Ostatnim z wielkich utworów ugaryckich jest epos o Aqhacie: walecznym, choć niezbyt roztropnym synu króla Danela (już na wstępie: Danela, nie Daniela). To burzliwa opowieść o namiętnościach, chorobliwej żądzy, młodzieńczej pochopności, miłości rodzinnej i zemście. Powraca w nim temat znany z Kereta i z Biblii, czyli ból bezdzietności. Spotykamy też znajomych bogów Ugarit: dobrego Ela, serdecznego Koszara, pomocnego Baala – ale przede wszystkim Anat. I to tej bogini Ilimilku poświęcił swoją uwagę – i skierował przeciw niej ostrze bardzo mocnej krytyki.
Niestety, epos o Aqhacie zachował się z mnóstwem luk, czasem bardzo, bardzo obszernych. Chociaż temat utworu i przebieg fabuły jest jasny, przepadło nam wiele szczegółów. Najgorszy chyba jest brak zakończenia – chociaż możemy się nieśmiało domyślać kilku kolejnych wydarzeń, nie wiemy, jak cała historia się kończy, ani nawet jak wiele treści zaginęło na zawsze. Różni badacze sugerują kilka alternatyw, ale to, prawdę mówiąc, są one pisane na piasku.
Więcej jest tutaj niejasnych miejsc. Staram się przedstawiać te interpretacje, które najbardziej przemówiły do mnie na podstawie komentarzy Wyatta (który, przypominam Czytelnikom, jest tutaj pierwotnym tłumaczeniem z oryginału); o alternatywach powiem pokrótce w kilku miejscach, ale nie o wszystkich – ciekawych odsyłam do odpowiedniej naukowej literatury. Jak to bywa z tłumaczeniami, czasami po prostu trzeba wybrać jakiś wariant i trzymać się go. Tak też robię. Czytelnik w innych opracowaniach może znaleźć inne tłumaczenie pewnych fragmentów. W moim odczuciu z trzech wielkich utworów Ugarit właśnie Aqhat jest miejscami najbardziej niejednoznaczny.
Bezdzietny król.
Nie mamy początkowych wierszy utworu: może dziesięciu, może więcej (zwłaszcza jeśli poprzedzała je inna tabliczka, która się nie zachowała). Temat wprowadzający jest jednak jasny: oto jest sprawiedliwy Danel – król, chociaż nie dowiadujemy się tego od początku. Nie ma on męskiego potomka i ta świadomość bardzo go dręczy. Zastajemy go, gdy otrzymuje wyrocznię, być może od Baala:
„…[Niech więc Danel Refaita,
Niech bohater, oddany Deszczodawcy,
Odziany w szatę, nakarmi bogów,
[odziany w szatę?], da świętym (ich) napój.
Niech zdejmie [swą szatę, wejdzie na górę] i się położy,
Zdejmie [swe odzienie] i uda się do łoża”.
Już na wstępie mamy kłopotliwe słowa – na szczęście tylko słowa, podczas gdy sens całych zdań jest jasny. Kłopotliwe jest mt rpi w pierwszym wersecie, dosłownie „człowiek rapiu”. Czym jest rapiu, jest kilka interpretacji. Jedni uznają je za przydomek Ela, ponieważ mamy zachowany tekst z Ugarit z modlitwą ku czci „rapiu króla wiecznego”. Inni: za przydawkę wiążącą się z mocą leczniczą: byłby to więc „człowiek uzdrowienia”. Niektórzy po prostu zostawiają formę “człowiek Rapiu” i już. Rapiu łączy się też ze znanym biblijnym określeniem Refaitów, którzy tam są plemieniem kananejskich gigantów. Jak zobaczymy w przyszłości w tekście Filona z Byblos, istniała kananejska koncepcja „dawnych potężnych królów”, u Filona określanych po grecku jako „tytani”, co jest dobrym odpowiednikiem „refaitów”. Nie wiadomo, który z tych wariantów jest słuszny. Ja, tutaj wbrew Wyattowi, idę za tym ostatnim, w żaden sposób nie roszcząc sobie prawa do ostatecznej prawdy. Wyatt woli tłumaczenie „man of healing”. Czytelnik niech sam zdecyduje, co uzna za stosowne.
Kolejny problem spotykamy w drugim wersecie: oryginalnie mt hrnmy, „człowiek harnam”. Co to znaczy, nie wiadomo. Może to być imię czy epitet jakiegoś bóstwa. Może nazwa miasta Harnam czy Hermil, więc Danel byłby „Harnamitą”. Ja podążam tu za interpretacją Margalita, który traktuje hrnmy jako zbitkę hr(r) „napełniać, rozlewać” oraz my, „woda” – stąd „Deszczodawca” jako epitet Baala. O specjalnym stosunku króla do tego boga przekonamy się już za chwilę. Znowu: nie mamy pewności, więc wybieram ten wariant i trzymam się go.
Czytelnik widzi więc próbkę problemów, jakie sprawia tłumaczenie tekstów z Ugarit.
A oto!
Przez dzień i drugi,
Danel, odziany w szatę, karmił bogów,
Odziany w szatę, [dawał] świętym [ich napój].
Przez trzeci dzień i czwarty,
Danel, odziany w szatę, karmił bogów,
Odziany w szatę, dawał [świętym] ich napój.
Przez piąty dzień i szósty,
Danel, odziany w szatę, karmił [bogów],
[Odziany w szatę], dawał świętym ich napój.
Danel zdjął swą szatę,
Zdjął swą szatę, wszedł na górę i się położył,
Zdjął swe odzienie i udał się do łoża.
Danel sumiennie wykonuje instrukcję boga, i przez siedem dni składa ofiary. Zakładam, że bogiem tym był Baal, ponieważ już za chwię:
A oto!
Siódmego dnia Baal zbliżył się [do Ela]
i wstawił się za nim [Danelem],
Z powodu nieszczęścia Danela Refaity,
Z powodu narzekań bohatera, oddanego Deszczodawcy,
Który nie miał syna jak jego bracia,
Ani dziedzica jak jego rodacy.
„Ponieważ nie ma syna jak jego bracia,
Ani dziedzica jak jego rodacy,
Odziany w szatę, karmi bogów,
Odziany w szatę, daje świętym ich napój.
Zaprawdę, pobłogosław go, Byku Elu mój ojcze,
Zaprawdę, pobłogosław go, Stwórco Wszystkich Stworzeń,
Aby spłodził syna w swoim domu,
Dziedzica w swoim pałacu.
On ustawi stelę dla boga swych ojców,
Monument w sanktuarium swojego rodu,
Wysyłając ostatni oddech w głąb ziemi,
Chroniąc jego zstąpienie w proch.
On zamknie usta szydercom,
On przegna tych, którzy źle mu życzą,
Weźmie jego rękę, gdy on się upije,
Podtrzyma go, gdy zachwieje się od wina.
On poda mu jego udział w domu Baala,
I jego część w domu Ela.
On zalepi jego dach w błotnisty dzień,
On obmyje mu szaty w brudny dzień.”
Baal, król bogów, wstawia się u Ela za królem wśród ludzi. Widzimy tutaj ten sam układ sił, co w przypadku Kereta, za którym również wstawiał się Hadad. Ponownie widzimy też, że to od Ela zależy pomyślność władcy. Sam Baal widocznie nie mógłby mu pomóc, bo nie w jego ręku leży władza nad płodnością.
Widzimy też listę synowskich obowiązków z Ugarit. Syn jest potrzebny jako pomoc dla ojca, zwłaszcza w obrzędach pogrzebowych. Wymieniony wyżej „bóg swoich ojców” to boski patron rodu, anonimowy, rodzaj rodzinnego geniusza. Spotkamy tę postać również na ugaryckich listach ofiarnych, gdy przejdziemy do ich analizy. W każdym razie nie jest to ani El, ani Baal, ani inny znany bóg, tylko zupełnie osobna boska postać. Wobec niego ma obowiązki syn, gdy jego ojciec umrze. Do tego potrzebny był Danelowi męski potomek – bo, jak się przekonamy, Danel owszem, miał już dzieci. Córki jednak nie mogły zrobić tego, co synowie.
El wziął kielich w swą rękę,
Puchar – w swoją prawą dłoń.
Zaprawdę, pobłogosławił swego sługę,
Pobłogosławił Danela Refaitę,
Obdarzył błogosławieństwem bohatera,
oddanego Deszczodawcy:
„Na moje życie! Danel Refaita, będzie żył!
Na moją witalność – bohater, oddany Deszczodawcy!
[Niech] mu się wiedzie!
Niech uda się do łoża i niech się położy!
Z pocałunków jego małżonki – niech nastąpi poczęcie!
Z jej objęć – niech nastąpi ciąża!
[……………………] niech porodzi,
Z poczęcia <Danela> Refaity.
Niech zrodzi się syn w jego domu,
[Dziedzic] w jego pałacu.
Wstawiennictwo Baala jest udane: El błogosławi Danelowi. Potem El powtarza dokładnie listę synowskich obowiązków i następuje pierwsza luka w tekście: tym razem nieduża, bo ok. 12 wierszy. Zawierał się tam opis spłodzenia i narodzin potomka. Syn otrzymuje imię Aqhat.
Oblicze Danela rozradowało się,
I powyżej, jego czoło się rozjaśniło.
Rozluźnił swą brew i zaśmiał się,
Umieścił stopy na podnóżku.
Uniósł głos i zawołał:
„[Nareszcie] mogę usiąść i odpocząć,
I moja dusza spocznie w mojej piersi!
Bo syn mi się narodził jak moim braciom,
I dziedzic tak jak moim rodakom!
[kolejne powtórzenie listy obowiązków]
Danel wszedł do swego domu,
Danel wstąpił do swojego pałacu,
Zręczne boginie nawiedziły jego dom,
Córki Ellila, Jaśniejące.
Danel usiadł i liczył jego miesiące.
Minął miesiąc i drugi,
Trzeci miesiąc i czwarty,
Miesiące zmieniły się…
Spotykamy tutaj „Zręczne Boginie” – Koszarytki, boginie połogu. Ich nazwa jest dokładnie liczbą mnogą żeńskiego rodzaju od imienia znanego nam Koszara, „zręcznego boga”. W przeciwieństwie do tamtego boga-rzemieślnika, skupionego na sztuce wytwarzania cudownych przedmiotów, Koszarytki miały pod swoją władzą twórczość biologiczną: płodność. Ugaryckie określenie porodu to „rozkosz Koszarytek”, spotykany w ugaryckim utworze pt. „Baal, Jałówka i Anat”. Często towarzyszył im epitet „Jaśniejące”, tak jak tutaj, mimo że nie miały asocjacji z widzialnymi źródłami światła 1zob. A. Rahmouni, The Epithets of the Kotaratu Goddesses at Ugarit, w: Aula Orientalis 30 (1), 2012, s. 55-73. Widzimy tutaj też ciekawą formę oboczną imienia Ela: Ellil, czyli z kolei spotykaną w Mezopotamii oboczność imienia Enlila, króla bogów.
Impulsywny młodzieniec.
Tutaj tekst się urywa, w chwili, gdy Danel zaczyna liczyć miesiące. One „zmieniają się”, zapewne w lata. Czyli obserwujemy, jak Aqhat rośnie. Kiedy zobaczymy go następnym razem, będzie już dojrzałym, energicznym młodzieńcem. W tym miejscu jest największa luka w zachowanym tekście, obejmująca przynajmniej sto dwadzieścia wierszy. Nie wiemy, co działo się w międzyczasie. Prawdopodobnie, znając upodobanie Ilimilku do powtórzeń, jakaś zapowiedź tego, czego będziemy świadkami, gdy tekst znów się zacznie:
[…………] Przyniosę łuk, Temen,
Wytworzę mnóstwo strzał”.
A oto! Siódmego dnia Danel Refaita,
Bohater, oddany Deszczodawcy,
Usiadł przy wejściu do bram,
Pod drzewami, które były na klepisku.
Rozpatrywał sprawę wdowy,
Sądził sprawę sieroty.
Uniósłszy spojrzenie dostrzegł,
Sponad tysiąca mil,
Dziesięciu tysięcy lig,
Dostrzegł nadejście Koszara
I ujrzał zbliżającego się Hasisa.
Tutaj widzimy Danela pełniącego obowiązki króla: siedzi w bramach miasta i sądzi. Tak jak chorujący Keret zaniedbał sprawy „wdów i sierot”, tak Danel tutaj zajmuje się właśnie nimi. Pozostaje to w zgodzie również z biblijnym ideałem sprawiedliwości. Nieco niżej Danel explicite zostanie nazwany królem; tutaj widzimy go już w monarszym majestacie.
Początek tekstu to zobowiązanie, które z pewnością wypowiadał królowi Koszar. Obiecał stworzyć cudowny łuk. To bardzo ważne, ponieważ wokół tego łuku skupi się cały dramatyzm tej historii. Określa go znajdujące się tam słowo tmn. To kolejny wyraz, którego znaczenia nie sposób jednoznacznie określić. Proponowanych interpretacji jest mnóstwo, na przykład: cenny, potężny, napięty, „o ośmiu częściach” albo „grający jak lutnia”. Co najgorsze (lub najlepsze), każde z tych znaczeń ma sens.
Celowo zatem pozostawiam to określenie nietłumaczone: jako nazwę własną, coś w rodzaju Excalibura. Nie twierdzę, że tak faktycznie było w intencji Ilimilku, ale dzięki temu boska broń zachowuje całą gamę możliwych znaczeń. Łuk ten pochodzi od boskiego rzemieślnika i staje się symbolem siły i seksualności Aqhata, która go w końcu zgubi.
Patrz! On niósł łuk!
Patrz! Wytworzył mnóstwo strzał!
Wówczas Danel Refaita,
Bohater, oddany Deszczodawcy,
Głośno rzekł do swej żony:
„Posłuchaj, dziewczę Dantiy!
Przygotuj jagnię z mąką
Dla smaku Koszara wa-Hasis,
Taką, jaką lubi Hayin,
Który jest zręcznym rzemieślnikiem!
Nakarm boga, podaj mu napój,
Zaczekaj i oddaj mu cześć,
(Cześć) dla Pana Egiptu, którego jest bogiem!”.
Dziewczę Dantiy posłuchała,
Przygotowała jagnię z mąką,
Dla smaku Koszara wa-Hasis
Taką, jaką lubi Hayin,
Który jest Sprawny w Rękodziele.
Wówczas przybył Koszar wa-Hasis.
W ręce Danela położył łuk,
Na jego kolanach ułożył strzały.
Wówczas dziewczę Dantiy
Nakarmiła boga i podała mu napój,
Zaczekała i oddała mu cześć,
Panu Egiptu, którego jest bogiem.
(Wtedy) Koszar odszedł do swego pałacu,
Hayin odszedł do swojej siedziby.
Wówczas Danel Refaita,
Bohater, oddany Deszczodawcy,
Zgiął łuk i pobłogosławił,
Zgiął go dla Aqhata.
„Dla pierwocin twego polowania, mój synu,
[…………] pierwocin twego polowania,
A oto, pierwociny polowania
Dla jego świątyni [winieneś przeznaczyć]…
Koszar zostaje ugoszczony przez żonę Danela i matkę Aqhata, Dantiy, i zostawia cudowny łuk. Danel zgina go, czyli zapewne zakłada na niego cięciwę (albo wykonuje jakiś gest rytualny?), i błogosławi syna, aby był wielkim myśliwym. I tak też się dzieje. Następuje dwadzieścia nieczytelnych wierszy, w których Aqhat prawdopodobnie poluje. Gdy wracamy do tekstu, trwa właśnie uczta – może na cześć tego polowania właśnie? Tak, jak rozkazał Danel, pierwociny polowania oddane są bogu (pewnie Koszarowi), więc obecni na uczcie są inni bogowie.
W tym Dziewczę Anat. I wtedy zaczynają się kłopoty.
[Anat] uniósłszy spojrzenie zobaczyła [łuk],
[piękna była] jego cięciwa,
Jak błyskawice [jego strzały].
[………………] głębiny,
Błyskawica [………………].
Zapragnęła łuku, dzieła Koszara wa-Hasis,
[którego rogi] były jak wijące się węże.
[Swoją czarę upuściła] na ziemię,
Jej kielich rozlał się [w pyle].
Anat, wojownicza, straszliwa bogini zaczyna pożądać łuku Aqhata. To pożądanie będzie graniczyło z szaleństwem, jak się można spodziewać po tej nieokiełznanej bogini. Cały kolejny ustęp będzie przenikał subtelny wątek erotyczny: w warstwie literalnej łuk jest tutaj oczywiście łukiem, ale można go też wziąć za symbol seksualnej witalności młodego bohatera. Przypomina nam to boginię Isztar, zachwyconą zwycięstwem Gilgamesza nad Niebiańskim Bykiem i oferującą mu swoje łoże. Anat również zaczyna negocjacje z Aqhatem:
[Uniosła głos i] zawołała:
„Posłuchaj mnie, o Aqhacie, bohaterze!
Proś o srebro, a dam ci je,
[o złoto, a ja] dam ci je.
Ale daj swój łuk Dziewczęciu Anat,
Twoje strzały Ukochanej-przez-Mocarza!”.
Jednak Aqhat pozostaje nieugięty, tak jak Gilgamesz ze swojego eposu albo Hipolit, syn Tezeusza, wobec zalotów Fedry. Najpierw jest grzeczny i po prostu oferuje, że Koszar zrobi bogini drugi taki łuk. Brzmi rozsądnie:
Ale Aqhat odpowiedział:
„Największe jesiony z Libanu,
Najsilniejsze muskuły dzikich byków,
Najtwardsze rogi górskich kozłów,
Najmocniejsze ścięgna z pęcin byków,
Najostrzejsze trzciny z wielkiego bagna –
Te daj Koszarowi wa-Hasis:
Niech on stworzył łuk dla Anat,
Strzały dla Ukochanej-przez-Mocarza!”.
Ale Anat jest niecierpliwa i wypowiada słowa, które stanowią zagadkę dla naszych uczonych:
I Dziewczę Anat odpowiedziała:
„Proś o życie, o Aqhacie, bohaterze,
Proś o życie, a dam ci je,
O nieśmiertelność, a cię nią obdarzę!
Sprawię, że będziesz liczył tyle lat co Baal,
Ile synowie Ela – tyle miesięcy!
[Powiedzą:] ‘Jak Baal, zaiste, on będzie żył!
Żywy będzie ucztował,
Będzie ucztował, i podadzą mu napój!
Śpiewak zanuci i o nim zaśpiewa”.
[I] powiedziała mu:
„Tak sprawię, że Aqhat bohater będzie żył!”.
Anat oferuje mu nieśmiertelność. Pytanie brzmi: czy faktycznie mogła to zrobić? Czy w Ugarit wierzono, że bogowie mogą w określonych warunkach uczynić ludzi nieśmiertelnymi? Dać im nadzieję na lepszy los w zaświatach? Jest to raczej wątpliwe. Wygląda na to, że Anat wypowiada słowa bez pokrycia – wszystko, aby tylko zdobyć łuk. Aqhat z pewnością jej nie wierzy. Odmawia tak, jak Gilgamesz odmówił Isztar, i tak jak Gilgamesz wzbudza tylko gniew bogini:
Lecz Aqhat bohater odpowiedział:
„Nie oszukuj mnie, o Dziewczę,
Bo dla bohatera oszustwo to bzdury!
U swego końca, co człowiek zyska?
Co otrzyma człowiek jako swe przeznaczenie?
Cenne wonności wyleją mu na głowę,
Złoto – na szczyt jego czaszki,
[i] ja skonam śmiercią wszystkiego,
I zaprawdę umrę!
Widzimy więc, że wyobrażenia ugaryckie raczej nie oferowały niczego specjalnego ludziom w zaświatach. Aqhat z pewnością w nic takiego nie wierzy. Mówi nam tu prawdopodobnie o pewnych zwyczajach pogrzebowych: złoto może tu odnosić się do złotych masek grobowych, takich jak ta słynna maska Agamemnona znaleziona przez Schliemanna. I może wszystko byłoby dobrze, ale Aqhat, tak młody jak głupi, ośmiela się w dodatku obrazić boginię w iście patriarchalny sposób:
[I jeszcze jedno] pozwól mi rzec:
Łuki są dla wojowników!
Czy teraz i kobiety będą polować?”.
Zaprawdę, nie powinien był tego mówić. Oczywiście, że Anat nadaje się i do łowów, i do wojny. Jest boginią, a Aqhat sprowadza ją do roli zwykłej śmiertelnej dziewczyny. Widzieliśmy już raz, co urażona Anat zrobiła z bogiem śmierci. Chłopak pochopnie ją obraża. Hell hath no fury:
Anat głośno się zaśmiała,
Lecz w swym sercu obmyśliła [zemstę].
„Zostaw mnie, Aqhacie, bohaterze,
Zostaw mnie i odejdź [………].
Jeśli ujrzę, że popełniasz grzech,
[Jeśli spotkam cię] na drodze pychy,
Ja sama rzucę cię pod [moje stopy],
O łaskawy, najsilniejszy z mężów!”.
Zapamiętajmy formułę „rzucę cię pod moje stopy”. Spotkamy ją jeszcze w bardzo ironicznej postaci.
Bogini obiecuje zemstę. Tak jak Gilgameszowa urażona Isztar natychmiast udała się do Enlila, tak i tutaj Anat pędzi na skargę do ojca:
[Stanęła na nogi], i zadrżała ziemia.
Wtedy [zaiste] zwróciła swoje oblicze
Do Ela przy źródłach dwóch rzek,
Pośród zdrojów dwóch głębin.
Przyszła do pałacu Ela i weszła
Do przybytku Króla, Ojca Światłości
Do stóp Ela upadła i oddała pokłon,
Pokłoniła się i oddała mu hołd.
Oczerniła Aqhata, bohatera,
Potomka Danela Refaity.
Dziewczę Anat powiedziała:
„Słowa [obrazy] wypowiedział Aqhat…”
Po krótkiej, nieczytelnej i pięciowierszowej wymianie zdań, widzimy jak Anat przechodzi do swojej zwyczajowej zagrywki dyplomatycznej: gróźb wobec własnego ojca:
I [Dziewczę Anat] odpowiedziała:
„[Nie daj synom twego] domu, o Elu,
[Nie daj córkom twego domu się radować,]
Nie daj [dzieciom twego pałacu się radować!]
Zaprawdę, chwycę je w mą [prawicę],
[Uderzę je] siłą mojej potężnej ręki!
Uderzę cię w twą czaszkę,
Sprawię, że twoje siwe włosy pokryją się krwią,
Siwe włosy na twej brodzie – posoką!
Wtedy [niech] Aqhat [przybędzie],
I niech syn [Danela] cię wspomoże,
I niech cię ocali z rąk Dziewczęcia Anat!”.
Kiedy ostatnio Anat użyła tej formuły, El zbył ją ironią, ale po chwili bogini skruszyła się, zaczęła wychwalać ojca i sławić jego słowa. Tutaj tego nie robi. Nastrój i konsekwencje tej sceny są zupełnie inne: Anat wyraźnie staje się tutaj złą córką. El wypowiada wprost swoje zdanie na temat jej wzburzonej natury i morderczych zamiarów:
Lecz Dobroczynny, [łaskawy] bóg, odpowiedział:
„Znam [cię], córko, wiem że jesteś bezlitosna,
I że spośród bogiń nie ma takiej pogardy jak u ciebie!
Odejdź, córko, bezbożne jest twe serce:
Weź to, o czym myślisz…
Ta „bezbożność” jest bardzo ważna, i stanie się tematem przewodnim reszty utworu. W Cyklu Baala bogini była krwawą niepochamowaną siłą, ale ponieważ stała po stronie Baala przeciwko chaosowi i śmierci, pełniła pozytywną rolę. Tutaj tak nie jest. Anat jest negatywną postacią w tej historii, i ten fakt się już nie zmieni. Pytanie pozostaje otwarte, czemu miało to służyć?
Jednocześnie El nie staje wbrew jej zamiarom, dodaje bowiem:
…Sięgnij po to, co jest twoim sercu!
Niech będzie zdeptany ten, kto stoi ci na drodze!”.
W pewien sposób jednak pozwala je na to. Jednak bardziej przypomina to sytuację, w której współczesna teologia stawia Boga i szatana: Bóg pozwala szatanowi działać, choć się z nim nie zgadza i potępia jego działania. Tak samo tutaj El i Anat. Można spekulować, czy w ten sposób El nie chce również ukarać pochopnego, pyszałkowatego Aqhata? Tak czy inaczej, Anat wprowadza w życie swój bezbożny plan.
Zemsta bogini.
Dziewczę Anat [odeszła].
Zaiste, wtedy ruszyła do Aqhata, bohatera,
Ponad tysiąc mil, dziesięć tysięcy lig,
I Dziewczę [Anat] się zaśmiała.
[Uniosła głos] i zawołała:
„Posłuchaj, o Aqhacie, bohaterze!
Chodź, bracie, a ja […………],
[……ja] zaspokoję twoje pragnienie!
[z domu] mojego ojca uciekłam,
[…………………………]
Weź udział w łowach,
[…………………………]
[…………o] szczęśliwy mężu!
[…………………………]
Ja nauczę cię, jak polować!
[…………………] miasto Abilim,
Abilim [miasto Księcia] Jaricha,
Którego wieża […………………]
W formule „zaspokoję twoje pragnienie” czy „z domu mojego ojca uciekłam” tkwi bardzo wyraźny aspekt erotyczny. Aqhat nie widzi zagrożenia, gdy bogini zaprasza go na łowy. Może też owe „łowy” to również eufemizm? Nie wiadomo, bo tutaj zaczyna się kolejna wielka luka – znów na około sto dwadzieścia wierszy. Wtedy odbywają się łowy. Po poprzedniej zapowiedzi Anat, że ukarze młodzieńca, gdy ujrzy, jak on „popełnia grzech” albo jest „na drodze pychy”, można się spodziewać, że Aqhat w tym czasie rzeczywiście zrobił coś grzesznego. Może faktycznie skusiła go perspektywa seksu z Anat? Kiedy tekst znów do nas mówi, bogini znajduje ludzkiego sojusznika: tego, który wykona jej wolę: najemnika (“Sutejczyka”) Jatipana. Ale on nie uderzy Aqhata jak człowiek człowieka. Bogini zmieni go w sokoła.
Wzięła Jatipana najemnego wojownika,
Położyła go jako sokoła na swej rękawicy,
Jako jastrzębia na swojej dłoni.
Kiedy Aqhat zasiadł, aby jeść,
I syn Danela, aby się posilać,
Nad nim (latały) sokoły
[I stado] jastrzębi się unosiło.
Pośród sokołów Anat latała,
Umieściła go ponad Aqhatem.
Dwukrotnie uderzył go w głowę,
Trzy razy – powyżej jego ucha.
Rozlał jego krew jak morderca,
Niczym zabójca go powalił.
Jego oddech życia ulotnił się jak wiatr,
Jak plwocina – jego żywotność,
Jako ostatni oddech z jego nozdrzy
Anat [patrzyła] jak jego puls się zatrzymał,
[Oglądała], jak Aqhat [umarł]…
I wtedy dzieje się coś niezwykłego. Można to zrozumieć chyba tylko wtedy, gdy na serio potraktuje się te erotyczne subtelności tekstu. Wynikałoby z nich, że relacja Anat i Aqhata była skomplikowaną grą miłości i nienawiści, i że faktycznie młodzieńca zabiła bogini, która go kochała. Oto bowiem natychmiast po tych wydarzeniach:
I zapłakała za [potomkiem Danela]:
„Oto rozumiem,
Że to z powodu łuku cię uderzyłam,
[i z powodu] twych strzał nie pozwoliłam, byś żył!”.
Co więcej, w tym właśnie momencie, gdy Anat już prawie jest u celu…
[Łuk Aqhata] spadł w sam środek wód,
[Strzały bohatera] spadły w głębiny.
Strzaskany został łuk [Aqhata, bohatera],
Strzaskany został Temen, [łuk potomka Danela].
…bogini traci upragnioną broń! Syn Danela zginął, a wraz z nim przepadł jego cudowny oręż. Anat dokonała zemsty i zostaje z niczym. Wściekła, zwraca się przeciwko ciału zamordowanego księcia:
Jak dłuto były jej usta,
Chwyciły [go] jej zęby,
I pożarła jego wnętrzności.
Rozdarła go jak rdzeń terebintu,
Rozszarpała zwłoki na dwoje,
Podzieliła ciało,
Poćwiartowała Aqhata.
Taki był koniec młodego bohatera. Ale nie koniec tej historii.
Zemsta ojca.
Wtedy Daniel Refaita,
Bohater, oddany Deszczodawcy, powstał
I usiadł przy wejściu do bram,
Pod drzewami, które były na klepisku.
Rozpatrywał [sprawę wdowy,]
Sądził [sprawę sieroty.]
(…)
Uniósłszy spojrzenie dojrzała,
[Że runo (?)] na klepisku było suche,
Że [………] zwiędły,
Że owoc sadów obeschły.
Nad domem jej ojca latały sokoły,
Stado jastrzębi się unosiło.
Pughat zapłakała w sercu,
Załkała w swej piersi.
Rozdarła szatę Danela Refaity,
Płaszcz bohatera, oddanego Deszczodawcy.
Wówczas Danel Refaita przeklął chmury,
Które spuszczały straszliwy upał;
Chmury, które spuszczały deszcz na owoce lata,
Rosę, która osiadała na gronach.
„Przez siedem lat Baal zawiedzie,
Przez osiem – Dosiadający-Obłoków!
Żadnej rosy,
Żadnego deszczu,
Żadnych tryskających głębin,
Żadnego brzmienia głosu Baala!
Wracamy do sprawiedliwego króla i poznajemy jego córkę. Pughat to dosłownie znaczy „Dziewczyna” – spotkaliśmy to słowo przy narodzinach córek Kereta. Dziewczyna widzi, że przyroda zamiera. Związane jest to ze śmiercią Aqhata, który uosabiał witalność natury, ale księżniczka jeszcze nie wie, że brat nie żyje. Pojawiają się złe znaki: sokoły krążące nad pałacem króla. Pughat bez słowa rozdziela szatę Danela. On widzi w tym akcie proroczy omen: oznajmia, że nadchodzi siedem lat suszy. Danel jako dobry król chce objechać swoje władztwo i obejrzeć szkody:
Posłuchała, Pughat, która nosiła wodę na ramieniu,
Wyżynała rosę z runa
I znała szlaki gwiazd.
Płacząc, osiodłała osła,
Płacząc, uwiązała muła,
Płacząc, uniosła swego ojca
I usadziła go na grzbiecie osła,
Na najwygodniejszym miejscu pleców muła.
Danel jechał na nim,
Objechał wokół pól dotkniętych upałem.
Zobaczył latorośl na polu dotkniętym upałem,
Dostrzegł latorośl wśród zeschniętych roślin.
Celowo przytaczam tutaj ten fragment, bo zawiera on ważny zbiór słów-kluczy. Dowiadujemy się, że Pughat nosi wodę, zdobywa rosę i zna szlaki gwiazd. Nie spodziewam się, aby Czytelnik pamiętał, gdzie jeszcze słyszeliśmy o takim zestawie. Trzeba byłoby wspomnieć Cykl Baala, w którym bogini Anat obmywa się (podkreślenia moje):
Zaczerpnęła wody i obmyła się,
Niebiańską rosą, olejem ziemi,
Deszczem Dosiadającego Obłoków,
Rosą, którą spuściło na nią niebo,
Deszcz, którym namaściły ją gwiazdy.
To bardzo ważny zestaw symboli 2zob. S. Natan-Yulzary, Contrast and Meaning in the Aqhat Story, w: Vetus Testamentum 62 (2012) s. 439 Otóż w dalszym ciągu fabuły Pughat będzie pełniła rolę „dobrej Anat” – pokornej, odważnej, walecznej i posłusznej córki. Gdy Anat knuje zbrodnię, używa się wobec niej zwrotu km.btn, “jak wąż” – tak samo określi się w pewnym miejscu córkę Danela. Wszystko, co bogini robiła źle, Pughat zrobi dobrze. Stanie się jej alter-ego, aż do chwili, w której będzie od niej nieodróżnialna. To szalenie ciekawy motyw.
Danel objeżdża okolicę. Pochyla się nad wyschniętymi roślinami i błogosławi je. Kiedy jest tym zajęty, przybywają do niego posłańcy ze smutną wieścią:
Unieśli swe głosy i zawołali:
„Posłuchaj, Danelu Refaito,
Aqhat, bohater, jest martwy!
Dziewczę Anat wydarła z niego oddech życia jak wiatr,
Jak plwocinę – jego żywotność”.
Król przez chwilę słabnie, ale odzyskuje siły. Tekst tutaj jest trudny, urywany, kilka wierszy jest nieczytelnych. Dowiedział się wszystkiego o śmierci syna. Wie, że odpowiada za nią bogini, która z natury rzeczy pozostaje dla niego nieuchwytna. Ale nie jest też tak do końca bezsilny. Widzi sokoły, ptaki Anat, krążące nad okolicą. Danel wyrusza z własną zemstą.
Uniósłszy spojrzenie [dostrzegł,]
[Zobaczył sokoły] wśród chmur.
[Uniósł głos i] zawołał:
„Niech Baal zmiażdży skrzydła [sokołów],
Niech Baal zmiażdży [ich lotki!]
Niech upadną do moich stóp!
Otworzę ich żołądki
I zobaczę, czy jest w nich tłuszcz,
Czy są w nich jakieś kości.
Opłaczę (go) i pochowam go,
Umieszczę go w miejscu [dosł. dziurze] dla podziemnych bogów”.
Z jego ust ledwo wyszło to słowo,
Spomiędzy jego warg – ta mowa,
Gdy Baal zmiażdżył skrzydła sokołów,
Baal zmiażdżył ich lotki.
Upadli u jego stóp.
On otworzył ich żołądki i zobaczył.
Nie było tam tłuszczu,
Nie było tam kości.
Uniósł głos i zawołał:
„Niech Baal uzdrowi skrzydła sokołów,
Niech Baal uzdrowi ich lotki!
Niech sokoły uniosą się i odlecą!”.
Danel nie jest sam: wspiera go Baal. Na jego życzenie bóg strąca z nieba ptaki. Kiedy okazują się niewinne śmierci syna, Danel je uzdrawia: to pokazuje też jego sprawiedliwość.
Uniósłszy spojrzenie dostrzegł,
Zobaczył Hargaba, ojca sokołów….
I cała sytuacja się powtarza. W ojcu drapieżnych ptaków nie ma Aqhata, więc i on zostaje uzdrowiony. Potem:
Uniósłszy spojrzenie dostrzegł,
Zobaczył Sumul, matkę sokołów.
I znów formuła się powtórzyła. Jednak tym razem:
Z jego ust ledwo wyszło to słowo,
Spomiędzy jego warg – ta mowa,
Gdy Baal zmiażdżył skrzydła Sumul,
Baal zmiażdżył jej lotki.
Upadła u jego stóp.
On otworzył jej żołądek i zobaczył.
Był tam tłuszcz,
Były tam kości.
Wtedy wziął ciało Aqhata,
Zabrał ze sobą jego szczątki.
Opłakał (go) i pochował go,
Pogrzebał go w grobie na cmentarzysku.
Tutaj spotykamy owo „upaść u jego stóp” – te same słowa, które wypowiedziała Anat do Aqhata. Wysłanniczkę bogini spotyka więc ten sam los, co jej ofiarę. Danel nie uzdrawia sokolicy: zostaje ona na ziemi z przetrąconymi skrzydłami. To bardzo znaczące. Matka sokołów to tutaj hipostaza bogini Anat. Widzieliśmy, że Anat faktycznie pożarła młodzieńca: skoro jego ciało było w żołądku Sumul, w jakiś sposób bogini jest z nią tożsama. Król grzebie syna i rzuca klątwę na drapieżne ptaki:
I uniósł głos i zawołał:
„Niech Baal zmiażdży skrzydła sokołów,
Niech Baal zmiażdży ich lotki,
Jeśli przelecą nad grobem mojego syna,
Jeśli zbudzą go z jego snu!”.
Następnie Danel wyrusza w podróż, w okolice, w których zginął jego syn. Tutaj po raz pierwszy nazywany jest explicite królem. Nie wiemy, czy są to prawdziwe miasta czy fikcyjne; a jeśli prawdziwe, to czemu się pojawiają w tym eposie; a jeśli fikcyjne, co dokładnie oznaczają ich nazwy w kontekście fabuły? O dziwo, nawet nie to jest tu najbardziej istotne!
Król przeklął Qar-Mayim:
„Biada ci, Qar-Mayim,
Bo obok ciebie zginął Aqhat, bohater!
Bądź zawsze błagalnikiem w świątyni!
Teraz i na zawsze – wygnańcem!
Teraz i na wszystkie pokolenia!”.
Potem wziął laskę w swą rękę,
Przybył do Mararat-Tagulalu-Baniri.
Uniósł głos i zawołał:
„Biada ci, Mararat-Tagulalu-Baniri,
Bo obok ciebie zginął Aqhat, bohater!
Niech twe zbiory nie wyrastają ponad glebę,
Niech twe kłosy rozpadają się w rękach żniwiarza!
Teraz i na zawsze – wygnańcem!
Teraz i na wszystkie pokolenia!”.
Potem wziął laskę w swą rękę,
Przybył do miasta Abilim,
Abilim, miasta Księcia Jaricha.
Uniósł głos i zawołał:
„Biada ci, miasto Abilim,
Bo obok ciebie zginął Aqhat, bohater!
Niech Baal sprawi, że wyschną twoje studnie,
Od teraz i na zawsze,
Od teraz i na wszystkie pokolenia!”.
Jest tu obecna gra słów, której nie sposób przełożyć na język polski. Wyrażenie tłumaczone jako „teraz” to po ugarycku ‘anata. Czyli faktycznie jest to imię boskiej morderczyni! Ponieważ jest ona boginią, pozostaje poza jakąkolwiek możliwą zemstą ze strony Danela. Zatem król ucieka się do fortelu. Wypowiada te słowa, jak wyżej, ale sprowadzą się one każdorazowo do: „Bądź przeklęta, Anat, na zawsze, na wszystkie pokolenia!” 3zob. S. Natan-Yulzary, Divine Justice or Poetic Justice? The Transgression and Punishment of the Goddess Anath in ‘the Aqhat Story’– A Literary … Czytaj dalej
Potem ojciec wraca do domu. Żałoba po synu trwa przez kolejne siedem lat – tyle, ile Danel zapowiedział, że będzie trwała susza. Dopiero po tym czasie przepędza on płaczki i nacinających ciało ze swojego pałacu. Składa bogom ofiarę i oddaje im kadzidło.
Zemsta siostry.
Ale to nadal nie jest koniec. Ukarana została ta, która pożarła jego ciało, oraz okolica, gdzie zginął. Nadal żyje jego morderca. Wtedy na plan pierwszy wysuwa się posłuszna córka:
Wtedy Pughat, nosząca wodę na ramieniu, powiedziała:
„Skoro złożyłeś bogom ofiarę,
Zaniosłeś kadzidło pośród Niebian,
Kadzidło Deszczodawcy pośród gwiazdy,
Pobłogosław mnie, abym udała się z błogosławieństwem,
Wzmocnij mnie, abym udała się wzmocniona,
Abym uderzyła tego, kto uderzył mego brata,
Abym zabiła zabójcę mego brata!”.
Widać, że Pughat ma coś z Anat: żądzę zemsty. Jednak bogini robiła wszystko pod wpływem impulsu, w emocjach. Córka Danela dojrzewa do zemsty podawanej na zimno: dopiero po siedmiu latach. Znowu widzimy paralelę: Anat morduje bezbożnie, dla własnej korzyści; Pughat zabija, bo taki jest jej rodzinny obowiązek. Prawdę mówią: takie jest prawo, aby mordercę spotkała kara śmierci. Widzimy też, że dziewczyna zwraca się do ojca z prośbą o błogosławieństwo; tak jak Anat udała się do ojca z prośbą o zezwolenie na ukaranie Aqhata. El skrytykował córkę; Danel swoją błogosławi.
Wtedy Danel Refaita odpowiedział:
„Niech twój duch obfituje, Pughat,
Która nosisz wodę na ramieniu,
Wyżynasz rosę z runa
I znasz szlaki gwiazd,
Niech ci się powiedzie!
Uderzysz tego, kto uderzył twego brata,
Zabijesz zabójcę twego brata!”.
Pughat przygotowuje się więc do wyprawy:
[Pughat?………] zeszła ku morzu.
Obmyła się,
Pokryła się czerwienią z morskich skorupiaków,
Z tysiąca mil w głębi morza.
Pod spód założyła wyposażenie wojownika:
Włożyła sztylet do jego pochwy,
Miecz – do jego pochwy.
Na wierzch nałożyła kobiece szaty.
Dziewczyna staje się więc wojowniczką (znów, jak Anat), choć ukrywa oręż i pancerz pod kobiecą szatą. W tym momencie, ozdobiona „czerwienią” (prawie jak mureks, którego używała Anat), wygląda, jak bogini. Znajduje to potwierdzenie w tekście już chwilę później:
Wiadomość dotarła do Jatipana:
„Nasza zwierzchniczka przyszła do twego namiotu,
[Anat]zbliżyła się do namiotów”.
I Jatipan, najemny wojownik, odpowiedział:
„Weź to i podaj mi do picia,
Weź czarę z mojej ręki,
Kielich – z mojej prawicy”.
Pughat wzięła i podała mu do picia.
Wzięła czarę z jego ręki,
Kielich – z jego prawicy.
Wtedy Jatipan, najemny wojownik, powiedział:
„Dzięki winu, o Pani, jestem silny!
(Jestem) bogiem […………],
Bogiem, właścicielem tych namiotów!
Ręka, która uderzyła Aqhata, bohatera,
Uderzy tysiące nieprzyjaciół Pani,
Rzucając zaklęcia na ich namioty!”
Wprawdzie akurat fragment z imieniem Anat jest tutaj uszkodzony i rekonstruowany, ale cały kontekst i słowa Jatipana wskazują, że wojownik faktycznie uważa, że odwiedziła go bogini. Przechwala się swoimi wojennymi zasługami, a jego pycha jest ogromna. Pughat wykorzystuje sytuację:
Jej serce niczym wąż […………]
Napełniła go winem,
Powtórnie dała mu zmieszane wino do picia,
Podała mu do picia […………]
I w tym dramatycznym momencie tekst się urywa. Nie wiemy, jak długi był epos, więc mógł się kończyć już za chwilę, a mógł jeszcze ciągnąć dość długo. Widzimy, że Jatipan wychyla wiele kielichów – Pughat faktycznie go upija. Możemy się spodziewać, że posłuszna córka zamorduje mordercę brata, gdy ten będzie pijany (trochę jak biblijna Judyta), i tak zakończy tę wróżdę.
Tak czy inaczej, nie wiemy, jak kończy się epos o Aqhacie. Niektórzy uczeni są zdania, że w końcu Aqhat w jakiś sposób powraca do życia – trochę biorą za wzór mit o zmartwychwstającym Adonisie, który, jak syn Danela, powiązany był z obfitością płodów ziemi. Ale to chyba zbyt daleko idąca rekonstrukcja. Może po wymierzeniu sprawiedliwości jedynie ustępuje susza, wywołana zbrodnią? Może El obdarza Danela kolejnym synem? Może – ponieważ Pughat okazała się dobrą córką – to ona zostaje pobłogosławiona przez ojca? Niczego pewnego nie możemy powiedzieć.
Podsumowanie.
Epos o Aqhacie pozwolił nam spojrzeć na boski świat zupełnie innym okiem: krytycznym. Cykl Baala i Keret są bardzo klasyczne w swojej wymowie: mówią o triumfie życia nad śmiercią, porządku nad chaosem, oraz o ukaraniu tragicznego króla. Świat boski w obu wypadkach działa jak należy: nawet potyczki Baala są typowe. U Kereta jedynym winnym był sam król: bogowie (Aszirat) po prostu wyciągali konsekwencje z jego działań.
Tutaj ostrze krytyki zwrócone jest przeciwko niesprawiedliwej bogini. Anat jest postacią jednoznacznie negatywną: impulsywną siłą chaosu, która dla własnej korzyści gotowa jest mordować i postępować „bezbożnie”. Nic jej nie usprawiedliwia. Zostaje ukarana w całej rozciągłości: tak, jak tylko może zostać ukarana niebiańska bogini. Nie zdobywa łuku, przedmiotu swoich pragnień: przeciwnie, doprowadza do jego zniszczenia. Jej ptasia hipostaza zostaje ze złamanymi skrzydłami. Jej ludzki wyznawca – prawdopodobnie zabity. Jej ptaki nie mają wstępu nad grób zamordowanego młodzieńca. Jej imię zostaje przeklęte w grze słownej Danela. Warto zwrócić uwagę, że nawet Baal zwraca się przeciwko niej, gdy łamie skrzydła jej ptakom. Śmiertelna kobieta okazuje się być od niej lepsza i w dodatku przejmuje jej atrybuty: związek z rosą i gwiazdami, wygląd, wojownicze usposobienie.
W przeciwieństwie do Kereta, tutaj Byk El pozostaje postacią odległą. Fakt, obdarza Danela synem, ale robi to przez wstawiennictwo Baala (Keretowi sam dał dzieci; Baal wybłagał dla nich tragiczne błogosławieństwo). Niby potępia Anat, ale pozwala jej działać, jak prawdziwy deus otiosus. Nie wygląda, jakby w zachowanym tekście jeszcze coś robił. Może w utraconych fragmentach tak było?
Króla wspiera Baal – zarówno przy jego początkowej niedoli, jak i podczas przeklinania ptaków. Jest to również pomoc odległa. Pojawia się też best bro Koszar wa-Hasis, twórca cudownego łuku – ale również tylko pojawia się i znika. Mijają nas opiekunki porodów Koszarytki. Jedno z miast poświęcone jest bogu Księżyca, Jarihowi. I to w sumie tyle.
Narracja Aqhata nie koncentruje się na bogach; wszyscy są obecni tylko w tle. Wyjątkiem jest bardzo aktywna i ingerująca w świat ludzi Anat. Śmiertelnicy są tutaj trochę pozostawieni na jej łaskę i niełaskę, nie mają jak się bronić: żaden z bogów nie występuje wprost w obronie moralnego porządku, ani przed, ani po morderstwie młodzieńca. W sporze z krwawą boginią ludzie mogą tylko szkodzić jej ziemskim sługom; to jedyna sprawiedliwość, na jaką mogą liczyć.
Rzecz jasna, bez zakończenia, nie znamy puenty tej historii. Może El i Baal zrobili w końcu coś, co odmieniło narrację? Niestety, nigdy już się nie dowiemy. To, co nam zostało, to raczej pesymistyczna opowieść o smutku, chwilowej radości, ślepej pasji i bezlitosnej zemście.
Na tym kończą się wielkie poematy z Ugarit. W kolejnym artykule poznamy możliwie cały panteon: ofiarne listy bogów. Oraz, może, jeszcze kilka religijnych tekstów.
Przypisy[+]
↑1 | zob. A. Rahmouni, The Epithets of the Kotaratu Goddesses at Ugarit, w: Aula Orientalis 30 (1), 2012, s. 55-73 |
---|---|
↑2 | zob. S. Natan-Yulzary, Contrast and Meaning in the Aqhat Story, w: Vetus Testamentum 62 (2012) s. 439 |
↑3 | zob. S. Natan-Yulzary, Divine Justice or Poetic Justice? The Transgression and Punishment of the Goddess Anath in ‘the Aqhat Story’– A Literary Perspective, w: Ugaritic Studies and the Study of Ancient Syrio-Palestine – “Ugarit-Forschungen” 41(2009), s. 581-599 |