Kolejne dwa sławne utwory Ilimilku w mniejszym stopniu dotyczą bogów, a w znacznie większym śmiertelnych królów. To eposy o Kerecie i Danelu, monarchach zmagających się z tym samym problemem, bardzo zresztą biblijnym: problemem bezdzietności. Był to bardzo ważny motyw w kananejskiej wyobraźni, skoro odziedziczyła go również mitologia żydowska. W tym artykule skupię się na pierwszym z nich, toteż naszym bohaterem będzie Keret, przekładany też jako Kirta. Pozwolę sobie zostać przy tej pierwszej wersji jego imienia, mimo że “Kirta” jest również bardzo popularna i prawdopodobnie bliższa oryginałowi. Miał być on legendarnym królem huryckim, władcą bliżej nieznanego miasta Khabur.
Epos o królu Kerecie zachował się bardzo dobrze. Rzecz jasna, znajdujemy w nim zrozumiałe luki, ale brakujące fragmenty tekstu nie przeszkadzają w odbiorze fabuły. Inaczej będzie z eposem o Danelu (znanym raczej jako epos o Aqhacie), który niestety nie ma zakończenia. Co do Kereta niektórzy badacze mają wątpliwości, ale Wyatt, na którym się tutaj znów opieram 1zob. N. Wyatt, Religious Texts from Ugarit, 2002, s. 176-245, jest zdania, że jego zakończenie mamy i że jest ono dramatycznie pełne i satysfakcjonujące. Też jestem tego zdania i mam nadzieję, że również przekonam do tego Czytelników.
Przypominam też, że poniższe tłumaczenie opiera się na angielskim przekładzie Wyatta – jest to więc tłumaczenie z drugiej ręki, jako że nie władam językiem ugaryckim. Za co przepraszam, ale niestety, pracujemy na tym, na czym możemy.
W eposie spotkamy też bogów, którzy są aktywnymi uczestnikami wydarzeń. Odpowiadają na modlitwy, przybywają na uczty, błogosławią i przeklinają. Świat boski kształtuje bieg narracji. Bogowie jako tacy nie spierają tu ze sobą, ale siły, jakie wzbudzają, prowadzą ku nadchodzącej katastrofie. Jestem zdania, i będę się przy nim upierał, że epos o Kerecie jest „tragedią”, czy może proto-tragedią, bardzo „greckiego” typu. Spotkamy w nim ideę winy tragicznej bohatera i nieuchronnego fatum, które go ściga. Historia Kereta nie kończy się dobrze, tak jak dobrze się nie zaczyna.
Utrata rodziny.
Na kolofonie tabliczki umieszczony jest tytuł utworu: „O Kerecie”. Brakuje nam sześciu początkowych wierszy, ale nie jest to wielka strata. Początek dzieła opisuje tragiczne koleje królewskiej rodziny. Nasz główny bohater na wstępie tej dramatycznej historii traci wszystkie dzieci:
…Rozpadła się rodzina Kereta,
Dom króla został zburzony,
Tego, który miał siedmiu braci,
Ośmiu – synów swojej matki.
Dzieci Kereta spotkała zagłada,
Przyszłość Kereta została zrujnowana.i
Posiadł on prawą małżonkę, zaiste,
Ożenił się z prawą żoną, za cenę narzeczonej.
Kobietę on poślubił, lecz ona go opuściła.
Dzieci mu porodziła ich matka,
Lecz trzecie zmarło w połogu,
Czwarte – z powodu choroby,
Piąte – zabrał do siebie Reszef,
Szóste – pochłonął Jam,
Siódme z nich padło od broni.
Keret widział swoje potomstwo
Widział nasienie swoje zniszczone,
Jego domostwo – zrujnowane,
Swoją rodzinę – zupełnie zniszczoną,
Jego dziedzictwo – całkowicie.
Tekst wymienia dzieci od trzeciego, ale domyślnie powinniśmy założyć, że stracił je wszystkie: pozostał bezdzietny. Ta, które je urodziła, „opuściła go”, ale też bezpiecznie uznać, że po prostu zmarła.
Po raz pierwszy spotykamy tutaj ważnego, choć drugoplanowego boga Ugarit, Reszefa. Był to niezwykle ważny, pradawny bóg Syrii i Górnej Mezopotamii, z czasem wraz z Anat i Asztarte również Egiptu, gdzie stał się (wraz z boginiami) wojowniczym bogiem-opiekunem faraona. Jego imię pochodzi najpewniej od semickiego rdzenia ršp, „płonąć, zapalać, gorzeć”, co wiąże boga z gorączką i przez to: chorobami. Po polsku wyszła znakomita praca o tym mało znanym i niszowym bóstwie, Reszef – bóg starożytnego Orientu 2M. Münnich, Reszef – bóg starożytnego Orientu, Lublin 2011, którą tutaj z serca polecam. Ponieważ spotykamy go po raz pierwszy, to również wizerunek Reszefa powitał Czytelników tego artykułu.
Ten bóg znany był już w trzecim tysiącleciu p.n.e. w syryjskim mieście Ebla; w drugim wieku spotykamy go w znanych już miastach Górnej Mezopotamii: Mari, Terqua, Tuttul (ośrodkach kultu Dagana), poza tym w Egipcie, Byblos, Alalach, Emar i właśnie Ugarit. Jego kariera trwała i w trzecim tysiącleciu w Fenicji i Kanaanie; spotykamy go też na kartach Biblii i na Cyprze.
Reszef był bogiem-wojownikiem, siewcą chorób i tym, który je uzdrawiał. Jego małżonką była Adamma. Był utożsamiany – również w Ugarit – z mezopotamskim Nergalem, surowym bóstwem o zbliżonym profilu. Nie zrobił takiej kariery jak Nergal, który stał się królem świata umarłych, ale również miał silne asocjacje z krainą śmierci.
W Biblii samo słowo rešep można różnie rozumieć, zważywszy na biblijne redakcje mające na celu usuwanie śladów innych bogów. Generalnie występuje jako odpowiednik „choroby” czy „gorączki” i tak też można je interpretować: przykładem może być Pwt 32,24. Czasami może być to problematyczne. Na przykład:
Ps 78,48 Ich bydło wydał na pastwę zarazy, a na pastwę choroby ich trzody.
Użyte tu pojęcie „choroba” ma w tekście hebrajskim brzmienie „Reszefy” (ršapim) w liczbie mnogiej, a więc możliwe że ściśle fizyczne „gorączki”, albo może raczej „duchy gorączki”. Albo:
Hi 5,7 To człowiek się rodzi, by jęczeć, jak iskra, by unieść się w górę.
Tu z kolei pojedyncze „iskra” ma pierwotnie postać mnogą „synowie Reszefa” (bne-ršep). Skądinąd jest to ładny poetycki obraz, gdzie iskry są dziećmi boga żaru. Najciekawszy motyw jest natomiast tu:
Ha 3,5 Zaraza idzie przed Jego [Jahwe] obliczem, w ślad za Nim gorączka śmiertelna.
Gdzie „gorączka” to właśnie Reszef, a cały poetycki obraz nawiązuje mocno do obrazu gniewnego bóstwa, otoczonego przez wierne, przerażające sługi. Przypomina to Marduka otaczającego się strasznymi demonami przed walką z Tiamat, albo boga Erra, któremu towarzyszą niszczycielscy bogowie Sibitti. Reszef/gorączka jest tu uosobioną siłą zniszczenia, posłuszną głównemu bóstwu. Rzecz jasna, współcześni teologowie (i już antyczni tłumacze Septuaginty) będą czyścić znaczenie wersetu, uznając tylko czysto bezosobowe siły. Ale już Hieronim tłumacząc ten fragment przełożył go jako… diabolos. Niewątpliwie widział więc tam jakąś osobową nadludzką siłę, chociaż trudno powiedzieć, czy faktycznie znał postać samego Reszefa.
Zatem losem piątego dziecka Kereta była również jakaś choroba (tak jak czwartego). Dobrze wiemy też, czego patronem był znany nam Jam, więc szóste dziecko Kereta spotkała śmierć na morzu. Utrata tylu potomków – siedmiu, to oczywiście liczba znacząca, znak pełni – złamałaby chyba każdego. Zatem Keret:
Poszedł do swojej izby i zapłakał:
Podwajając swe żale, szlochał.
Jego łzy spadały jak szekle na ziemię,
Jak pięcioszeklowe odważniki – na jego łoże.
I tak zasnął, płacząc,
I sen go objął, kiedy szlochał.
Przemógł go sen i spoczął,
Śnienie – i zwinął się w kłębek.
Na każdym kroku widzimy tu paralelizmy, typowy zabieg literacki orientalnej literatury. Będziemy je spotykać regularnie, podobnie jak wielokrotne powtórzenia już wypowiadanych kwestii. Postaram się je ograniczyć dla wygody Czytelnika.
Pierwsza interwencja Ela.
W tej trudnej sytuacji do króla – który jest wszak namiestnikiem bogów na ziemi – przybywa bóg, który królem go uczynił:
W owym śnie El zstąpił (do niego),
W tym widzeniu – Ojciec Człowieka,
I zbliżył się, i zapytał Kereta:
„Co dolega Keretowi, że płacze?
Łaskawemu, dziedzicowi Ela, że szlocha?
Czy pragnie królestwa Byka, swego ojca,
Albo władzy takiej, jaką ma Ojciec Człowieka?
Weź srebro i żółte złoto,
Udział w ich wytwarzaniu,
I niewolników na zawsze,
Jeźdźców rydwanów wraz z ich rumakami
Prosto ze stajni syna służebnicy”
Nie wszystkie słowa są tutaj jeszcze jasne, stąd ten dziwny „udział w ich wytwarzaniu” (czyli część kruszców pochodzących z królestwa) czy „stajnia syna służebnicy”. „Niewolnicy na zawsze” to znaczy tacy, którzy będą mu służyć do końca swojego życia, w przeciwieństwie do takich, których trzeba po jakimś czasie wyzwolić (vide: biblijne przepisy o uwolnieniu hebrajskiego niewolnika po siedmiu latach).
El w pewien sposób „kusi” Kereta i oferuje mu liczne dobra, które jednak nie zastąpią mu potomstwa. Toteż Keret odmawia, powtarzając ofertę Ela i dodając na końcu:
„…Oto synów [chcę] abym ich spłodził,
Następców, abym ich pomnożył!”.
Wtedy El lituje się nad nim i wypowiada instrukcję, co Keret ma zrobić, aby znów mieć liczne potomstwo. Widzimy tutaj wielką i ważną funkcję Ela: on jest tym, który obdarza płodnością. To jego funkcja El Szaddaj, co do której istnieją sensowne argumenty 3A.M. Wilson-Wright, The Helpful God: A Reevaluation of the Etymologyand Character of (ˀēl) šadday, Vetus Testamentum 69 (2019), s. 149-166, że nie jest tytułem „bóg wszechmocny”, do którego tłumaczenia przyzwyczaiła nas Biblia, ale że jest to tytuł boga-płodziciela, odpowiedzialnego za obfitość dóbr i potomstwa. Tę samą funkcję sprawuje Jahwe wobec Abrahama.
Tekst jest dość długi; dla osób, którym ta poetycka forma nie odpowiada, poniżej znajduje się mały tl;dr.
I Byk El, jego ojciec, odpowiedział:
„Odstąp od szlochu, Kerecie,
Od płaczu, łaskawy, dziedzicu Ela.
Obmyj się i namaść,
Obmyj swe ręce aż do łokci,
Twoje palce – aż do ramion.
Wstąp w ciemność świętego namiotu.
Weź baranka w swą dłoń,
Ofiarnego baranka w swoją prawą rękę,
Ssące jagnię – w obie dłonie.
Weź słuszną część swego ofiarnego chleba,
Wolne od brudu wino jako ofiarę z napoju,
Wylej wino ze srebrnego rytonu,
Doprawione miodem – z rytonu ze złota.
Wstąp na szczyt wieży,
Wejdź na sam grzbiet muru.
Unieś ręce do nieba,
Ofiarę dla Byka Ela, twego ojca.
Służ Baalowi swoją ofiarą,
Synowi Dagana – pożywieniem (ofiarnym).
Potem zstąp, Kerecie, z dachu,
Przygotuj ucztę dla miasta,
Zboże dla domu Khabur,
Niech upieką chleba ze zbiorów piątego miesiąca,
Pokarm – z szóstego miesiąca.
Wykarm wojsko – i niech wyrusza!
Wykarm potężną armię – i niech wyjdzie w pole!
Niech twój zastęp będzie ogromnym wojskiem:
Milion rydwanów!
Niezliczeni najemnicy!
Niepoliczeni łucznicy!
Niech maszerują tysiącami niczym ulewa,
I dziesiątkami tysięcy jak deszcze wczesną wiosną,
Niech idą, dwóch we dwóch niech idzie,
Niech wszyscy kroczą po trzech!
Niech samotny mężczyzna zamknie swój dom,
Niech nawet wdowa zaciągnie się (do wojska),
Niech chory weźmie ze sobą swe łoże,
Niech ślepiec prześcignie nawet biegacza.
Niech świeżo poślubiony małżonek też wyjdzie,
Niech porzuci swą żonę z powodu innej,
Dla tej z obcego kraju – swoją ukochaną,
Jak szarańcza niech się zejdą na stepie,
Jak koniki polne – na skraju pustyni.
Idź przez dzień i drugi,
Przez dzień trzeci i czwarty,
Przez dzień piąty i szósty.
A oto, o wschodzie słońca dnia siódmego
Dotrzesz do Udum, obfitującego w deszcze,
Do Ubum, dobrze nawodnionego.
Wówczas zaatakuj ich miasta,
Zajmij ich osady,
Wypędź ich drwali z pól,
Z klepiska – zbierających słomę,
Odpędź zaczerpujących wodę od ich studni,
Od źródeł – napełniających bukłaki.
Odpocznij przez dzień i drugi,
Przez dzień trzeci i czwarty,
Przez dzień piąty i szósty.
Nie wypuszczaj strzał w kierunku miasta,
Ani kamiennych pocisków ku ich cytadeli.
A oto, o wschodzie słońca dnia siódmego
Król Pabil nie zaśnie,
Z powodu zgiełku ryczących byków,
Z powodu hałasu beczących osłów,
Z powodu lamentu swoich wołów,
Wycia swoich łownych psów.
I wyśle posłańców do ciebie,
Do Kereta w jego obozie:
„Wiadomość od króla Pabila:
Weź srebro i żółte złoto
Udział w ich wytwarzaniu
I niewolników na zawsze,
Jeźdźców rydwanów wraz z ich rumakami
Prosto ze stajni syna służebnicy.
Weź, Kerecie, całe bogactwo pokojowych darów
I odejdź, królu, od mojego domu,
Odstąp, Kerecie, od mojej siedziby.
Nie oblegaj Udum obfitującego w deszcze,
Udum, dobrze nawodnionego.
Udum to dar od Ela,
Podarunek od Ojca Człowieka”.
Wtedy odeślij posłańców do niego:
„Czemu miałbym chcieć złota
Albo żółtego srebra?
Udział w ich wytwarzaniu
I niewolników na zawsze,
Jeźdźców rydwanów wraz z ich rumakami
Prosto ze stajni syna służebnicy?
Ale dasz mi to, czego nie ma w mym domu:
Dasz mi dziewicę Hurriy,
Najpiękniejszą z całej twej rodziny,
Twoją pierworodną,
Której piękno jest pięknością Anat,
Której uroda jest urodą Asztarte,
Której powieki są z lapis lazuli,
Której oczy są czaszami z alabastru,
Otoczone cieniem do oczu.
Oto odpocznę pod spojrzeniem jej oczu!
Bo we śnie dał mi słowo El,
W widzeniu – Ojciec Człowieka,
Że ona porodzi dziedzica Keretowi
I następcę słudze Ela!”.
To, jak widać, bardzo długa i obfitująca w szczegóły instrukcja. Postanowiłem przytoczyć ją w całości również dlatego, że po prostu mamy ją zachowaną w całości, w bardzo dobrej formie. Stanowi ona szkic dalszej fabuły utworu i jej fragmenty będą wielokrotnie powtarzane.
Tl;dr dla mniej cierpliwych Czytelników jej streszczenie jest następujące: Keret ma złożyć ofiarę dla Ela i Baala, a następnie przygotować wyprawę wojenną. Mają w niej uczestniczyć wszyscy jego poddani (na ile jest to figura retoryczna, nie wiadomo). Po siedmiu dniach marszu armia Kereta dotrze do miasta Udum i będzie je oblegać – ale biernie, bez podejmowania ofensywy. Wydaje się, że żaden z obywateli Udum nie zginie na tej wojnie. Po kolejnych siedmiu dniach król Pabil z Udum zaoferuje mu daninę. O to chodziło w „udziale wytwarzania kruszców” czy „stajni syna służebnicy”: chodziło o kruszce i stajnie Pabila. Ale Keret ma odmówić. Ceną za odstąpienie od oblężenia będzie Hurriy, córka pokonanego króla. Ona, zapowiada El, urodzi Keretowi dzieci.
Widzimy tu kananejską politykę w działaniu: król miasta oblega inne, pokonuje je, przyjmuje daninę, odchodzi jako zwierzchnik. W kolejnym sezonie sytuacja może się odwrócić. To nie są władcy budujący wielkie imperia, ale wspólnoty, które żyją obok siebie i walczą o przewagę. To zupełnie inna sytuacja niż krwawe wojny religijne przybyszów z pustyni, późniejszych Izraelitów, Moabiów czy Ammonitów, które prowadziły regularną politykę wyrzynania wszystkich – mężczyzn, kobiet i małych dzieci – w ramach praktyki herem, czego mamy świadectwa w księgach biblijnych czy na steli Meszy.
Realizacja instrukcji.
Tak jak długie było polecenie Ela, tak następuje ich realizacja. W zasadzie jest to powtórzenie tych samych słów, wyraz po wyrazie, tyle że w formie „zrobił”, a nie „zrobisz”. Keret jest wyjątkowo sumienny w wypełnianiu instrukcji Ela. Ciekawa jest tu instytucja podwójnej ofiary: dla Byka Ela oraz dla Baala, syna Dagana. Sam Baal nie jest aktywny (jeszcze), ale już widzimy jego obecność. W niebie najwyraźniej panuje dwuwładza obu bogów, całkowicie zrozumiała dla każdego, kto miał okazję poznać Cykl Baala. Keret składa ofiarę, zbiera wojska i rusza na wojnę, wszystko zgodnie z planem. Do czasu:
…Szli przez dzień i drugi,
O wschodzie trzeciego dnia
Przybyli do sanktuarium Aszirat z Tyru
I do Bogini z Sydonu.
Tam Keret wyznawca ślubował dar:
„O Aszirat z Tyru,
O Bogini z Sydonu,
Jeśli zabiorę Hurriy do mojego domu,
I przywiodę świętą narzeczoną do mojej siedziby,
Dam jej podwójną wagę w srebrze,
I jej potrójną wagę w złocie!”.
Szli przez dzień i drugi
Przez dzień trzeci i czwarty.
A oto, o wschodzie słońca dnia czwartego
Dotarli do Udum, obfitującego w deszcze…
To bardzo znaczący moment, który zaciąży później na dalszej historii. Tego nie było w planie. El nie przykazał Keretowi składać dodatkowych ślubów, a jednak król to robi. Spotykamy tu znaną nam już Aszirat, małżonkę Ela. Obietnica jest ogromna: potrójna waga kobiety w złocie to, nawet przy dobrych warunkach, oszacujmy, przynajmniej sto pięćdziesiąt kilogramów złota. Niewyobrażalny majątek, godny legendarnego króla. Jak się przekonamy, bogini nie zapomni o złożonej przysiędze.
Co ciekawe, tutaj Aszirat jest patronką dwóch miast, które w epoce żelaza staną się największymi ośrodkami kultury fenickiej: Tyru i Sydonu. Kiedyś ważną rolę będą w nich pełnić młodsze, męskie bóstwa: Melkart w Tyrze i Eszmun w Sydonie. Sama Aszirat popadnie w zapomnienie i zleje się w jedno z młodszą od siebie Asztarte; w dalszych artykułach będziemy mieli okazję poznać burzliwe dzieje bogów Fenicji. Ale teraz jesteśmy w epoce brązu i te postacie zapewne w ogóle jeszcze nie istnieją. Zapamiętajmy po prostu ten fakt.
Potem wszystko przebiega znowu zgodnie z poleceniem Ela, co do jednego słowa. Zabiegi Kereta kończą się powodzeniem: zmęczony wyciem (głodnych?) zwierząt, król Pabil oferuje mu daninę, a po odmowie, oddaje mu młodą piękną Hurriy za żonę. Tutaj mamy kilka brakujących wierszy, po których widzimy, jak dziewczyna:
Wzięła głodnych za rękę,
Spragnionych – chwyciła za dłoń.
Usiadła na swoim osiołku
I powiedli (ją?) do Kereta w jego obozie.
Jak krowa ryczy za swoim cielęciem,
Jak młode jagnięta beczą za swoimi matkami,
Tak Udumici ją opłakiwali.
I tak Keret zdobył żonę.
Błogosławieństwa bogów.
Jak przystało na mitycznego monarchę, Keret wyprawia wesele godne bogów. Całkiem dosłownie: mimo drobnej luki widzimy, jak schodzę się do niego wszyscy: El, Baal, książę Jarich (bóg Księżyca), Koszar wa-Hasis, synowie bogini Rahmaji (prawdopodobnie Szalem i Szahar, bliźniaczy bogowie świtu i zmierzchu) oraz znany już książę Reszef – a z nimi ogólne i anonimowe „zgromadzenie bogów”. Taka uczta wywarła wrażenie na niebiańskich gościach, domagała się więc odpowiedniej nagrody:
Tak Keret wyznawca zgotował ucztę w swym domu,
Biesiadę zgotował w swoim domostwie,
I żadnych odmów nie przyjmował.
Potem udali się bogowie na zgromadzenie
I przemówił Mężny Baal:
„Chodź, o Dobroczynny, łaskawy boże,
Zaprawdę pobłogosław Kereta wyznawcę,
Obdarz błogosławieństwem łaskawego, dziedzica Ela!”.
Spotykamy wreszcie naszego Baala. To bardzo ciekawy przypadek funkcji wstawienniczej króla-boga za królem-człowiekiem do najwyższego boga. Interesujące jest też, że przez cały epos, jak się przekonamy, pierwsze i ostatnie słowo zawsze będzie należało do Ela. To on jest centralną postacią panteonu. Nawet mocarny Hadad będzie w tle. I El odpowiada kolejnym błogosławieństwem, a raczej: potokiem błogosławieństw:
[El] wziął kielich w swą rękę,
Puchar – w swoją prawą dłoń.
Zaprawdę, pobłogosławił [swego sługę],
Pobłogosławił Kereta wyznawcę,
Obdarzył błogosławieństwem łaskawego, dziedzica Ela:
„Weź żonę, Kerecie, zabierz ją do swego domu,
Przywiedź świętą narzeczoną do swojej siedziby.
Ona porodzi ci siedmiu synów,
I pomnoży ich ośmiokrotnie.
Ona porodzi Jasiba, twojego dziedzica:
On będzie pił mleko Aszirat,
On osuszy piersi Dziewicy [Rahmaji],
Karmiony przez boginię [……………]
Poznajemy więc pierworodnego, następcę Kereta, a wraz z nim zapowiedź kolejnych dzieci. Jasib będzie szczególnie błogosławiony, jako że będzie ssał mleko matki bogów. Imię drugiej bogini rekonstruuje się na podstawie paraleli z innym utworem ugaryckim Łaskawi Bogowie, który będziemy mieli okazję jeszcze poznać. Tam paralelną boginią wobec Aszirat jest Rahmaja, Łaskawa, niestety bardzo niewyraźna postać. Niektórzy w to miejsce wstawiają Anat lub Asztarte – ale te dwie boginie nie są zestawiane razem z Aszirat, tylko ze sobą nawzajem. Nie mają też funkcji matczynych i słabo się nadają na mamki dla następcy tronu. Dwie żony Ela pasują wiele bardziej.
Mamy potem niestety lukę na 15 wierszy. Wobec licznych paralelizmów nie jest to jakaś wielka strata. Kiedy tekst powraca, błogosławienie trwa nadal:
[Bądź wywyższony,] Kerecie,
[pośród sędziów] świata podziemnego
[Na zebraniu] zgromadzenia Ditana.
[I nadejdzie jej] czas i porodzi ci córki:
I porodzi dziewczynkę [……………]
I porodzi dziewczynkę [……………]
I porodzi dziewczynkę [……………]
I porodzi dziewczynkę [……………]
I porodzi dziewczynkę [……………]
I porodzi dziewczynkę [Sziminat].
Nie wiadomo, kim lub czym jest wzmiankowany Ditan (ugar. ddn), pomysłów jest kilka. Wyatt przypuszcza, że mógł to być jakiś mityczny przodek Kereta, ale jest to domysł chyba tak dobry, jak każdy inny. Słowo „dziewczynka” to tutaj słowo pqt, które w kolejnym eposie, o Aqhacie, będzie imieniem własnym córki króla Danela i siostry tytułowego bohatera: Pughat.
Ostatnia, najmłodsza córka nazywana jest Ttmnt. Ja zostawiam tutaj formę zwokalizowaną Sziminat. Słowo to może oznaczać też „ósma”, służąc przy tym jako imię własne mniej więcej tak, jak rzymskie Oktawia. Wyatt przytacza tutaj jeszcze inne, trochę pokręcone, ale ciekawe rozumienie. Otóż w Iliadzie pojawia się postać Apollona zwanego Smintheus 4zob. Iliada, I, 39, po grecku tłumaczonego jako „Mysi”, „związany z myszami”. To niecodzienne skojarzenie z tym bogiem, ale z konieczności akceptowane. Podobne jest jednak do hebrajskiego sminit, grą na lutni. Tytuł Apollona byłby więc odczytanym po grecku orientalnym tytułem pochodzącym z tego samego źródłosłowu: dobrze pasującym do muzycznej natury boga. Tym samym zaś ugaryckie ttmnt, zbliżone do sminit i smintheus, oznaczałoby „Lutnistkę”. Jak się przekonamy, asocjacja ta pasuje znakomicie, ponieważ Sziminat później faktycznie będzie grać na lutni.
Z zachowanego tekstu wygląda, jakby Keret miał siedmiu albo ośmiu synów (El mówi: “Ona porodzi ci siedmiu synów i pomnoży ich ośmiokrotnie”, co może być też formułą poetycką) oraz sześć córek – tyle razy przynajmniej wymienia się formułę “i porodzi dziewczynkę”. Nie ma to większego znaczenia dla fabuły, poza tym, że jest przynajmniej dwóch synów i przynajmniej kilka córek – w dalszej fabule faktycznie biorą udział najstarszy i najmłodsza.
Bądź wywyższony, [Kerecie],
pośród sędziów świata podziemnego
Na zebraniu zgromadzenia Ditana.
Potraktuję ostatnie tak, jak pierworodnego.”
Błogosławieństwo Ela kończy się niezwykłą zapowiedzią: oto każda łaska, która dotknie jego pierworodnego syna, dotknie też pozostałe dzieci. Możemy się spodziewać, że każde z nich na przykład otrzyma Aszirat za mamkę. To wspaniały dar! Widzimy z Biblii, że błogosławieństwa przysługujące pierworodnym są wyjątkowe i szczególnie obfite: gdy Jakub pobłogosławił w ten sposób Jakuba, nie miał już dość, hm, „mocy”, aby podobnie obdarować Ezawa. Wyobraźmy sobie, gdyby mógł! Nie byłoby wtedy żadnego problemu między braćmi! A dokładnie to robi tutaj El: to, co spotka pierwsze z dzieci Kereta, spotka też ostatnie.
Tak też zostaną zasiane ziarna późniejszej tragedii.
Zemsta bogini.
Bogowie pobłogosławili go i odeszli,
Bogowie rozeszli się do swoich namiotów,
Rodzina Ela – do swoich siedzib.
I nadszedł jej czas, i porodziła mu syna,
I nadszedł jej czas, i porodziła mu synów.
A oto, w ciągu siedmiu lat
Synów Kereta było tylu, ilu mu obiecano,
I córek Hurryi – ile, ilu tamtych!
Wtedy Aszirat wspomniała na jego ślub,
I Bogini – na [jego obietnicę].
Uniosła głos i zawołała:
„Spójrz! Oto Keret złamał,
król odmienił swój ślub!
Więc i ja złamię [swoją obietnicę]!
Niedotrzymana przysięga powraca. Czy Keret zapomniał? Czy zignorował, szczęśliwy ze swojego szczęścia? Tak czy inaczej, bogini się mści. Może lepiej: wymierza sprawiedliwość, bo przecież pacta sunt servanda. Keret zaczyna chorować. Jego żona urządza ucztę dla dostojników, aby przekazać im złą nowinę:
Zarżnęła najlepsze z tuczników,
Otworzyła amfory z winem.
Sprowadziła do niego jego dowódców,
Jego poruczników,
Przyszli do domu Kereta,
Przybyli do jego siedziby,
Zeszli się do kadzi z winem,
Ich ręka sięgnęła po naczynie do picia,
Przecięli mięso nożami
I dziewczę Hurryi przemówiła:
„Wezwałam was, byście jedli i pili,
[…………] błogosławieństwo…
Kereta musimy opłakiwać,
[…jak] ryczące byki,
[tak jak opłakują] zmarłych musimy lamentować.
[……] i pochowamy go wpośród niego,
Bo jest na odległość palca od śmierci.
Keret dołącza do Ela.
Do miejsca spoczynku Słońca Keret się udaje,
Do zmierzchu Słońca – nasz władca.
I Jasib będzie nad nami panował,
I zastąpi Kereta wyznawcę nad nami”
Roznosi się zła nowina i kolejne dzieci dowiadują się o losie ojca. podnoszą lament. Dowiadujemy się tutaj, jak mieszkańcy Ugarit postrzegali śmierć i jak przeżywali żałobę po zmarłych. Coś, co nas może by pocieszało: „Keret dołącza do Ela”, tutaj nie jest wielkim pocieszeniem. Widzimy jak jeden z synów Kereta, wojownik Ilhu, lamentuje przy samym chorym i używa bardzo dosadnych słów, wyrażających grozę i potęgę śmierci:
„Jak psy będziemy wyć przy twoim grobie,
Jak szczenięta – u wejścia do twojej komnaty pogrzebowej.
Lecz, ojcze, jak to możliwe, abyś umarł?
Czy twoją komnatę pogrzebową wypełnią lamenty kobiet,
O mój nieszczęsny ojcze?
Opłakują cię, ojcze,
Góra Baala, Safon,
Święta warownia Nan,
Potężna warownia, ogromna w swym rozmiarze.
Czy Keret jest synem Ela,
Potomkiem Dobrego i Świętego?”.
Wstąpił [Ilhu] do obecności swego ojca:
Płakał i zgrzytał zębami.
Wydał z siebie okrzyk w lamentach:
„Radowaliśmy się, ojcze, twoim życiem,
W twojej nieśmiertelności była nasza rozkosz.
Jak psy będziemy wyć przy twoim grobie,
Jak szczenięta – u wejścia do twojej komnaty pogrzebowej.
Lecz, ojcze, jak to możliwe, abyś umarł?
Czy twoją komnatę pogrzebową wypełnią lamenty kobiet,
O mój nieszczęsny ojcze?
Jak mogą mówić, że Keret jest synem Ela,
Potomkiem Dobrego i Świętego?
Albo, czy bogowie umierają?
Czy śmierć czeka potomków Dobroczynnego (Boga)?”.
Widzimy, że Ilhu posuwa się tu do porównania Kereta z bogami: skoro jako król jest „synem Ela”, to nie powinien móc umrzeć – chyba że również inni bogowie umierają, i Mot króluje nad wszystkimi! To moment kryzysu dla ideologii królewskiej, wizji króla jako syna boga. Jest to więc kryzys całego porządku świata.
Dodać należy też, że nie wszyscy odczytują to imię jako imię kolejnego z synów Kereta, Ilhu, ale widzą tu raczej jego pierworodnego i następcę, Jasiba. W ten sposób właśnie tylko dwoje z licznych dzieci występowałoby w eposie. Lament Jasiba byłby wtedy dramatycznie przeciwstawiony temu, co syn zrobi w dalszej części utworu. Ja jednak pozostanę przy obecności młodszego brata.
Keret poucza syna, aby nie płakał. Ostrzega, że umrze o zmierzchu, a do tego czasu prosi, aby Ilhu przywołał do niego jego siostrę Sziminat, o której mówi, że jest „pełna współczucia”. Każe też ją oszukać: powiedzieć, że ojciec czuje się dobrze i że wydaje ucztę, na której dziewczyna powinna radośnie grać dla niego. Następuje kilka nieczytelnych wierszy, po których ona przekonuje się, jak jest naprawdę:
Zbliżyła się do brata [Ilhu]:
„Czemu mnie okłamałeś?
Jak wiele miesięcy jest on chory?
Jak długo Keret jest niezdrów?”.
I Ilhu bohater odpowiedział:
„Od trzech miesięcy jest chory,
Od czterech – niezdrów.
Zaiste, Keret zbliża się do swego [zmierzchu] i grobu”.
Zapłakała, podniosła lament,
Zapłakała, uniosła krzyk.
Lamentowała jak kobiety bijące we wrota,
Jęczała jak kobiety w połogu.
Zupełnie naga, nawet bez tuniki,
Bez żadnego odzienia lamentowała.
Płakała przed Ilhu, póki jej brat mógł to znieść.
Uniosła krzyk, zapłakała,
Podniosła lament.
…po czym powtórzyła lament brata i udała się do ojca. Coś jednak się wtedy zmieniło: niestety, w tym miejscu zaczynają się większe luki w tekście. Możliwe, że sama dziewczyna coś wówczas zrobiła? Może jej lutnia? A może po prostu bogowie zlitowali się nad rodziną? Choroba króla powoduje tragiczne konsekwencje w przyrodzie. Nie wiemy, kto jest przyczyną opisanych działań, ale:
Olej pokoju nalano do dzbana,
I powiedział [El? Baal?]:
„Przebiegnij ziemię i niebo,
Idź do krańców ziemi, na sam skraj otchłani,
Niech deszcz Baala przemówi do ziemi,
I deszcz Najwyższego – do stepu!
Deszcz Baala będzie miły dla ziemi,
I deszcz Najwyższego – dla stepu.
Miły dla zboża w bruździe,
Dla orkiszu – w zaoranym polu…
Druga interwencja Ela.
Po kolejnych 34 brakujących wierszach widzimy niebiańskich posłańców Ela:
Wezwij posłańca bogów, Ilsza,
Ilsza, herolda domu Baala,
I jego małżonkę, herolda bogiń”.
Popędził Koszar niczym dziki osioł,
Wezwał posłańca bogów, Ilsza,
Ilsza, herolda domu Baala,
I jego małżonkę, herolda bogiń,
(mówiąc):
„Tak mówi Dobroczynny, łaskawy bóg:
Posłuchaj, posłańcu bogów, Ilszu,
Ilszu, heroldzie domu Baala,
I jego małżonko, heroldzie bogiń!
Idźcie na skraj budynku,
Na sam szczyt wieży…
Możliwe, że trójka bogów (Koszar, Ilsz i jego małżonka) zostali wysłani, aby wywiedzieć się o przyczynie choroby króla. Jeśli tak, ich misja kończy się sukcesem, bo El dowiaduje się o niej i przystępuje do działania. Znów widzimy, że ojciec bogów jest tu postacią całkowicie pozytywną, która tylko rozdaje kolejne łaski:
I Dobroczynny, łaskawy bóg [zapytał]:
„[Kto] spośród bogów [usunie chorobę],
Kto przegna zarazę?”
[Lecz żaden spośród bogów] nie odpowiedział.
Zapytał po raz drugi [i trzeci]:
„Kto spośród [bogów usunie] chorobę,
Kto przegna [zarazę]?”.
Lecz żaden spośród bogów nie odpowiedział.
Zapytał po raz [czwarty] i piąty:
„Kto [spośród bogów] usunie chorobę,
Kto przegna zarazę?”.
Lecz żaden spośród bogów nie odpowiedział.
Zapytał po raz szósty i siódmy:
„[Kto] spośród bogów usunie chorobę,
Kto przegna zarazę?’.
Lecz żaden spośród bogów nie odpowiedział.
Wtedy Dobroczynny, łaskawy bóg powiedział:
„Usiądźcie, moi synowie, na swoich miejscach,
Na tronach swojego panowania.
Ja sam stanę się rzemieślnikiem
I ja sam stworzę.
Ja stworzę [tę] usuwającą choroby,
Przeganiającą zarazę!”.
Wypełnił swą rękę błotem,
Odpowiednim błotem – swą prawą dłoń.
Ukształtował […………] z wilgotnej gliny…
Widzimy tu prawie biblijną postawę Ela: „ja, ja sam to sprawię!” Żaden z bogów nie jest silniejszy niż przekleństwo Aszirat; może żaden nie chce się jej narazić? Tak czy inaczej, zgromadzenie bogów okazuje się zbyt słabe i nieskuteczne. Co jest samo w sobie pewnym komentarzem dotyczącym boskiego świata. Jak w innych tradycyjnych religiach, bogowie czasem zawodzą. Siedmiokrotne wezwanie Ela potęguje dramatyzm tej sceny i bezsilność niebian wobec kryzysu.
Tylko i wyłącznie El ma dość mocy, aby ocalić chorego. Tworzy z gliny nowe bóstwo: Szatikat 5zob. T. Lewis, The Shaʿtiqatu Narrative from the Ugaritic Story about the Healing of King Kirta, w: Journal of Ancient Near Eastern Religions 13 … Czytaj dalej. Na podstawie interpretacji kilku przerywanych wierszy niżej uważa się, że miała ona postać węża albo smoka. El kształtuje ją jak artysta formujący postać z gliny; jak czarownik budujący zaklętą figurę bóstwa. Sama Szatikat nie była to znacząca postać, nie spotykamy jej nigdzie indziej, nawet przy innych zaklęciach: raczej powiedzielibyśmy, że to pomniejszy, ale pozytywny demon uzdrawiający. Jest jednak dość mocna, aby wykonać zadanie zlecone przez ojca bogów:
…Mot zostanie pokonany,
Oto Szatikat zwycięży!”.
I Szatikat wyruszyła,
Weszła do domu Kereta.
Płacząc, wkroczyła,
Łkając, przekroczyła próg.
Wygnała Mota z miasta,
Przepędziła Nieprzyjaciela z grodu.
Uderzyła go laską:
Choroba wyszła z jego świątyni,
Zaraza – ze szczytu jego głowy.
Usiadła i obmyła go z potu.
Przywróciła mu apetyt do jedzenia,
Pragnienie pożywienia.
Mot został pokonany,
Szatikat zwyciężyła.
Nie jest to rzecz jasna kosmiczna walka, jaką toczył Baal z bogiem śmierci, tylko mityczny opis uwolnienia od choroby, wyrwania króla z rąk władcy umarłych. Walka Hadada dotyczyła konfliktu w świecie boskim; tutaj mamy jedynie skalę ludzką. Szatikat jest wykonawczynią woli Ela: boski dekret w brzmieniu “Mot zostanie pokonany, Oto Szatikat zwycięży!” znajduje spełnienie w ostatecznym fakcie: “Mot został pokonany, Szatikat zwyciężyła“. Jest to zatem zwycięstwo samego Ela: realizacja królewskiego wyroku Stwórcy.
Dar Ela odniósł skutek: znowu Keret cieszy się boską łaską, która ratuje go z opresji. Wydaje się, że wszystko jest już dobrze. Następna partia nie ma już luk: wydarzenia toczą się wartko do samego końca:
Wtedy Keret wyznawca wydał rozkaz,
Uniósł głos i zawołał:
„Posłuchaj, o dziewczę Hurriy:
Zarżnij jagnię, abym mógł jeść,
Młode zwierzę – abym mógł się pożywić!’.
Dziewczę Hurriy posłuchała.
Zarżnęła jagnię, a on jadł,
Młode zwierzę – a on się pożywił.
A oto! Przez dzień i przez drugi
Keret zasiadał w majestacie,
Król usiadł na swoim tronie,
Oparł się o jego oparcie,
Na siedzisku swojego władztwa.
Niestety, król był na skraju śmierci i pewne słowa zostały wypowiedziane. Co mówiła wcześniej królowa Hurryi na zebraniu państwowych dostojników: „I Jasib będzie nad nami panował, i zastąpi Kereta wyznawcę nad nami”. Syn zamierza to teraz zrealizować. Ambicja to wielka siła.
I Jasib przebywał w pałacu
I jego wnętrzności powiedziały mu:
„Idź do swego ojca, Jasibie,
Idź do swego ojca i powiedz,
Powtórz [Keretowi, swemu panu]:
‘Posłuchaj i niech twoje ucho słucha.
[Czy jak wojownik] możesz dowodzić wojownikami
I dawać [rozkazy tym pod twoimi rozkazami]?
Opuściłeś swą dłoń w słabości.
Nie słuchałeś spraw wdów,
Nie sądziłeś spraw sierot.
Niczym twa nałożnica jest choroba,
Niczym twa konkubina – zaraza.
Ustąp ze swojego królestwa.
Ja będę królem
Nad twoim władztwem.
Ja zasiądę na tronie!’”.
Oznacza to, że następca tronu nie wie, że jego ojciec wydobrzał. Skoro chory król nie może wykonywać swoich obowiązków, musi ustąpić wobec młodszego. Widzimy tutaj też piękne zestawienie tych obowiązków: dowodzenie podczas wojny i sądzenie spraw wdów i sierot podczas pokoju. Ta para dwóch grup społecznych wymagających szczególnej opieki – wdowy i sieroty – będzie wielokrotnie powracać również w Biblii, w jej bardziej świadomych społecznie fragmentach. Widzimy, że Kananejczycy myśleli identycznie.
Jasib wykonuje to, co podsunęły mu myśli, dodając do nich jeszcze trzy szczególnie uszczypliwe wersety:
…Nie wygnałeś tych, którzy rabowali dzieci ubogiego,
Nie karmisz sierot, które są u ciebie,
Kiedy wdowa jest tuż za twymi plecami!…
I w tym momencie, gdy stoi przed nim pierworodny, Keret wybucha gniewem zbyt wielkim, aby przewidzieć jego konsekwencje:
Lecz Keret wyznawca odpowiedział:
„Niech Horon roztrzaska, o synu,
Niech Horon roztrzaska twą głowę,
Asztarte-Imię-Baala twą czaszkę!
Obyś upadł u szczytu swego życia,
Z próżnymi dłońmi i w poniżeniu!”
Tak kończy się epos o Kerecie, podpisany w tym miejscu:
Napisał Ilumilku ofiarnik.
Król tragiczny.
Co tak naprawdę się stało? Czemu Wyatt, i ja za nim, uważamy, że epos o Kerecie kończy się właśnie w tym miejscu?
Król otrzymał młodą małżonkę, wiele kolejnych dzieci. Wraz z nimi wielkie i kluczowe dla fabuły błogosławieństwo: co spotka pierworodnego, spotka też resztę. W intencji Ela ma to być źródło pomyślności dla wszystkich potomków. Ale wydaje się, że dotyczy to również zła: dziedziczy się nie tylko łaski, ale i przekleństwa. Więc Keret, gdy przeklął ambitnego syna żądającego od niego tronu, przeklął tym samym wszystkie pozostałe dzieci! A nie jest to byle jaka przysięga: spotkaliśmy ją już wcześniej, gdy Baal z Safon użył jej przeciwko Jamowi. „…Asztarte-Imię-Baala twą czaszkę” to śmiertelna klątwa: ugaryckie Avada Kedavra. Nie ma wątpliwości, że się spełni.
Tym samym Keret, nieświadomie, ale na własne życzenie, ponownie traci wszystkie dzieci. Wraca do punktu wyjścia: do chwili, gdy stracił poprzednie. Los zakpił z niego, a bogini dostała swoją zemstę. Jest to tym boleśniejsze, że dotyka króla – pomijam tu cały obszerny wątek, w jaki sposób ta historia może być komentarzem do ideologii królewskiej w Ugarit 6zob. G. Knoppers, Dissonance and Disaster in the Legend of Kirta, w: Journal of the American Oriental Society, 144 (1994), s. 572-582.
Dostrzegam – nie tylko ja oczywiście – szczątkową strukturę późniejszych greckich tragedii. Jest więc główny bohater wielkiego stanu, król, oraz towarzysząca mu wina tragiczna (hamatria): taka, którą popełnił, ale nie zdaje sobie z niej sprawy (tzw. „zaślepienie”, ate). Tak jak Edyp zabił Lajosa, chociaż nie wiedział, że morduje swojego ojca i króla, tak Keret do końca nie zdawał sobie sprawy, że zaniedbał uczynionego pospiesznie ślubu wobec Aszirat. Sam ten ślub nosi znamię pychy (hybris), jako że Keret na własną rękę zmienia instrukcje otrzymane od Ela, bez powodu składając przysięgę, a potem jeszcze jej nie dotrzymuje! Następuje też nagły zwrot akcji (perypetia), który go pogrąża, kiedy Jasib żąda od niego zrzeczenia się tronu. Jedyne, czego nie jesteśmy świadkami, a bylibyśmy w Grecji, to doświadczenie samej katastrofy: Edyp w końcu wykłuwa sobie oczy, a tutaj historia urywa się w momencie, gdy Keret wydaje wyrok na rodzinę.
Chyba nie muszę też dodawać, że jest to nadal epos o pewnych cechach tragedii, podczas gdy faktyczna tragedia była spektaklem teatralnym z jednością czasu, miejsca i akcji. Widzę tu jednak pewne elementy, które mogły, podkreślić trzeba: mogły, po wiekach wpłynąć na Greków.
Podsumowanie.
Epos o Kerecie stanowi kopalnię tematów do omawiania przez jego badaczy. Nas w ramach cyklu Mitologii kananejskiej interesują kwestie religijne i mityczne, zwłaszcza funkcje bogów i opowieści o nich. W Eposie o Kerecie pierwszoplanową rolę pełni tu Byk El: patron i tytularny ojciec głównego bohatera, opiekun królów. Jest on postacią całkowicie pozytywną: jedyne, co ma do zaoferowania, to liczne i obfite błogosławieństwa. Nie gniewa się, nie złości, nie jest niesprawiedliwy. Jest najwyższą instancją boskiego świata: nawet Mężny Baal tylko wstawia się do niego za królem (i być może na jego żądanie spuszcza potem deszcz); również tylko on jest w stanie pokonać chorobę zesłaną przez Aszirat. Zwraca naszą uwagę centralizm tej postaci: tylko El jest zdolny pomóc królowi, gdy jest najpierw bezdzietny, a potem chory.
Ta wymieniona dwójka wielkich bogów, tak aktywna i dynamiczna w Cyklu Baala, tutaj jest raczej bierna. Każde z nich robi dokładnie jedną rzecz: Baal namawia Ela do pobłogosławienia Kereta; Aszirat przeklina go. Są to rzeczy kluczowe dla fabuły, oczywiście, godne tych znaczących bóstw. Dowiedzieliśmy się, że Aszirat musiała być ważną boginią Tyru i Sydonu: ten temat powróci do nas, gdy przeniesiemy się do świata Fenicjan z I tysiąclecia p.n.e.
Pozostali ważni bogowie są ledwie wspomniani, jako elementy tła. Poznaliśmy Reszefa, boga gorączki i wojny, Rahmaję, drugą żonę Ela, mignął nam Jarih bóg Księżyca, nasz drogi Koszar wa-Hasis oraz bogowie destrukcyjni, Jam i Mot. Do grona znanych nam pomniejszych bogów dołączyli posłańcy (równi randze raczej naszym aniołom): Ilsz i jego anonimowa żona. Ponownie usłyszeliśmy też straszliwą klątwę, przywołującą imię Horona oraz Asztarte-Imię-Baala.
W kolejnym artykule, mówiącym o historii Aqhata i jego ojca Danela, powróci nasza dobra znajoma: bogini Anat.
Przypisy[+]
↑1 | zob. N. Wyatt, Religious Texts from Ugarit, 2002, s. 176-245 |
---|---|
↑2 | M. Münnich, Reszef – bóg starożytnego Orientu, Lublin 2011 |
↑3 | A.M. Wilson-Wright, The Helpful God: A Reevaluation of the Etymologyand Character of (ˀēl) šadday, Vetus Testamentum 69 (2019), s. 149-166 |
↑4 | zob. Iliada, I, 39 |
↑5 | zob. T. Lewis, The Shaʿtiqatu Narrative from the Ugaritic Story about the Healing of King Kirta, w: Journal of Ancient Near Eastern Religions 13 (2013) s. 188–211 |
↑6 | zob. G. Knoppers, Dissonance and Disaster in the Legend of Kirta, w: Journal of the American Oriental Society, 144 (1994), s. 572-582 |