę tej kwestii poświęcał wiele czasu, polecam m.in. ten artykuł.

Stanęła na nogi, i zadrżała ziemia.
Wówczas zwróciła swe oblicze
Do Ela przy źródłach dwóch rzek,
Pośród zdrojów dwóch głębin.
Przyszła do pałacu  Ela i weszła
Do przybytku Króla, Ojca Światłości.
Groźnie wołała, gdy wstępowała na górę,
Zakrzyknęła do Pana dzieci Ela.

Siedziba Byka Ela znajdowała się w (dla nas) niezbyt precyzyjnie zdefiniowanym miejscu. „Dwie rzeki”„dwie głębiny” odnoszą się prawdopodobnie do dwóch „oceanów”: górnego i dolnego, do wód podziemnych i nadniebnych. W ten sposób siedziba Ela leżała tam, gdzie obie się stykały i brały początek. Bardziej filozoficznie: u źródeł wszechrzeczy. El, mający wiele podobnego z mezopotamskim Ea, mógł mieć siedzibę w głębinach wód, tak jak Ea przebywał na stałe w słodkich pierwotnych wodach Apsu.

 El przyjmuje córkę na dystans. Prawdopodobnie wie, co się święci, i nie pozwala jej zbliżyć się do siebie. Rozmawiają przez „osiem zamkniętych izb”. W pewnym momencie El pozwala sobie na drobną ironię pod adresem córki:

„……do stóp młodzieńców upadnę, bardzo jestem przerażony !
Czy Szapasz, boska lampa, Gorejąca, moc niebios,
[odda mnie] w ręce boskiego Mota”?

Widzimy tu zwrot, który powróci jeszcze kilka razy. W wyobrażeniach ugaryckich Słońce, tzn. bogini Słońca Szapasz, dostarczało duchy zmarłych do królestwa śmierci, rządzonego przez pierworodnego syna Ela, Mota. Tekst bywa różnie interpretowany, ale ja biorę to za ironię; Anat grozi Elowi, chociaż nie ma szans go skrzywdzić, a on śmieje się z niej w stylu „Naprawdę? Ja mam umrzeć?”. Jednak, o dziwo, ta negocjacyjna strategia działa.

El odpowiedział ze swoich siedmiu komnat,
Z ośmiu swoich zamkniętych izb:
„Znam [cię], córko, wiem że jesteś bezlitosna,
I że spośród bogiń nie ma takiej pogardy jak u ciebie!
Czego pragniesz, o Dziewczę Anat?”

Gdy tylko usłyszała o gotowości ojca, Anat błyskawicznie zmienia strategię i odpowiada:

„Twoje słowo, Elu, jest mądre,
Twoja mądrość jest wiekuista,
Twoje słowo zwiastuje szczęśliwe życie!
Naszym królem jest Mężny Baal,
Naszym władcą, nikt nie jest większy niż on.
My wszyscy nosimy jego kielich,
My wszyscy nosimy jego puchar.
W rozpaczy, zaprawdę woła on to Byka Ela, swego ojca,
Do Króla Ela, który go ustanowił…

…po czym Anat powtarza skargę Baala na brak pałacu. Niestety, kolejne wersety są uszkodzone i nie możemy poznać dokładnego przebiegu fabuły. Możliwe, że El odmówił budowy pałacu. Albo postawił dla niej jakiś warunek.

Dzieło Koszara.

Gdy powracamy do akcji, Baal wysyła posłańców do Memfis, do znanego nam już Koszara wa-Hasisa. Powtarza swoją skargę – to już n-ty raz w tym dziele, dla czytelnika może to być nużące – po czym prosi boga-rzemieślnika o „dar dla Wielkiej Pani Morza; podarek dla Rodzicielki Bogów”. Posłannictwo Anat do Ela nie wystarczyło do budowy pałacu. Baal musi uciec się do innego, lepszego poręczenia. Dramatyzm polega na tym, że będzie musiał prosić o pomoc samą Aszirat – boginię, której dzieci mordował!

Zręczny przystąpił do miechów,
Szczypce były w rękach Hasisa.
Odlewał srebro, wylewał złoto,
Odlewał srebro w wadze tysiąca szekli,
Wylewał złoto w wadze dziesiątków tysięcy.
Odlał baldachim i łoże,
Ogromną ramę w wadze dwudziestu tysięcy szekli,
Ogromną ramę odlaną ze srebra, pokrytą ciekłym złotem.
Potężny tron, siedzisko ze złota,
Potężny podnóżek pokryty elektrum.
Ogromny palankin z uchwytami,  którego drążki były ze złota.
Wielki stół z [wyrytymi] kształtami zwierząt [ potworów?]
Z samych podstaw ziemi.
Olbrzymią misę w stylu amoryckim,
Wykonaną jak te z kraju Jaman,
Na której było [wyrytych] dziesięć tysięcy byków.

To jeden z fragmentów, które analizują badacze pod kątem historii sztuki, rzemiosła i wzornictwa. Zapewne każde ze słów w tych wersetach może być rozumiane na wiele sposobów. Nas interesuje jednak po prostu fakt, że boski rzemieślnik stworzył piękne dary dla matki bogów, tak jak prosił go Baal.

Wizyta u Aszirat.

Akcja przenosi się do samej bogini. Warto zauważyć, że bardzo często, gdy jakieś bóstwo pojawia się w eposie, widzimy je w sytuacji dla niego „typowej”, „klasycznej”. Anat na przykład spotkaliśmy podczas toczenia wojny, w jej „żywiole”. Aszirat widzimy jak brzegu morza, wykonującą „kobiece czynności”, dokładniej: szycie:

Wzięła wrzeciono w swoją rękę,
Kądziel w swoją prawą dłoń,
Zrzuciła swój płaszcz, okrycie swojego ciała,
Przepaskę swoją [, zrobioną] z morza,
Swą fałdzistą suknię [stworzoną] z rzeki.
Ustawiła garniec na ogniu, misę nad węglami.
Uwielbiła Byka Ela, Dobroczynnego boga,
Oddała honory Stwórcy Wszystkich Stworzeń.

Te zwyczajowe czynności przerywa jej niespodziewana wizyta:

Uniosła spojrzenie i dostrzegła nadejście Baala.
Nadejście Dziewczęcia Anat,
Zbliżenie Ukochanej-przez-Mocarza.
I zatrzęsły się jej stopy, zadrżały jej biodra.
Powyżej, na jej twarzy wyszedł pot,
Spojenia jej członków zadrgały,
Osłabły mięśnie jej pleców.
Uniosła głos i zawołała:
„Czemu przybył Mężny Baal?
Czemu przybyła Dziewczę Anat?
Czy moi wrogowie zamierzają uderzyć mych synów?
Czy to moi zabójcy? Czy zabójcy mych dzieci?”.

Od razu widzimy, jak kształtuje się „relacja polityczna” między nimi. Jest bardzo zła. Aszirat obawia się, że Baal i Anat przychodzą po nią – że „będzie następna”. Explicite nazywa ich swoimi wrogami i boi się o życie swoje i swoich dzieci. Widać tu bardzo napięte stosunki w boskim świecie. Łagodnieje, gdy dostrzega poblask złota, jaki niosą młodzi bogowie. Niestety, następne fragmenty tekstu są urywane. Wydaje się, że Aszirat i Baal rozmawiali o ich burzliwej przeszłości. Widzimy, że Baal mówi, ewidentnie nawiązując do Jama, syna bogini:

„Ukochany powstał i mnie obraził,
Uniósł się i splunął na mnie
Pośród zgromadzenia synów Ela.
Wypiłem hańbę przy moim stole,
Skosztowałem sromoty ze swego pucharu…”

Rozmowa kończy się sukcesem. Wszystko wskazuje na to, że Aszirat łagodnieje. Wtedy jest dobra pora na dyplomatyczne zagranie:

Wówczas podszedł Mężny Baal,
podeszła Dziewczę Anat,
Przynieśli dary Wielkiej Pani Morza,
Oddali podarki Matce bogów.
I Pani Aszirat Morza odpowiedziała:
„Czemu przynosicie dary Wielkiej Pani Morza,
Czemu oddajecie podarki Matce bogów?
Winniście przynieść dary dla Byka, dobroczynnego boga,
Oddać podarki Stwórcy Wszystkich Stworzeń”
Lecz Dziewczę Anat odpowiedziała:
„Przynosimy dary Wielkiej Pani Morza,
Oddajemy podarki Matce bogów,
[później] i Jemu przyniesiemy dary!”.

Zostaje zawiązana zgoda. Aszirat nakazuje swojemu słudze osiodłać dla niej osła, przygotować mu uprząż ze złota. Pojedzie bowiem do samego Ela, ze wstawiennictwem za Baala. Sam Baal nie uczestniczy w tym poselstwie; o dziwo, uczestniczy w nim natomiast Anat.

[Aszirat] przyszła do pałacu Ela i weszła
Do przybytku Króla, Ojca Światłości
Do stóp Ela upadła i oddała pokłon,
Pokłoniła się i oddała mu hołd.
Patrz! Zaprawdę El ją zobaczył,
Rozjaśnił swą brew i się zaśmiał,
Położył swe stopy na podnóżku,
I zawinął swe palce.


Podniósł głos i przemówił:
„Czemu przybyła Wielka Pani Morza?

Czemu przybyła Matka bogów?
Czyś głodna ? Jedz!  Czyś spragniona! Pij!
Jedz i pij! Spożywaj jedzenie ze stołów,
Pij wino z czar, pij sok winogron z kielichów.
Czy też miłość Ela, króla, cię pociąga?
Czy to żądza Byka cię prowadzi?”

Ta wizyta wydaje się znowu sielankowa. Wręcz rozkosznie jowialna. El wita swoją żonę, zaprasza ją na ucztę, a potem bezceremonialnie pyta, czy miałaby przypadkiem ochotę na seks. Zwykle nie tego oczekujemy, gdy widzimy na niebiańskim tronie siwego starca o imieniu El… Oby wspomnienie luźnej erotycznej oferty rubasznego Stwórcy nie powracało do nas przy lekturze bardziej, ekhm, dystyngowanych tekstów żydowskich, operujących tym samym poetyckim obrazem!

Wtedy Aszirat (nie odmawiając niczemu) powtarza po raz kolejny skargę Baala na brak pałacu. Tym samym dopełnia swojej misji wstawienniczej, której nie zdołała wykonać Anat. Krwawa córka najwyraźniej nie ma takiej siły przebicia jak erotycznie atrakcyjna żona. Może ma znaczenie też to, że Baalowi udało się zasypać polityczny dół, jaki został wcześniej wykopany, i pogodzić się z Aszirat i jej domem. To bardzo ważne. Stawia bowiem jego królowanie w innym świetle.

Spójrzmy bowiem na to z tej strony: Cykl Baala uczy nas, jak być królem. Baal jest tego przykładem. W pierwszej części musiał o królestwo walczyć zbrojnie. Udało mu się. Jednak mit mówi, że zwycięstwo to nie wszystko. Możesz niby być królem, gdy zabijesz wrogiego króla i udowodnisz swoją militarną siłę; ale nadal nie będziesz prawdziwym królem. Nadal będziesz miał wrogów, potężnych, i to wewnątrz swojego królestwa. Możesz ich kolejno zabijać – tak, jak robiła to Anat – ale to nadal ci nie pomoże. Wstawiennictwo krwawej Anat to za mało. Potrzebujesz czegoś więcej: dyplomacji. Musisz wyciągnąć rękę do dawnych wrogów (Aszirat), przekonać ich do siebie, może nawet przekupić. W królestwie musi zapanować pokój, prawdziwy. Dopiero wtedy bóg El, królotwórca, pozwoli ci wznieść pałac i przypieczętować swoje królestwo.

I tak się dzieje. Wstawiennictwo Aszirat dochodzi do skutku. El odpowiada:

„Czy jestem sługą, niewolnikiem Aszirat?
Czy jestem robotnikiem, który zajmuje się cegłami?
Czy służebnicą Aszirat, by wylepiać cegły?
Niech powstanie dla Baala dom, taki jak dla bogów,
I mieszkanie takie, jak dla synów Aszirat!”.

Budowa pałacu.

I pałac powstaje. Zostaje do tego zatrudniony niezastąpiony Koszar wa-Hasis:

Wówczas przybył Koszar-wa-Hasis.
Postawili przed niego wołu, tucznika tuż przed niego.
Ustawiono tron i zasiadł na nim,
Po prawicy Mężnego Baala,
A bogowie jedli i pili.
[Wówczas]  przemówił Mężny Baal:
„Wyrusz, [Koszarze wa-Hasis],
Spiesz się, [zbuduj] dom,
Spiesz się, wznieś pałac,
Pospiesznie zbudujesz dom,
Pospiesznie wzniesiesz pałac
Na szczycie najwyższych partii Safon!
Tysiąc jardów zajmie ten dom,
Dziesięć tysięcy akrów – ten pałac”.


I Koszar-wa-Hasis odpowiedział:
„Posłuchaj, o Mężny Baalu,
Zrozum, Dosiadający-Obłoków!
Czy mam nie umieścić okna w tym domu,
Otworu pośrodku tego pałacu?”
Lecz Mężny Baal odpowiedział:
„W żadnym wypadku nie umieścisz okna w tym domu,
Ani otworu pośrodku tego pałacu!”.
(…)
I Koszar-wa-Hasis odpowiedział:
„Rozważysz raz jeszcze moją radę, o Baalu!”.

Pytanie Koszara o okno powtarza się trzykrotnie. W pewnym momencie Baal odpowiada:

„W żadnym wypadku nie umieścisz okna w tym domu,
Ani otworu pośrodku tego pałacu!
Aby Pidraja, córka światła, nie umknęła,
Aby Talaja, córka deszczu, nie wypadła,
[Ani, gdyby] Ukochany-przez-Ela [powstał],
(……………) nie uniósł się i nie splunął [na mnie]”.

O co tu chodzi? Odpowiedź nie jest jasna. Niektórzy, przez jakąś daleko idącą paralelę z Jeremiasza 9:20 uważają, że istniało jakieś zabobonne przekonanie, że śmierć wchodzi przez okno. Tym samym Baal chciał się bronić przed interwencją boga Mota; czyli po prostu zdobyć nieśmiertelność. Nie wydaje się to prawdopodobnym rozwiązaniem.

Pałacem Baala, jak zobaczymy, jest samo niebo. Bez „okna” jego życiodajne dary nie mogłyby ożywiać ziemi. Sam o tym mówi: Pidraja, bogini światła, oraz Talaja, bogini opadów, mają pozostać w jego domu. Tym samym Baal początkowo chce zamknąć w swoim pałacu całe życie świata; ziemia będzie leżała jałowa. Robi to, bo najwyraźniej boi się ponownej walki z Jamem, z przedwiecznym chaosem. Jak widzimy, Koszar ponownie zyskuje u nas punkty, bo to on jest pozytywną postacią, która chce świat ożywiać, podczas gdy Baal się tego boi.

Koszar buduje pałac w sposób magiczny i warto się temu fragmentowi przyjrzeć. Wyatt twierdzi, że jest to wyraźna aluzja do budowy oficjalnej świątyni Baala w Ugarit, która faktycznie tam stała:

[Koszar] rozpalił ogień w jego domu,
Płomienie w jego pałacu.
Patrz! Przez jeden dzień i drugi ogień płonął w jego domu,
Płomienie w jego pałacu.
Przez trzeci dzień i czwarty ogień płonął w jego domu,
Płomienie w jego pałacu.
Przez piąty dzień i szósty ogień płonął w jego domu,
Płomienie w jego pałacu.
Patrz! Dnia siódmego wyniesiono ogień z jego domu,
Płomienie z jego pałacu.
Srebro zmieniło się w sztabki, złoto zmieniło się w cegły!
Mężny Baal się rozradował:
„Zbudowałem mój dom ze srebra, mój pałac ze złota!”.

Warto zauważyć, że stworzenie pałacu Baala trwało siedem dni, tyle ile biblijne stworzenie świata. Następnie pałac zostaje poświęcony ogromnymi ofiarami. Bogowie schodzą się do niego na ucztę.

Baal dojrzewa jako król. Wreszcie może zacząć pełnić królewskie obowiązki. Wyrusza zatem na podbój: na królewskie cursus po swojej domenie, i na wojnę z sąsiadami, aby ugruntować swoje władztwo. Jego wrogowie pozostają tu anonimowi: nie wiadomo, czy mowa tu o bogach, czy jest to raczej jakaś trawestacja ziemskich rządów ugaryckiego Baala nad sąsiadami Ugarit. Podbija symboliczną liczbę miast (kolejno: 66, 77, 80, 90). Potem osiada w swoim pałacu i wówczas:

I Mężny Baal powiedział:
„Umieszczę okno, o Koszarze,
Koszarze (…),
Niech otworzy się okno w moim domu,
Otwór pośrodku mojego pałacu,
I niech otworzy się prześwit wśród chmur,
Według słowa Koszara-wa-Hasis!”.


Koszar-wa-Hasis się rozradował,
Uniósł głos i przemówił:
„Czy nie powiedziałem tak, o Mężny Baalu?
Czy nie rozważyłeś raz jeszcze mojej rady, o Baalu?”
Otworzyło się okno w jego domu,
Otwór pośrodku jego pałacu,
Baal otworzył prześwit wśród chmur,
Wydał z siebie swój święty głos,
Powtórzył Baal odgłos swoich warg.
Na jego święty głos zatrząsała się ziemia,
Na odgłos jego warg zadrżały góry.
Prastare góry przeraziły się,
Pagórki ziemi zachwiały się.
Wrogowie Baala ukryli się wśród lasów,
Nienawidzący Baala – na stokach gór.
I Mężny Baal przemówił:
„Wrogowie Baala, zaiste, powinniście się lękać,
Powinniście się bać broni Potężnego!”.

Głos Baala to oczywiście grzmot. Otwierają się okna niebios, przenika przez nie światło, spada wreszcie życiodajny deszcz. Triumfujący Baal ożywia wszechświat i pokazuje swoją władzę. Podobne motywy znajdujemy w Psalmach, zwłaszcza w Psalmie 29:

3 Głos Jahwe ponad wodami,
zagrzmiał El majestatu:
Jahwe ponad wodami niezmierzonymi!
4 Głos Jahwe pełen potęgi!
Głos Jahwe pełen dostojeństwa!
5 Głos Jahwe łamie cedry,
Jahwe łamie cedry Libanu,
6 sprawia, że Liban skacze niby cielec
i Sirion niby młody bawół.

Historia powinna się skończyć – pozytywnie, triumfalnie. Nie kończy się. Zwycięstwo Baala jest absolutne, ale tak jak u Beowulfa trzeci potwór, smok, zaburzył porządek spokojnego panowania herosa, tak i tutaj triumf życia nad chaosem powoduje, że powstaje ostatni przeciwnik życia: śmierć. Na scenę wkracza bóg Mot, pierworodny syn Ela.

Trochę robi to „na prośbę” Baala. Wydaje się, że król bogów prowokuje Mota. Widzimy, że rozważa wysłanie do krainy śmierci następującej wiadomości:

„Czy jakiś król czy pospolity człowiek
Ustanowił sobie władztwo w świecie umarłych?
Zaprawdę, wyślę wysłannika do boskiego Mota,
Posła do Ukochanego-przez-Ela, bohatera,
Aby ogłosił Motowi w jego gardziel,
Powiedział Ukochanemu do jego wnętrzności,
Że ja, ja sam, panuję nad bogami,
Ja obdarzam bogów oraz ludzi,
Ja zaspokajam potrzeby ziemskich tłumów!”.

To “Ja, ja sam, panuję nad bogami” bardzo przypomina nam Izajaszowe słowa Jahwe “Ja jestem panem i nie ma innego”.

Nie do końca rozumiemy motywacje Baala. W jakiś sposób chciał on udowodnić śmierci, że życie jest potężne i ma w jego osobie obrońcę. Chwali się też swoim pałacem, czyli swoją chwałą. Trochę przedwcześnie, jak się przekonamy. Bierze swoich posłańców, Gupana i Ugara, ostrzega ich, jak mają zstąpić do świata podziemnego, aby móc z niego wyjść i powrócić na świat żywych.

Toteż zwrócicie swe oblicza ku górze trgzz, ku górze thrmg,
Ku bliźniaczym szczytom na krańcu ziemi!
Unieście góry na rękach, pagórki w zagłębieniu swych dłoni,
I zstąpcie do Domu Niewoli, do świata umarłych,
Bądźcie policzeni między tych, którzy zstąpili do grobu.
Wówczas zwróćcie swe oblicza do jego miasta, Błotnego,
Do dołu, siedziby jego tronowania,
Głębiny, ziemi jego dziedzictwa.

Lecz dbajcie, o boscy młodzieńcy,
By nie zbliżyć się zanadto do boskiego Mota,
Aby nie oddał was jak jagnię swojej paszczy,
Jak koźlę mojej gardzieli!
Aby nie zaniosła was światłość bogów, Szapasz,
Płonąca, potęga niebios, w ręce boskiego Mota.

Zza tysiąca mil, dziesięciu tysięcy lig,
Do stóp Mota pokłonicie się i padniecie,
Pokłonicie się i oddacie mu hołd.
I powiecie do boskiego Mota,
Powtórzycie Ukochanemu-przez-Ela, bohaterowi:
„Wiadomość od Mężnego Baala,
Słowo od Mężnego Wojownika:
‘Zbudowałem mój dom ze srebra,
Mój pałac [ze złota…]

I na tym poselstwie kończy się druga część Cyklu Baala. W trzeciej następuje najbardziej dramatyczna z historii: konfrontacja Baala z Motem, życia ze śmiercią. Niestety, jest też bardzo uszkodzona i brakuje w niej wielu partii tekstu. Ale poświęcimy jej oddzielny artykuł. Udamy się wraz z Baalem do królestwa śmierci i zobaczymy, kto i jak może śmierć pokonać.

Podsumowanie.

Druga część Cyklu jest mniej sensacyjna niż pierwsza. Mówi bardziej o dyplomacji niż o wojnie. Widzimy, że mit ten mógł służyć jako rada dla ludzkich królów, jak należy rządzić. Że nie wystarczy tylko podbić kogoś militarnie; trzeba również przekonać go do swojej racji. Rozdarcie w świecie boskim między stronnikami Baala a dziećmi Aszirat zostaje tutaj uleczone. Baal okazuje się nie tylko dobrym wojownikiem, ale i dobrym dyplomatą. Ta nauka musiała być istotna dla Ilimilku i jego środowiska. Oby i w nas ta nauka dała dobre owoce.

Przypisy

Przypisy
1 zob. Wyatt, Religious Texts from Ugarit, s. 21
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze
Spis treści
Najczęściej czytane
0
Podziel się swoimi przemyśleniamix