Lilith to bardzo popularna postać we współczesnym dyskursie. Według legend oraz mainstreamowych wyobrażeń była to pierwsza kobieta, stworzona na równi z Adamem, odrzucona przez mężczyznę i Boga za swoją niechęć do podporządkowania się patriarchalnej władzy, a następnie zastąpiona przez potulną Ewę i skazana na los demonicy. Bardzo potężny symbol we współczesnych czasach. Niektórzy mniej obeznani sądzą nawet, że opisana przed chwilą historia wywodzi się wprost z Biblii… choć „niestety”, nic bardziej mylnego.
Regularnie pojawia się w popkulturze; obecna jest w licznych książkach (klasycznej już „Lilith” MacDonalda z 1895 r. czy jako matka Białej Wiedźmy w „Opowieściach z Narnii” Lewisa), komiksach (dość wspomnieć „Sandmana” i jego kontynuację „Lucyfera” N. Gaimana), filmach i animacjach (między wieloma innymi np. jako „drugi anioł” z „Neon Genesis Evangelion”), muzyce (np. „Lilith Immaculate” Cradle of Filth) czy grach (choćby serii Darksiders, Devil May Cry czy zwłaszcza ostatnio w Diablo IV). W 1972 r. postać ta została zaproponowana współczesnym kobietom jako symbol przez Lilly Rivlin w magazynie “Ms.”, a w 1976 powstał osobny magazyn feministyczny o tytule „Lilith”. Ta „pierwsza kobieta” regularnie pojawia się w klasycznym oraz współczesnym dyskursie okultystycznym; identyfikowana jest z nią dziesiąta z kelipot w strefie sitra ahra, „strzaskanych naczyń”, na odwróconym kabalistycznym Drzewie Śmierci. Powszechnie identyfikuje się ją z jakkolwiek pojmowaną „mroczną kobiecością” i jej energiami, która aktualnie przeżywa wzrost popularności, na dobre czy na złe.
Kim jednak jest Lilith u swoich mitycznych źródeł?
Kobieta-demon.
Jak inne motywy biblijne i wokółbiblijne, Lilith wywodzi się z Mezopotamii i została prawdopodobnie zaszczepiona w wyobraźni Żydów podczas wygnania babilońskiego albo wkrótce potem. Jej pierwowzorem są tamtejsze rodzaje złowrogich demonów: lilu i lilitu, odpowiednio męskie i żeńskie duchy szkodzące ludziom. Zwłaszcza zaś – kobietom w ciąży, w połogu, oraz dzieciom. Mezopotamska demonologia znała wiele kategorii takich mazikim, tj. negatywnych istot duchowych – wystarczy spojrzeć na ich listę, zachowaną w jednym zaklęciu:
Nikczemny utukku, który zabija żywcem człowieka na równinie.
Niegodziwy alû, który okrywa (człowieka) jak szatę.
Zły edimmu, zły gallû, który wiąże ciało.
Lamme (=Lamashtu), Lammea (=Labasu), które powodują choroby w ciele.
Lilû, który wędruje po równinie.
Zbliżyli się do cierpiącego człowieka na zewnątrz.
Spowodowali bolesną chorobę w jego ciele.
Z demonami typu lilu/lilitu powiązana była demonica Lamasztu, która spełniała tę samą funkcję: sprowadzała choroby, dręczyła śpiących, zagrażała kobietom w ciąży, a zwłaszcza małym dzieciom. O ile lilitu było nazwą rodzaju istot, o tyle Lamasztu to imię konkretnej istoty. Działanie tego złowrogiego żeńskiego ducha można poznać dzięki opisom zawartym w skierowanych przeciwko niej zaklęciach:
Jedna ona jest, czysta jest, z przenoszonego płodu z woli demonów powstała, jest zła, latorośl boga, dziecko boga Anum. Dla jej niecnych zamysłów, niewłaściwej rady, Anum, ojciec jej, z nieba ją zrzucił na ziemię. Dla jej niecnych zamysłów i niedobrej rady. Włosy jej opadają w nieładzie, ciało jej odkryte. Do bezbożnika prosto idzie ona… 1K. Łyczkowska, Babilońskie zaklęcia magiczne, Warszawa 2015, s. 60
Anu ją stworzył, Ea wychował, twarz suki przydał jej Enlil. Ma drobne dłonie, długie paznokcie, jej łokcie są zbrukane. Weszła przez drzwi, wślizgnęła się przez odrzwia. Schwytała dziecko spojrzeniem. Schwytała ja siedem razy za podbrzusze. Wyrwij swe pazury, rozluźnij ramiona! Zanim on, Ea wojownik, mędrzec w swej sztuce, cię dopadnie… 2K. Łyczkowska, op. cit., s. 62
Powiązana z nią była kolejna postać z kręgu demonów typu lilitu: demonica Ardat-lili, o której również wspominają zaklęcia, np.
Ardat-lili wleciała oknem do mężczyzny, dziewczyna, która nie ma swego losu, dziewczyna niby (normalna) kobieta, (a) nie może zaznać miłości. Młoda kobieta, która nie utraciła dziewictwa (…) Ardat-lili przez okno do mężczyzny wleciała. Dziewczyna niby kobieta mężczyzny nie zazna. Dziewczyna niby kobieta, a mężczyzna jej nie pozbawi dziewictwa. Dziewczyna, która na łonie męża swego przyjemności cielesnej nie dozna. Dziewczyna, która na łonie męża swego szaty swej nie odgarnie. Dziewczyna, która dla pięknego młodzieńca zapinki swej nie odepnie. Dziewczyna, w której piersi pokarmu nie będzie, a tylko sama gorycz… 3K. Łyczkowska, op. cit., s. 65
Musimy zauważyć, że w przeciwieństwie do Lamasztu, która jest pełnoprawną boginią, córką boga Ana, czyli Nieba, tyle że o cechach demonicznych i jako taką wyłączoną z kultu – Ardat-lili jest duchem pochodzenia ludzkiego. Przypomina w tym słowiańskie rusałki: duchy dziewcząt, które nie zdążyły doświadczyć małżeńskiego życia, a zatem nie zrealizowały swojego życiowego celu i zostały przez to zmuszone do wiecznego trwania w stanie niespełnienia. Ardat-lili szuka więc związku z mężczyzną, ale go nie znajdzie: może go jedynie dręczyć podczas snu (sprawiając prawdopodobnie nocne mary, choroby, może też sny polucyjne); szkodzi dzieciom, bo sama nie może ich mieć; nawet jeśli spróbuje dziecko nakarmić, nie da mu pokarmu, a jedynie truciznę. Ich stan podsumował J.A. Scurlock w takich słowach:
Lilû-demony i ich żeńskie odpowiedniki lilitu lub ardat lilî-demony były głodne ofiar, ponieważ kiedyś były ludźmi; były to duchy młodych mężczyzn i kobiet, którzy sami umarli młodo 4Scurlock, J. A. Baby-snatching demons, restless souls, and the dangers of childbirth: medico-magical means of dealing with some of the perils of … Czytaj dalej.
Duch zamieszkujący drzewo.
W literaturze mezopotamskiej spotykamy lilit na XII tabliczce Eposu o Gilgameszu. Jej treść jest oderwana od głównej narracji Eposu i stanowi osobną historię. Interesuje nas tu początek: bogini Isztar sadzi w swoim ogrodzie drzewo, z którego zamierza później wykonać dla siebie tron i łóżko. Niestety, w międzyczasie drzewo dostaje się pod władzę istot, których sama bogini pokonać nie może. Potrzebuje do tego pomocy herosa:
…Dawno temu drzewo halub, drzewo to wyrosło nad brzegiem czystego Eufratu, a Eufrat użyczał mu wody do picia. Naraz gwałtowny wiatr południowy wyrwał je z korzeniami (…) i Eufrat uniósł je na swych wodach. Niewiasta (Inana) (…) schwyciła drzewo ręką i zaniosła do Unug (…). “Kiedyś stanie się ono czystym tronem, na którym zasiądę” rzekła, “Kiedyś stanie się ono czystym łożem, na którym legnę” rzekła. Drzewo urosło duże, ale ona nie mogła go rozłupać – u jego podstawy wąż nieczuły na zaklęcia założył swe legowisko, na jego wierzchołku ptak Anzu umieścił swe młode, a dziewczę Lilit zbudowała sobie dom pośród konarów. (…) Jaj brat, bohater GIlgamesz, poparł ją w tej sprawie. On nałożył zbroję (ważącą) 50 mana wokół swego pasa [ok. 25 kg – przyp. D.O.] – 50 mana było dla niego jak 30 gin [ok. 240 g – przyp. D.O.] – miedziany topór na drogę (ważący) 7 gun i 7 mana [ok. 210 kg + 3,5 kg – przyp. D.O.] wziął do ręki, u podstawy (drzewa) powalił węża nieczułego na zaklęcia, (sprawił) że ptak Anzu zabrał swego młodego z wierzchołka i wzbił się ku górom, a Lilit pośród (konarów) zburzyła swój dom i uciekła na pustkowie… 5„Gilgamesz i drzewo halub bogini Inany” w: Eposy sumeryjskie, przekł. K. Szarzyńska, Warszawa 2003
Mamy więc tutaj „dziewczę Lilit”, czy też „dziewczę lilit”, ponieważ nie jest jasne, czy traktować tę nazwę jako imię własne czy nie. Paralelny do niej ptak Anzu, zamieszkujący szczyt drzewa, również może być teoretycznie imieniem własnym – jest to imię ptasiego potwora, który w innym eposie ukradł bogom tablice przeznaczenia i został pokonany dopiero przez bohaterskiego Ninurtę. Z drugiej strony tamten Anzu był istotą o gigantycznej mocy, z którą liczyli się bogowie: tutaj zostaje przegoniony jak każdy jeden naturalny ptak. Rzecz dzieje się, rzecz jasna, w boskim świecie (ogrodzie Isztar), jednak raczej nie należy utożsamiać „tego Anzu” z „Anzu, kosmicznym buntownikiem”; wypada uznać, że jest to po prostu „ptak, tyle że boski”, i dlatego nazywa się Anzu. Tym samym i „dziewczę Lilit” byłaby tylko reprezentantką kategorii istot z kategorii lilit; obrazem niechcianego intruza mieszkającego na drzewie. Niekiedy widzi się w niej sowę.
Tak czy inaczej, istota lilit ma naturę żeńską i jest porównywalna jest z dzikimi zwierzętami, wężem i ptakiem, choć przynależy do świata boskiego, nie ludzkiego. Ostatnim miejscem, gdzie ją widzimy, to „pustkowie”, na które ucieka – naturalne miejsce przebywania złośliwych demonów.
Lilith w Biblii.
Nie będzie tu ani słowa o Adamie, Edenie czy Księdze Rodzaju. W biblijnej opowieści o początkach ludzkości Lilith się nie pojawia. Ani w żadnej innej, która by do niej nawiązywała. Jest obecna tylko w jednym miejscu – w wersecie Izajasza 34,14. Z powodu „trudności”, jakie to miejsce sprawia, przytoczę hebrajski oryginał oraz kilka tłumaczeń na język polski:
וּפָגְשׁ֤וּ צִיִּים֙ אֶת־אִיִּ֔ים וְשָׂעִ֖יר עַל־רֵעֵ֣הוּ יִקְרָ֑א אַךְ־שָׁם֙ הִרְגִּ֣יעָה לִּילִ֔ית וּמָצְאָ֥ה לָ֖הּ מָנֽוֹחַ׃
Biblia Wujka 1923:
I zabieżą czarci dzikim mężom, i kosmacz będzie wołał jeden na drugiego: tam legała jędza i nalazła sobie pokój.
Cylkow:
I zejdą się tam kuny z szakalami, a kosmacz z towarzyszem swoim się spotka, tam gnieździć się będzie sowa i znajdzie dla siebie miejsce odpoczynku.
Biblia Warszawska:
Świstaki natkną się na hieny i fauny będą się wzajemnie nawoływać, tylko upiór nocny będzie tam odpoczywał i znajdzie dla siebie schronienie.
Biblia Poznańska:
Spotykać się tam będą stepowe psy i hieny, upiory nawoływać się będą. Usadowi się tam tylko widmo nocne i znajdzie dla siebie miejsce odpoczynku.
Biblia Gdańska 2017:
Tam będą się spotykać dzikie zwierzęta pustyni ze strasznymi bestiami wysp, a kozice będą się nawoływać; tam leżeć będzie płomykówka i znajdzie dla siebie odpoczynek.
Biblia Tysiąclecia:
Zdziczałe psy spotkają się z hienami i kozły będą się przyzywać wzajemnie; co więcej, tam Lilit przycupnie i znajdzie sobie zacisze na spoczynek.
Lilit to zatem: „jędza”, „sowa” [w tym „płomykówka”, czyli gatunek sów], „widmo” czy „upiór”, w końcu istota nazwana po imieniu, podczas gdy komentarz porównuje ją do „strzygi”. Warto dodać, że mimo braku bezpośredniej lingwistycznej zależności, nazwa ta jest bliska hebrajskiemu słowu laylah, czyli „noc”. Dostrzegamy więc dwie linie interpretacyjne: Izajaszowa Lilith to albo 1) rodzaj upiora, albo 2) rodzaj nocnego ptaka. Pierwsza interpretacja jest demonologiczna; druga – naturalistyczna.
Już w starożytności głowiono się nad tym, co konkretnie oznacza lilit w tym miejscu Biblii. W tłumaczeniu LXX pojawi się w tym miejscu zagadkowe ονοκένταυροι – nie dość, że dziwne stwory, to jeszcze w liczbie mnogiej. Miały to być krzyżówki człowieka i osła, tak jak centaury to krzyżówki człowieka i konia. Onocentaury zrobią później małą karierę w średniowiecznych, renesansowych czy barokowych bestiariuszach, bo będą furtką pozwalającą powiedzieć: „skoro Biblia w tym miejscu potwierdza istnienie mitologicznych potworów, to muszą one istnieć”.
W tłumaczeniu Akwilii zostaje w tym miejscu zachowana transliteracja „Lilith”, bez prób tłumaczenia, czym ów stwór jest – widocznie potraktowano to słowo jako imię własne. Z kolei w tłumaczeniach Symmacha oraz w Wulgacie pojawia się termin „lamia”, który był z kolei greckim określeniem na złośliwego, żeńskiego ducha, który żerował nocą, omamiał mężczyzn i karmił się krwią. Przeważała zatem interpretacja demoniczna czy też przynajmniej „monstrualna”.
Wieki później żydowski uczony Ibn Ezra (XI w.) wyjaśni to miejsce na sposób naturalistyczny, właśnie jako sowę, „ptaka latającego nocą”. Jednak inny wielki uczony z tego samego okresu, Raszi, w swoim komentarzu do tego miejsca Izajasza napisze krótko: „Imię żeńskiego demona”, a w komentarzu do traktatu Nidda 24b (zob niżej): „Podobieństwo do Lilith: ma twarz ludzką i skrzydła”. Nie było więc zgody między tłumaczami i nie ma jej do dzisiaj.
Nawet kontekst tego fragmentu Izajasza nie może nam tu zbytnio pomóc: prorok kreśli tam obraz zupełnej zagłady i ruiny Edomu, i opisuje różne dzikie zwierzęta, które zamieszkają tam, gdzie dotąd mieszkali ludzie. Jako że pustkowie jest również miejscem przebywania złych duchów, zarówno obecność sowy, jak i żeńskiego demona nie byłaby niczym dziwnym. Zatem – niech każdy interpretuje ten werset, jak zechce. Tak czy inaczej, nie ma tu mowy o żadnej pierwszej kobiecie. Biblijna Lilith to albo upiór, albo nocny ptak.
Lilith w Qumran.
Zachował nam się jeden esseński tekst wspominający naszą „bohaterkę”:
Pieśni Mędrca (Songs of the Sage) (4Q510-511)
A ja, Nauczyciel, ogłaszam Jego chwalebną wspaniałość, aby [przerazić] wszystkie duchy niszczycielskich aniołów, duchy bękartów, demony, lilit, wyjców i [mieszkańców pustyni]… i te, które spadają na ludzi bez ostrzeżenia, aby sprowadzić ich na manowce od ducha zrozumienia i spustoszyć ich serca, i… ich serca podczas obecnego panowania niegodziwości i ustalonego czasu upokorzeń dla synów światłości, z powodu winy wieków [tych] dotkniętych nieprawością – nie na wieczne zatracenie, ale na czas uniżenia [jako kary] za przestępstwo.
Zwiastun tej wiadomości wykonuje rytualny egzorcyzm: ogłasza moc i chwałę Boga, aby odegnać złe duchy od synów światłości (tj. członków gminy). Głosi też, że te złe duchy panują nad synami światłości nie dlatego, aby ich zatracić na wieczność (to los przeznaczony dla synów ciemności), ale po to, aby sprowadzić na nich karę za grzechy, aby się nawrócili. To idea bardzo bliska myśli chrześcijańskiej: Bóg pozwala demonom, aby dręczyły ludzi, jako karę; nie chce ich przez to jednak potępić, ale przywieść do nawrócenia.
Każdy, kto zapoznał się z mitem o upadłych aniołach Czuwających, rozpozna tutaj jego bohaterów: „duchy niszczycielskich aniołów” to sami Czuwający; „duchy bękartów” to duchy gigantów, którzy zginęli w potopie i którzy od tamtej pory są pozbawieni ciała, i dręczą ludzi na sposób bezcielesny. Potem pojawiają się inne istoty demoniczne, w tym właśnie Lilith. Zdaje się, że tutaj może to być imię własne: stosując zasady języka hebrajskiego występuje bowiem w liczbie pojedynczej; lilit zamiast liliyyot. Jednocześnie musimy pamiętać, że babilońskie lilitu to już było określenie na kategorię istot (z żeńskim członem –itu, zamiast męskiego –u, lilu). Nie jest to zatem przesądzone, o czym mówi autor tekstu. Tak czy inaczej, Lilith nadal pozostaje demonicą, która dręczy ludzi jak każdy demon, i niczym więcej.
Lilith w Talmudzie.
Spodziewalibyśmy się, że może już w traktatach Talmudu (II-VI w. n.e.), obfitujących w rozmaite historie uzupełniające czy komentujące narrację biblijną, znajdziemy naszą zagubioną „pierwszą żonę Adama”. Niestety, i tym razem spotkamy się z zawodem. Przyjrzyjmy się tym fragmentom:
Traktat Nidda 24b:10
Raw Jehuda powiedział, że Szmuel powiedział: W przypadku kobiety, która wyda na świat płód w postaci lilith, żeńskiego demona ze skrzydłami i ludzką twarzą, jej matka po porodzie jest nieczysta [normalną] nieczystością kobiety, ponieważ [płód] jest zdolnym do życia potomstwem, tyle że ma skrzydła. Jest to również nauczane w baraicie: Rabin Yosei powiedział: W Simoni miał miejsce incydent z udziałem pewnej kobiety, która wydała na świat płód w kształcie lilith, i incydent ten został przedstawiony mędrcom…
Widzimy więc przynajmniej, jak autorzy czy redaktorzy Talmudu wyobrażali sobie tę postać, jakkolwiek opis ten jest skrótowy: ma ludzką twarz i skrzydła. Reszta jest nieznana. Oznacza to, że mogłaby to być zarówno w pełni ludzka kobieta, z rękami i nogami, tylko że ze skrzydłami jak anioły w sztuce europejskiej czy islamskiej… ale równie dobrze mogłaby przypominać grecką harpię, która też miała i skrzydła, i ludzką twarz. W dodatku ponownie nie możemy stwierdzić, czy mowa tu o unikalnej istocie o imieniu Lilith, czy o kategorii istot o nazwie lilit. Dowiadujemy się też, że mędrcy dopuszczali możliwość, że ludzki płód może wyglądać jak ona.
Traktat Szabat 151b:10
W podobnym tonie rabbi Hanina powiedział: Zabrania się spania samotnie w domu, a każdy, kto śpi samotnie w domu, zostanie schwytany przez złego ducha Lilith.
Wraca nam obraz babilońskich lilu i liltu: demonów dręczących ludzi podczas snu. Na czym polegać miało to „schwytanie”, jest niejasne: jak wspomniałem wyżej, mogły to być nocne mary (paraliże senne) albo sny polucyjne.
Traktat Gittin 69b:2
Jeśli chodzi o lekarstwo na kłujący ból [gira], niech przyniesie kamień zwany strzałą Lilith i niech go odwróci do góry nogami. I niech naleje na niego wody i wypije.
To krótki przepis magiczny. Dowiadujemy się, że jakiś rodzaj kamieni był przypisany do Lilith. Nie wiemy, niestety, jaki.
Traktat Eruvin 100b
W baraicie nauczano, że trzy dodatkowe klątwy to: zapuszcza włosy długie jak Lilit, demon; siedzi i oddaje mocz jak zwierzę; i służy jako poduszka dla męża podczas stosunków.
To fragment, który współcześnie może brzmieć oburzająco, bo dotyczy… kobiet jako takich. Dokładniej rozwija temat Bożych wyroków, jakie „naturalnie” spadły na kobiety. Najwyraźniej oddawanie moczu w pozycji kucającej było dla mędrców Talmudu przekleństwem i zezwierzęceniem, w porównaniu z (zapewne bardziej dostojną i „ludzką”) pozycją stojącą (typową dla mężczyzn rzecz jasna). „Służenie jako poduszka” oznacza tu konieczność „leżenia na dole” podczas seksu: pozycja misjonarska jest najwyraźniej jedyną, jaką mędrcy uważali za „naturalną”. Jak na ironię, właśnie ten temat do nas powróci, gdy wreszcie dotrzemy do właściwej opowieści o Lilith. Tutaj owa postać pojawia się wyłącznie w kontekście kobiecych długich włosów – możemy jedynie użyć tej informacji, aby uzupełnić nią uzyskany w Nidda obraz Lilith. Zauważmy, że idąc tą logiką długie włosy kobiet są cechą demoniczną.
Traktat Bawa Batra 73b
Rabba powiedział: Widziałem tego, zwanego Hurminem, syna Lilith, gdy biegł po szczytach murów miasta Mehoza, a pod nim jechał jeździec na zwierzęciu, ale nie był w stanie go dogonić.
Tutaj Lilith pojawia się jako rodzicielka ducha, upiora czy innej tego typu nadziemskiej istoty, którą cechowała niesamowita prędkość. Istnieje przypuszczenie, że „Hurmin” to zniekształcona forma imienia „Hormiz”, czyli perskiego boga Ormazda / Ahura Mazdy. Lilith zatem jawi się nam po raz pierwszy jako matka innych duchów czy demonów. Wspomnijmy, że mezopotamska ardat-lili nie mogła rodzić ani pełnić matczynej funkcji; jest to zatem pewna nowość dla „naszej” Lilith.
Traktat Eruwin 18b
Rabbi Irmija ben Elazar powiedział: Przez te wszystkie lata, podczas których Adam był wygnany [z raju], płodził duchy, demony i demony, jak jest powiedziane: „A Adam żył sto trzydzieści lat i zrodził syna na swoje podobieństwo”. Można stąd wywnioskować, że aż do tej pory nie płodził na swoje podobieństwo [ale raczej płodził inne stworzenia.]
W tym miejscu nie pojawia się wspomnienie Lilith, niemniej warto wspomnieć ten fragment, bo nareszcie on nakierowuje nas na tematykę Adama oraz płodzenia demonów. Mędrcy w tym miejscu zastanawiają się, skąd na świecie wzięły się rozmaite duchy i inne stwory. Judaizm rabiniczny odrzucił mit henochiański i koncepcję „anielskich bękartów”, toteż aniołowie nie mogli być rodzicami demonów. Nie zakłada się też, aby stworzył je Bóg. Kto więc to zrobił? Rabbi Irmija odpowiada, że ojcem demonów jest sam Adam! Jego logika jest może nieco obca nam, ale bardzo typowa dla Talmudu: skoro tekst biblijny mówi, że Adam począł Seta w wieku 130 lat, i dopiero Set był zrodzony na jego podobieństwo, to nie oznacza, że Adam wcześniej nikogo nie płodził, ale że to, co Adam spłodził, nie było na jego podobieństwo. Płodził mianowicie nie ludzi, ale demony! Nie ma natomiast wzmianki, z kim miałby je spłodzić (z Ewą?).
Lilith w midraszach.
Ograniczę się tu jedynie do dwóch wielkich midraszy, mianowicie Bereszit Rabba i Bemidbar Rabba, czyli tych rozwijających narracje ksiąg Rodzaju oraz Liczb. Tutaj wreszcie spotykamy idee, które dopiero później (jeszcze później!) stworzą kompletną postać Lilith, taką jaką znamy ze współczesnej mitologii. Zważmy na to: idee, a nie samą Lilith!
Midrasze, niestety, bardzo trudno datować: Bereszit Rabba można próbować umieścić zarówno w II czy III, jak i VI-VII wiek n.e. Bemidbar Rabba jest jeszcze późniejszy i trudniejszy do datacji; raczej nie jest starszy niż XII wiek n.e. – czyli czasy pełnego średniowiecza. Musimy mieć to na uwadze.
Bereszit Rabba 18:4
„I Adam powiedział: Ta dopiero jest [kością z mojej kości i ciałem z mego ciała]” Rabbi Jehuda bar Rebbi powiedział: Na początku [Bóg] ją stworzył i [Adam] zobaczył, że była pełna wydzielin i krwi, i oddzielił ją od niego, wrócił i stworzył ją drugi raz. Jak to się mówi: „Ta dopiero jest”, tym razem: jest to kobieta. To jest teraz dla mnie ta, która będzie moim partnerem w przyszłości. Jak jest napisane: „Dzwonek złoty (pa’amon) i jabłko granatu” (Wj 28:34). „Ta dopiero jest” – [znaczy:] „to ona niepokoiła mnie przez całą noc”. Zapytano rabina Szymona ben Lakisza: Dlaczego Adam nie był zmęczony wszystkimi swoimi snami, ale był zmęczony tym? Powiedział im: bo na początku swego stworzenia była tylko snem, jak to się mówi: „kość z moich kości, ciało z mojego ciała”.
Spotykamy tu osobliwą koncepcję: Bóg na początku uformował kobietę z ciała Adama na jego oczach. Ponieważ mężczyzna zobaczył wówczas, jak kobieta wygląda od środka („pełna wydzielin i krwi”), odrzucił ją i Bóg musiał ją stworzyć drugi raz. Czyli… Ewa opisana w Biblii, tj. kobieta którą Adam przyjął jako małżonkę, nie jest „pierwszą kobietą”, którą stworzył Bóg! Jakkolwiek pomysł, że Bóg stworzył dwie kobiety, mógł wywodzić się z „podwójnego stworzenia ludzkości” z Rdz 1 i 2, sam tekst nie wskazuje na to, aby tak było. Kluczem wydaje się być słowo „dopiero”: według logiki Talmudu, skoro Adam powiedział, że „ta dopiero” kobieta jest właściwa, to musiała przed nią być taka, która właściwa nie była. Ergo – pierwsza kobieta została odrzucona, i dopiero druga przyjęta. Ta idea była ziarnem, z którego wyrosła przyszła Lilith.
Zwróćmy natomiast uwagę: nie ma tu o niej wzmianki. Tutaj jeszcze nie wiadomo, co się stało z tą pierwszą kobietą.
Dalszy tekst jest jeszcze bardziej mglisty. Z jakiegoś powodu pojawia się motyw, że sen, w który zapadł Adam w Rdz 2,21, był dla mężczyzny męczący czy niepokojący. Zdaje się, że podczas tego snu mężczyznę niepokoił obraz kobiety. Której? Czy Ewy, która miała zostać stworzona, czy raczej tej pierwszej, którą mężczyzna już zobaczył? Oto miejsce, w którym zbiegają się idee niespokojnego snu, demonów liltu oraz pierwszej kobiety „Na początku stworzenia” kobieta była „tylko snem”: snem męczącym i możemy podejrzewać, że zapewne mającym wydźwięk erotyczny.
Choć sam tekst jest niejasny i nie opowiada jeszcze mitu o Lilith, stąd już tylko krok do uznania, że sen Adama – sen mężczyzn w ogóle – zaburza obraz kobiety, i to nie tej „dobrej” Ewy, ale właśnie tej pierwszej, stworzonej i odrzuconej. Co się z nią zatem stało?
Bereszit Rabba 22:7
Z tego powodu „Kain powstał przeciwko swemu bratu Ablowi i zabił go”. Jehuda bar Ami powiedział: kłócili się o pierwszą Ewę. Rabbi Ibo powiedział: pierwsza Ewa wróciła do prochu. W takim razie o co się kłócili?
Zdałoby się, to zupełnie przypadkowe wtrącenie w ramach innego tematu. Rabini rozważają tu kwestię sporu Kaina i Abla: skąd wynikała ich wzajemna wrogość. Dość nonszalancko rabbi Jehuda podrzuca pomysł, że bracia kłócili się „o pierwszą Ewę”. W dalszym ciągu midraszu mówi się o ich siostrze, jakoby chcieli ją poślubić – czy zatem idea, że kłócili się o pierwszą Ewę, również zakładała, że każdy z nich chciałby ją za żonę? Prawdopodobnie. Jednak rabbi Ibo zbija ten pomysł mówiąc, że „pierwsza Ewa” została zmieniona w proch. Czyli… rabini zakładali, że ta nienazwana „Lilith” faktycznie istniała, jak mówił fragment 18:4, ale po odrzuceniu przez Adama (i Boga) została unicestwiona.
Zwróćmy uwagę, że nawet w tym tekście nie pojawia się imię „Lilith”, mimo że przecież doskonale było znane autorom, skoro pojawiało się tylokrotnie w Talmudzie. Mimo że ukształtowała się już koncepcja „pierwszej kobiety” innej od Ewy, nie utożsamiono jeszcze tej postaci z żeńskim nocnym upiorem. Jest tylko właśnie ona – “pierwsza Ewa”, “hawwa ha-riszona”.
Nie dzieje się to również w kolejnym z midraszy – tym do Księgi Liczb. Jest to historia, w której Mojżesz stara się ubłagać Boga, aby nie niszczył Izraela po tym, jak powrócili szpiedzy z Kanaanu i lud Izraela kolektywnie odrzucił pomysł wejścia do Ziemi Obiecanej. Wskutek tego grzechu musiał później wędrować po pustyni przez 40 lat.
Bemidbar Rabba 16:25
[Mówi Mojżesz:] [Boże] nie rób tego [tzn. nie niszcz narodu izraelskiego], aby narody świata nie uważały Cię za okrutną Istotę i nie mówiły: „Przyszło pokolenie potopu i On ich zniszczył, przyszło pokolenie Babel i zniszczył ich; przyszli Sodomici i Egipcjanie, i On ich zniszczył, a także tych, których nazwał „Moim synem, Moim pierworodnym” (Wj. 5, 22), teraz niszczy! Jak ta Lilith, która nie znajdując nic innego, zwraca się przeciwko swoim dzieciom, tak też dlatego, że Pan nie mógł sprowadzić tego ludu do ziemi… on ich zabił.
Apel Mojżesza ma powściągnąć Boży gniew, tak skłonny do niszczenia wszystkich, którzy Mu się sprzeciwiają. Izraela różni od innych ludów to, że Bóg nazwał go własnym dzieckiem – dlatego gdyby go zniszczył, byłby jak Lilith, dzieciobójczyni.
Nie ma tu mowy o jakichkolwiek związkach z Adamem. Wspomniana tu Lilith to nadal kobieta-demon. Wprawdzie nie jest już bezpłodna tak, jak babilońska Ardat-lili, niemniej jest nadal anty-kobietą w tym znaczeniu, że jest anty-macierzyńska. Mianowicie: jest potworem, który morduje dzieci, które sama urodzi. Dlatego Mojżesz prosi, aby Jahwe nie okazał się taki jak ona.
Mamy zatem w ręku wszystkie elementy układanki. Nadal jednak nie jest ona ukończona. Z jednej strony mamy Lilith, demonicę, zabójczynię dzieci, matkę demonów, dręczącą ludzi podczas snu, skrzydlatą, z długimi włosami, powiązaną z magicznymi kamieniami; z drugiej zaś – pierwszą kobietę, odrzuconą przez Adama i zmienioną w proch. Nawet w tych midraszach są to zupełnie niepowiązane ze sobą koncepcje.
Aż pojawi się ktoś, kto je połączy.
Lilith u Ben Siry.
„Alfabet Ben Siry” to anonimowy tekst powstały między 700 a 1000 rokiem n.e. Dzieło zestawia 44 przysłowia: 22 w języku aramejskim, 22 w języku hebrajskim, ułożone w alfabetyczny akrostych (czyli tworzą ciąg: alef, bet, gimel, dalet etc.). Każde z tych przysłów następnie opatrzone jest rozbudowanym komentarzem. Przykładowe przysłowia to np. „Biada bezbożnemu i biada jego towarzyszom”, „Nie wyrzekaj się starego przyjaciela”, „Kto szanuje tego, kto nim gardzi, jest osłem” czy „Panna młoda wchodzi do komnaty małżeńskiej, ale nie wie, co się z nią stanie”. Ta część ma zatem charakter sapiencjalny.
Natomiast trzecia część Alfabetu nosi tytuł „Dzieje ben Syracha” i jest przykładem literatury hagiograficznej, opowiada bowiem o życiu i przygodach Jezusa ben Syracha, syna proroka Jeremiasza. Spłodzonego zresztą z kropli nasienia, które na skutek dość upokarzającej przygody pozostawił w łaźni i które wniknęło w łono jego własnej córki.
W jednej z zawartych tam historii nareszcie pojawia się legenda o Lilith, mniej więcej takiej treści, jaka została spopularyzowana w naszej popkulturze. Opowieść ma strukturę szkatułkową, tj. zawarta jest w większej historii o interakcji Ben Siry z królem Nabuchodonozorem.
Najmłodszy syn króla [Nabuchodonozora] zachorował. Król rzekł więc do [ben Syracha]: [sporządź] lekarstwo dla mojego syna, albo cię zamorduję! [Ben Syrach] natychmiast usiadł i przygotował mu amulet z bożym imieniem. Spisał w nim [również] imiona aniołów odpowiedzialnych za uleczenie [oraz narysował] ich podobizny. Gdy Nabuchodonozor ujrzał ów amulet, zapytał: kim oni są? Ben Syrach odparł: to aniołowie odpowiedzialni za uleczenie: [Sanoj, Sansanoj, Samangalf ].
Gdy Święty, niech będzie błogosławiony, stworzył pierwszego człowieka, [był on] samotny. Rzekł więc: niedobrze człowiekowi być samemu (Rdz 2:18). Stworzył mu więc kobietę z ziemi, jak jego, i nazwał ją „Lilit”. [Adam i Lilit] od razu [jednak] zaczęli się ze sobą kłócić. [Lilit] powiedziała: nie będę leżeć na dole! Adam zaś odparł: [ani ja] nie będę leżeć na dole, lecz na górze, ponieważ twoje miejsce jest na dole, a moje na górze! [Lilit na to] rzekła: oboje jesteśmy równi, ponieważ oboje [zostaliśmy stworzeni] z ziemi! [Kłócili się tak] a jedno nie słuchało drugiego. Gdy więc Lilit [pojęła, co się dzieje], wypowiedziała [sekretne] imię boskie, [uniosła się] w powietrze i odfrunęła. Adam [tymczasem] stanął do modlitwy przed swoim stwórcą i rzekł: Władco świata! Kobieta, którą mi podarowałeś, uciekła ode mnie!
Święty, niech będzie błogosławiony, natychmiast wysłał za nią owych trzech aniołów [których imiona były spisane na amulecie ben Syracha], by sprowadzili ją z powrotem. Dodał też: lepiej, żeby zechciała wrócić. Jeśli nie, będzie musiała wziąć na siebie [jarzmo] śmierci swoich synów – każdego dnia stu z nich [zginie].
[Aniołowie] opuścili go, udali się za nią i dogonili ją na głębokim morzu, [pośród] wzburzonych wód, w których zginą Egipcjanie (Wj 14‒15). Powtórzyli jej [boskie] słowa, ona jednak nie chciała wrócić. Zagrozili jej: utopimy cię w morzu! Odparła im: zostawcie mnie w spokoju! Czyż nie zostałam stworzona właśnie po to, by dręczyć noworodki chorobą i słabością? Od narodzin do ósmego dnia będę mieć nad nim władzę, jeśli to chłopiec i od narodzin do dwudziestego dnia, jeśli to dziewczynka. [Aniołowie], gdy usłyszeli jej słowa, [wciąż] nalegali, by ją zabrać. Ona [jednak] przysięgła im, w imię boga żywego i prawdziwego: za każdym razem, gdy tylko ujrzę was, wasze imiona lub wasze figury na amulecie, nie zawładnę dzieckiem [chronionym przez ten amulet]! Wzięła też na siebie [jarzmo] śmierci jej synów – stu spośród nich [zginie] każdego dnia. Dlatego też codziennie umiera stu spośród demonów i dlatego też pisze się imiona [aniołów] na amulecie należącym do małych dzieci. [Lilit], gdy tylko je ujrzy, przypomina sobie o swojej przysiędze a dziecko zdrowieje 6cyt za: W. Kosior, Magiczne i niemagiczne funkcje mitu o Lilit w Alfabecie ben Syracha. Wprowadzenie, przekład i komentarz. w: Maska 33 (2017), … Czytaj dalej
Co ciekawe, w późniejszych wersjach manuskryptów Alfabetu pojawia się alternatywne, bardziej rozbudowane zakończenie tej całej historii:
[Lilit] odrzekła jednak [aniołom]: nie mogę wrócić, ponieważ napisano w Torze: jej pierwszy mąż, który ją odesłał, nie będzie mógł jej wziąć z powrotem, by była jego żoną po tym, gdy się już zanieczyściła (Pwt 24:4) – to znaczy, po tym, gdy spał z nią [ktoś] inny. A ze mną spał już wielki demon.
[Aniołowie] powiedzieli: nie damy ci spokoju, póki nie przyjmiesz na siebie [jarzma] śmierci twoich synów – stu spośród nich [zginie] każdego dnia. [Lilit] zgodziła się i dlatego też codziennie umiera stu demonów. [Aniołowie] powiedzieli również: przysięgnij nam, że jeśli w którymkolwiek miejscu dostrzeżesz nasze imiona lub nasze podobizny, nie będziesz mieć prawa tam wejść – do domu, w którym znajduje się nowonarodzony.
Nie jest tu wspomniane, kim jest ów „wielki demon”, z którym spała Lilith, jednak zakłada się, że jest to Samael, sam szatan, niebiański oskarżyciel i anioł śmierci. Tym samym Samael i Lilit, czy też szatan i Lilit, stają się mrocznym odbiciem Adama i Ewy, a Lilit, będąca jakby odbiciem w krzywym zwierciadle Ewy, „matki żyjących”, staje się matką tylko po to, aby jej dzieci umierały każdego dnia. Warto też zauważyć, że aniołowie spotykają Lilith na środku morza – niejako w sercu samego chaosu.
Czemu służyła ta legenda? Z pewnością nie była przecież feministycznym manifestem ani wojny płci, ani wolności jednej płci od drugiej. Swoboda i nieposłuszeństwo Lilith, jakkolwiek sensownie i racjonalnie uargumentowane, zostaje opłacone straszliwą ceną – faktycznym potępieniem i przemianą kobiety w demonicę.
Pod względem roli, jaką pełni, jest to historiola: opowieść uzasadniająca skuteczność magicznej operacji. Tu konkretnie: amuletu chroniącego dzieci przed chorobami i zagrożeniami ich wieku. Tłumaczy, czemu imiona akurat tych trzech aniołów doprowadzą do uzdrowienia królewskiego dziecka z choroby – oraz każdego innego, które również otrzyma taki amulet. To nie konflikt Adama i Lilith, ani nawet jej upadek, stanowią istotę tej historii. Głównymi bohaterami są tu trzej aniołowie: demonica jedynie antagonistką, a Adam – postacią drugoplanową. Nie jest to żadna „alternatywna Księga Rodzaju”, a przynajmniej nie ma taka być. Do tej roli zostaje dopiero wyniesiona przez swoją popularność.
Gorsza Ewa.
Jak już wspomniałem, Lilith jest wykoślawioną postacią kobiety – oczywiście widzianą przez oczy społeczeństwa patriarchalnego. Jest niesforna, nieuległa, nie zachowuje swojego miejsca. Warto zauważyć, że jej bunt nie rodzi się wskutek jakiejś przemocy, którą stosuje wobec niej Adam: pierwszy człowiek wskazuje jedynie, że taki jest naturalny porządek rzeczy. Jej odmowa błyskawicznie prowadzi do seksu z samym diabłem, wkroczenia w sferę chaosu (morze), płodzenia demonicznych zastępów, a następnie do mordowania dzieci, cudzych i własnych.
Co ciekawe, niektóre z tych cech nosiła również Ewa. W midraszach, których tu już nie będę przytaczał, również i Ewa spółkowała z wężem w raju, świadomie też i złośliwie sprowadziła śmierć na swojego męża po tym, jak sama zgrzeszyła. Lilith korzysta z tej mitologii, biorąc na siebie część tych mitycznych obrazów, które tak czy inaczej demonizowały kobiety.
Ostatecznie jednak postać Lilith w praktyce służyła temu samemu, czemu postacie babilońskich liltu, Ardat-lili czy Lamasztu: racjonalizacji nieszczęść, które spadają na małe dzieci. Te demoniczne kobiety były odwróconym obrazem samych matek, przerażonych chorobą czy śmiercią swoich dzieci, czuwających przy nich i mających nadzieję na odwrócenie zła. Możliwe też, że kondensowały się w nich pojawiające się naturalnie natrętne myśli, które często towarzyszom kobietom w ciąży, połogu czy wychowującym dzieci – nachalne i bezwolnie powracające obrazy krzywd, jakie mogą spotkać dzieci ze strony świata czy… nich samych. Osoba, którą takie obrazy nękały, wyrzucała je poza siebie i budowała alter-ego: demoniczną anty-matkę.
W ten sposób również społeczności chroniły też same siebie przed obarczaniem się winą za spadające na nie cierpienia. Powszechne było przekonanie, że są one dziełem gniewnych bogów, oburzonych jakimś występkiem ze strony śmiertelników. Dzięki Lilith, tak jak dzięki Lamasztu, nieszczęśliwa matka mogła zrzucić z siebie tę winę – bo to nie jej własny, niezidentyfikowany grzech sprowadził chorobę na jej własne dziecko, ale raczej zły demon, „ta inna, zła kobieta”, zawistna o jej dotychczasowe szczęście.
Warto też zwrócić uwagę na inny aspekt historii zawartej w „Alfabecie Ben Siry”: mianowicie jej humor czy też rubaszność. Mimo grozy spotkania upadłej kobiety na środku morza; mimo że okazała się kochanką „wielkiego demona”; mimo w końcu jej straszliwych przysiąg skazujących miliony dzieci na śmierć – to źródłem całego tego zatargu jest… kłótnia małżeńska. I to jaka: o to, kto na kim leży podczas seksu! Tylko tyle! Jest w tym coś ironicznego, satyrycznego czy nawet sprośnego. Sprawia, że nie można traktować tej historii zupełnie na poważnie – przynajmniej taki efekt wywołuje we mnie.
Jako podsumowanie tych rozważań przypomnijmy: przez setki i tysiące lat znane były mezopotamskie postacie liltu, Ardat-lili czy Lamasztu. Te demoniczne postacie zostały przejęte przez Żydów i zaadoptowane do narracji biblijnej (w minimalnym stopniu) oraz pozabiblijnej jako Lilith. Przez kolejne wieki nasza bohaterka pojawiała się jako złośliwa demonica i nic poza tym (Izajasz, Qumran, Talmud, midrasze). Równolegle mniej więcej pośrodku I tysiąclecia n.e. w judaizmie rabinicznym pojawia się koncepcja pierwszej kobiety, stworzonej przed Ewą. Jest ona anonimowa i nie gra większej roli: zakłada się, że po stworzeniu i odrzuceniu została unicestwiona. Dopiero pod koniec I tysiąclecia n.e. autor „Alfabetu Ben Siry” połączył oba wątki. Aż do tamtej chwili nie możemy mówić o żadnej „Lilith, pierwszej żonie Adama”. Innymi słowy: jest to pomysł względnie nowy – mający „zaledwie” około tysiąca lat.
Nie jest to zatem żadna „historia sekretna”, ukrywana w jakiejś wielkiej tajemnicy, lecz względnie nowa legenda, owoc literackiej innowacji.
Jednak motyw Lilith ostatecznie trafił na podatny grunt i rozwinął się zapewne bardziej niż podejrzewałby anonimowy autor Alfabetu. Demoniczna matka zagościła w literaturze, sztuce, rozrywce, muzyce czy grach. Okazała się też wyjątkowo elastyczna i, o ironio, symbolicznie płodna. Dlatego też cieszy się niesłabnącą popularnością. Obraz Lilith, łączący wątki pierwszej kobiety, która nie chciała ulec mężczyźnie, oraz dzieciobójczej upiorzycy – również z jakiegoś niepojętego dla mnie, mrocznego powodu, okazuje się niezwykle inspirujący dla współczesnych kobiet.
Co dla zdrowia społecznego i interakcji między płciami wcale nie musi być zdrowe.
Przypisy[+]
↑1 | K. Łyczkowska, Babilońskie zaklęcia magiczne, Warszawa 2015, s. 60 |
---|---|
↑2 | K. Łyczkowska, op. cit., s. 62 |
↑3 | K. Łyczkowska, op. cit., s. 65 |
↑4 | Scurlock, J. A. Baby-snatching demons, restless souls, and the dangers of childbirth: medico-magical means of dealing with some of the perils of motherhood in ancient Mesopotamia. w: Incognita 2 (1991): 137–185. |
↑5 | „Gilgamesz i drzewo halub bogini Inany” w: Eposy sumeryjskie, przekł. K. Szarzyńska, Warszawa 2003 |
↑6 | cyt za: W. Kosior, Magiczne i niemagiczne funkcje mitu o Lilit w Alfabecie ben Syracha. Wprowadzenie, przekład i komentarz. w: Maska 33 (2017), Kraków, str. 85 i nast. |