W poprzednich artykułach z tego cyklu nieco nadużyłem jednego, ważnego pojęcia. Nazwałem ten cykl „Mitologia kananejska”, tymczasem w kolejnych artykułach uważny czytelnik z pewnością dostrzegł, że… nie napotkał żadnych mitów. Były imiona bogów, ich funkcje, wspomnienia epigraficzne, ikonografia, szkalujące ich opowieści biblijne. Mitów – czyli fabularnych narracji o działaniach bogów, między sobą albo w świecie – niestety brak. Tak się właśnie składa, że na temat bogów Moabu, Ammonu, Filistei czy Edomu nie zachowały się żadne. Nie znaczy to, że ich nie było – choć owszem, mogło ich nie być – ale faktycznie nie możemy o nich nic powiedzieć. Do teraz.
W 1929 na terenie syryjskiego tell Ras Szamra odkryto ruiny starożytnego miasta Ugarit. Wysunięte na daleką północ późniejszej Palestyny, było ważnym ośrodkiem na przecięciu szlaków z Mezopotamii na zachód, w stronę Cypru, Krety oraz Egiptu. Było też ważnym ośrodkiem kultu doskonale znanego nam syropalestyńskiego boga: Baala z Safon. Założone prawdopodobnie ok. 3000 roku p.n.e., w II tysiącleciu p.n.e. przeżywało okres najbardziej bujnego rozkwitu, aż zostało kompletnie zniszczone podczas katastrofalnego (znanego nam już z historii Filistynów) najazdu Ludów Morza, 1190-1185 p.n.e.
Co najważniejsze w tym odkryciu, w ruinach miasta odnaleziono mnóstwo glinianych tabliczek: obszerną bibliotekę zawierającą teksty administracyjne, religijne, korespondencję z innymi państwami… Słowem: kopalnię wiedzy o Bliskim Wschodzie epoki brązu, porównywalną z archiwami Ebli, Mari czy Niniwy. Co ciekawe, część z nich zapisana jest oryginalnym ugaryckim pismem alfabetycznym.
W dziedzinie religii odkrycie to było niezwykłe doniosłe. Na tabliczkach z Ugarit otrzymaliśmy wiele tekstów religijnych, w tym chyba najważniejsze: zestaw mitów opowiadających o dokonaniach syrokananejskich bogów i królów . Największy z nich dotyczy wspomnianego wyżej Pana góry Safon, i nazywany jest przez to Cyklem Baala. Dwa dzieła epickie (niektórzy powiedzieliby: proto-tragedie), równie znane, to opowieści o królach: Kerecie i Danelu, i nękającym ich (znanym też z ksiąg biblijnych) problemie braku potomstwa. Prócz tych trzech dzieł mamy też kilka hymnów, drobnych mitów o innych bóstwach oraz zaklęcia przywołujące boską moc.
W tym artykule przybliżę Czytelnikom pierwszy z tych utworów: Cykl Baala.
Zobaczymy, jak wyglądała „teologia ugarycka”: jakie bóstwa przywołał autor Cyklu, jak kształtowały się relacje między nimi, jakie motywy były w nich poruszane.
Naturalnie, tak doniosłe odkrycie, porównywalne do odkrycia zwojów z Qumran czy biblioteki z Nag Hammadi, wywołało lawinę literatury naukowej. Nawet specjaliści od Ugarit nie są chyba zdolni, aby nadążyć ze wszystkim, co o nich napisano. Chociaż sama struktura mitu o Baalu jest powszechnie akceptowana, nawet tłumaczenia pewnych ustępów mogą być dramatycznie różne. Wynika to nie tylko z trudności w translacji, ale i stanu zachowania tabliczek: jest on daleki od doskonałości. Mnóstwo miejsc jest odłupanych, w tekście są ziejące dziury, braki kilkudziesięciu wersetów albo całych tabliczek. Omawiając tekst, trzeba wybrać jakąś interpretację.
W poniższym opracowaniu korzystam z pracy N. Wyatta „Religious Texts from Ugarit” 2002, który zebrał tych kilkanaście utworów w jednym wydaniu; wspieram się też monumentalnymi „Ugaritic Baal Cycle” vol. I i II Marka Smitha, odpowiednio z 1994 i 2009. Zwłaszcza te ostatnie dwa dzieła pokazują, jaki ogrom tematów poruszają odkryte tabliczki. Vol I, dotyczący pierwszej części Cyklu (mieszczący się w tłumaczeniu na czterech stronach A4), Smith omówił w zaledwie 535 stronach; vol II, dotyczący drugiej z tych części (7 stron A4): na 904 stronach. Teksty te dostarczają informacji o religii, literaturze, zasadach dyplomacji, języku, handlu, sztuce Ugarit i tak dalej, i tak dalej.
Rzecz jasna, krótki artykuł nie jest w stanie poruszyć nawet procenta tych informacji. Dlatego muszę ograniczyć się do najważniejszych, albo najbardziej zwracających moją uwagę kwestii. Zgodnie z ideą cyklu, skupię się na samej mitologii – jako fabule mówiącej nam o ugaryckich bogach i relacjach między nimi.
W artykule prezentuję swoje tłumaczenie tych tekstów: od razu uprzedzam Czytelników, że jest to tłumaczenie z języka angielskiego (a więc z drugiej ręki), ponieważ nie znam języka Ugarit. Oparte jest o tekst Wyatta, poprawiane miejscami według interpretacji Smitha. Nie zamierzam komentować, czemu dany fragment jest tłumaczony tak, a nie inaczej – w tym celu odsyłam do powyższych publikacji. Ich autorzy prawie do każdego wersetu przedstawiają wytłumaczenie swoich wyborów. Postanowiłem im zaufać w tym względzie.
Omawiam tabliczki ułożone według przyporządkowania, tzw. KTU 1.1, KTU 1.2 itd. Polskie tłumaczenie „Cykl Baala z Ugarit” Ł. Toboły zmienia ich kolejność tak, jak tłumacz uznał za stosowne. Ja pozostaję przy klasycznej kolejności.
Literackie cechy szczególne.
Cykl, podobnie jak prawie wszystkie pozostałe utwory, pisany jest poezją, a nie prozą. Pierwszym, co rzuci się w oczy czytelnikowi, jest ogromna ilość powtórzeń, jakie stosuje autor. Bogowie (i w innych tekstach królowie) porozumiewają się przez posłańców: przekazują im swoją wiadomość, a posłańcy później je powtarzają odbiorcom, słowo w słowo. Dzieje się to nagminnie. Współczesnego czytelnika może to nużyć (mnie już nie nuży, ale jestem chyba przyzwyczajony).
Podobnie często używa się paralelizmów: jest to coś, co równie często spotykamy w księgach biblijnych. Drugi werset powtarza mniej więcej treść pierwszego, używając nieco innych słów, np. „Spiesz się, niech dom zostanie wybudowany! Prędko, niech pałac zostanie wzniesiony” lub „…do stóp Ela upadł i oddał pokłon; pokłonił się i oddał mu hołd”. Czasem drugi werset powiększa skalę pierwszego: „…ponad tysiąc mil; dziesięć tysięcy lig” (tutaj rzecz jasna nie ma słowy o „milach” i „ligach”, oddaję tak po polsku ugaryckie jednostki odległości; sensem jest: bardzo, bardzo daleko) albo „…zdobył sześćdziesiąt sześć miast; siedemdziesiąt siedem grodów”. Takie paralelizmy to zresztą cecha charakterystyczna poezji lewantyńskiej w ogóle.
Co więcej: pisarz wielokrotnie używa tych samych formuł w różnych częściach fabuły: na przykład dwukrotnie przywoływany jest bóg Kothar (Koszar/Kuszar), przez Ela w pierwszej części i przez Baala w drugiej. W obu przypadkach używane są te same formuły. Podobnie bogini Anat dwukrotnie obmywa się niebiańską rosą i upiększa się makijażem: raz, aby przyjąć posłańców Baala u siebie; drugi raz, będąc w odwiedzinach u niego samego. Spotykamy wtedy te same wersety. W ten sposób mnoży się pojemność utworów.
Zanim przystąpimy do streszczenia, przypomnę Czytelnikowi raz jeszcze: tekst Cyklu jest dziurawy i ma mnóstwo luk. Przedstawiam tu jedynie te treści, które można sensownie zrekonstruować. Między różnymi wydarzeniami zieją wielkie przerwy zniszczonego lub brakującego tekstu.
Wezwanie.
Nie wiemy, jak się zaczął cykl. Pierwsze teksty z tabliczki KTU 1.1 mówią o wezwaniu przez boga Ela dwójki bóstw. Najpierw zostaje wezwany Koszar (Kuszar, ang. Kothar), bóg-rzemieślnik i patron Egiptu i Krety. Jego siedzibą jest Memfis, identyfikowane przez tłumaczenie ugaryckiego zapisu hkpt jako egipskiego hqkpt, „wzgórze” lub hwt ke pth, „dom ka Ptaha”. Egipski Ptah, jeden z wielkich bogów i główny patron teologii memfickiej, był faktycznie również patronem rzemiosł, a przy tym memfickim stwórcą świata. Identyfikacja Koszara z Ptahem stawia tego pierwszego na wyższej pozycji niż my, przez skojarzenia z greckim Hefajstosem, stawialibyśmy boga-rzemieślnika. Zobaczymy, że Koszar będzie jedną z ważniejszych postaci Cyklu oraz jednym z dwóch głównych stronników Baala w nadchodzących konfliktach. Bez Koszara perypetie Baala skończyłyby się niepowodzeniem.
Na razie jednak Koszara wzywa El. Zobaczymy, dlaczego.
Drugą wzywaną postacią jest bogini Anat, zamieszkująca w mieście Inbub. To gwałtowna bogini wojny i pasji. Nosi tytuł btlt, tłumaczony przeze mnie jako Dziewczę Anat, po angielsku oddawany jako „virgin” lub „maiden”. Nie oznacza to, że Anat stroni od seksu (stąd nie tłumaczę go jako „dziewica”). Bogini uosabia niepohamowaną, agresywną moc kobiecą; jest taka dlatego, że nie jest ograniczona przez patriarchalną funkcję bogini-żony i bogini-matki. Podobna jest w tym do mezopotamskiej bogini Isztar, która również była bez małżonka i bez dzieci (poza jednym może mało znaczącym wyjątkiem). Nie znaczy to, że należy je ze sobą utożsamiać.
Koronacja Jama.
Następnie przechodzimy do kluczowego dramatu. Bogowie skarżą się, że otrzymują do jedzenia rzeczy zepsute, „szlam” czy „żwir” – jakkolwiek tego nie tłumaczyć, chodzi o coś, co nie jest prawdziwym pożywieniem. Jest więc jakiś fundamentalny problem w świecie.
Poznajemy wtedy boga Ela. To boski patriarcha, noszący tytuły „Byk”, oznaczający seksualną jurność i płodność, albo „Stwórca Wszystkich Stworzeń”. Co kluczowe dla naszych dalszych rozważań: El nie jest królem bogów. El jest ojcem, patriarchą, ale nie władcą. Jest też twórcą królów: to on ich wyznacza. Jego rola przypomina w tym kontekście rolę mezopotamskiego boga Ea, który również był królotwórcą (zarówno w wypadku babilońskiego Marduka, jak i hetyckiego Teszuba). Widzimy tu więc rozdzielenie dwóch boskich funkcji: stwórczej i królującej. Pierwszą pełni El. Drugą: ten, kogo El wskaże.
W tym miejscu decyzja Ela jest wysoce dramatyczna. Wskazuje on bowiem na króla swojego syna, Jama, czyli Morze, inaczej księcia Nahar, czyli Rzekę (w sensie również morza opasującego cały świat, tak jak „rzeką” był grecki Okeanos). Jest on bogiem pierwotnego chaosu: jak babiloński Apsu albo egipski Apofis, również Jam jest zagrożeniem dla porządku wszechświata.
Mimo tego El ogłasza: „Jam jest imieniem mego syna; panem bogów jest Nahar”. Czemu? Nie wiadomo dokładnie. Odpowiedź zapewne znajdowała się na brakujących fragmentach eposu. Gdyby chcieć rzutować na Cykl inne mitologiczne motywy, to w egipskiej literaturze znajdujemy utwór Asztarte i Nienasycone Morze 1zob. Astarte and Insatiable Sea, w: The Literature of Ancient Egypt, ed. W.K. Simpson, 2003, s. 108 , w którym morze = kosmiczny chaos zagraża życiu bogów i porządkowi świata; szantażuje bogów, aby oddali mu piękną Asztarte jako małżonkę. Tu rola Jama mogła być podobna, zwłaszcza że tamtej utwór był w swoim duchu raczej „nie-egipski” i prawdopodobnie przybył do Egiptu właśnie z Syrii lub Kanaanu 2zob. N. Ayali-Darshan, The Other Version of the Story of the Storm-god’s Combat with the Sea in the Light of Egyptian, Ugaritic and … Czytaj dalej.
Widzimy w tym miejscu początek konfliktu, gdy bóg El oddaje Baala w ręce Jama: „…wypędź go z tronu jego królestwa, z miejsca jego odpoczynku”. Wielu dopatruje się tu jakiejś wcześniejszej winy Baala wobec Ela, który oddaje go w ręce nieprzyjaciela. El wydaje też polecenie, aby Koszar wybudował pałac dla Jama.
„Ja jestem Dobroczynny, łaskawy bóg,
Moimi dłońmi ja ogłaszam cię [panem?],
Twe imię jest: „Umiłowany Ela”.
Dam ci dom ze srebra,
Pałac ze złota
Z rąk Mężnego Baala!“
Nie jest to jeszcze pałac samego Baala, bo jak się przekonamy w drugiej części cyklu, Baal nie miał swojego pałacu. Dlatego Koszar buduje Jamowi osobny pałac.
Wydaje się, że w tym miejscu odbywa się jakaś inna, poboczna historia: bunt innego z Elowych synów, Asztara. Poznaliśmy już tego boga podczas omawiania bogów Moabu: król Mesza przywołał na swojej steli imię Asztar-Kemosza. Tutaj pojawia się znowu ten bóg, i nie należy go mylić z boginią Asztarte, to dwie zupełnie różne postacie. Niestety, nie wiemy, co Asztar dokładnie robi.
Usłysz, o Asztarze!
Byk El, twój ojciec, okazał łaskę
Wobec księcia Yama,
Wobec sędziego Nahar!
Jakże Byk El, twój ojciec, usłucha ciebie?
Z pewnością usunie podstawę twego siedziska,
Z pewnością obali tron twego królestwa,
Z pewnością złamie berło twojego panowania!”.
Bogini Słońca Szapasz przemawia do niego, ostrzegając przed buntem wobec Jama. Wydaje się, że cokolwiek Asztar zamierzał, ustępuje, przerażony perspektywą swojej śmierci: „…Sprawni Bogowie obmyją mnie w domu księcia Jama (…) Czy jestem królem (…) czy nie jestem królem?”. Niestety, tekst jest zbyt zniszczony, aby go rekonstruować.
Następnie Baal przeklął Jama, prawdopodobnie wypowiadając mu wojnę. Użył też znaczącego zaklęcia, które spotkamy jeszcze w innych utworach:
„Niech Horon roztrzaska, o Jam,
Niech Horon roztrzaska twą głowę,
Asztarte-Imię-Baala twą czaszkę!”.
Horon to mało znany, nie pojawiający się osobiście w narracji bóg-uzdrowiciel. W innym utworze będzie przywoływany jako pewny sposób na wyleczenie trucizny, mimo że wszyscy inni bogowie zawiedli. Zwrot „Asztarte-imię-Baala” , athtrt sm b’l, jest bardzo ciekawy, używany tu jako klątwa. Oznacza, że bogini Asztarte w jakiś sposób posiada lub przejawia w sobie magiczną moc, „imię” samego Baala. Sama jest w tym Cyklu sojuszniczką Baala. Ten zwrot użyty jako pełne imię Asztarte znalazł się na nagrobnej inskrypcji Eszmunazara II, króla Sydonu. Obecność tytułu Asztarte Samabolo postuluje również Teixidor na inskrypcji Palmyrze, tysiąc lat po Ugarit, w której niejaki Bariki syn Zabdibola poświęcił ją “Samabolo, Izydzie i Afrodycie” 3J. Teixidor, The Panthon of Palmyra, 1979, s. 59; inni jednak różnie tłumaczą tę inskrypcję. Również w Kartaginie zobaczymy, że bogini Tanit cieszyła się podobnym tytułem „oblicze Baala”, tnt pn b’l.
Choć u Kartagińczyków była to inna bogini, i nawet inny Baal (tam: Baal Hammon), to ta tytulatura wyraża tę samą myśl: bogini jest przejawem i aktywną mocą boga. Jeśli wydaje nam się to może niecodzienne, wspomnijmy, że dokładnie ta sama dualność obecna jest również w chrześcijaństwie: z tym, że „u nas” przyjęło się raczej mówić o „Słowie” zamiast o „Obliczu” czy „Imieniu” (choć „imię” jako aktywny zlokalizowany aspekt bóstwa również miało swój czas w żydowskiej i chrześcijańskiej teologii; to nasze wspólne dziedzictwo z Fenicjanami) – oraz rolę tę pełni syn Boga, a nie małżonka Boga. W Indiach jest to z kolei zupełnie naturalne: tam Śakti jest aktywną mocą pasywnych bogów; Lakszmi jest energią Wisznu, a Parwati – Śiwy. Więź Asztarte z Baalem musiała być w jakiś sposób podobna.
Zgromadzenie bogów.
Następnie przechodzimy do najważniejszej chyba dramatycznej sceny w tej części Cyklu. Odbywa się Rada Zgromadzenia: znany z wielu mitologii, w tym również z Biblii, obraz kręgu bogów zasiadających wokół ojca Ela. To bardzo „polityczna” scena, pełna dyplomatycznego napięcia.
Jam wysyła swoich emisariuszy na Radę. Wydaje im instrukcje. Niestety, choć wiadomo mniej więcej, jak one brzmią, nie jest to do końca jasne. Ich wydźwięk jest ambiwalentny. Można je rozumieć jako:
„…Nie upadajcie [do stóp Ela]
Nie uszanujcie Rady Zgromadzenia!
Stojąc, przemówcie, przekażcie wiadomość
I powiecie Bykowi, ojcu [memu?]…”
Ale również możliwe jest odczytanie jako:
„…Upadnijcie [do stóp Ela]
Uszanujcie Radę Zgromadzenia!
Stojąc, przemówcie, przekażcie wiadomość
I powiecie Bykowi, ojcu [memu?]…”
Sens negatywny podkreślałby dumne zachowanie Jama wobec bogów i swojego ojca. Były wtedy pyszałkowatym monarchą, nie zdającym sobie sprawy, że los może się od niego odwrócić. Zachowanie Baala, które zaraz zobaczymy, byłoby wtedy zrozumiałe i nawet dopuszczalne. Z drugiej strony Jam mógł nakazać wysłannikom zachować się odpowiednio: zadbać o polityczne decorum, aby wszystko odbywało się zgodnie z procedurami. Wówczas reakcja Baala byłaby przesadzona i dramatyczna, ponieważ to on złamałby etykietę jako pierwszy. Obie opcje są równie sensowne: którą wolałby Czytelnik?
Wtenczas bogowie zasiadali do uczty,
Synowie Świętego spożywali.
Baal stał wobec Ela.
Oto! Bogowie dostrzegli ich,
Spostrzegli wysłanników Yama,
Emisariuszy sędziego Nahar!
Opuścili swe głowy aż do kolan,
Aż do tronów swojego panowania.
Bogowie pochylają głowy na widok emisariuszy Jama. Boją się. Baal ich pokrzepia i mówi, że sam będzie z nimi rozmawiał. Ale wysłannicy zwracają się do Ela i żądają wydania Baala (używają ciekawego terminu hmlt, „zgiełk, zamęt”, który tłumaczy się tu jako „Burza”, atrybut lub alternatywne imię Baala). El godzi się na to (drugi raz zresztą): „Baal jest twym niewolnikiem, o Jam; twoim niewolnikiem jest Baal, o Nahar; syn Dagana jest twoim jeńcem!”.
Wtedy Baal łamie etykietę w sposób niedopuszczalny. Nawet jego sojuszniczki go powstrzymują:
Wówczas książę Baal uniósł się gniewem.
W swą dłoń chwycił oręż,
W swą prawicę – broń.
Młodzieńców uderzył.
Jego prawe ramię chwyciła Anat.
Jego lewe ramię chwyciła Asztarte.
„Czemu uderzyłeś wysłanników Jama,
Emisariuszy sędziego Nahar?”.
Wydaje się, że za ten wyskok Baal będzie musiał słono zapłacić. Zachowany fragment kończy się dramatycznie: „Usłysz słowo Hadada Mściciela…!”.
Bitwa.
Brakuje mnóstwa wersetów i nie wiemy, co się działo pomiędzy tymi wydarzeniami. Widzimy Baala lamentującego u stóp tronu Jama. Przeklina swojego nieprzyjaciela, ale nie wiemy, czy robi to będąc przez niego pojmanym, czy też stoi przed nim jako wojownik, w sali tronowej nieprzyjaciela. To pierwsze byłoby bardziej dramatyczne. Dalsze wydarzenia wskazują raczej na to drugie.
W tej chwili woła do niego Koszar:
„Zaiste powiadam ci, książę Baalu,
Powtarzam, o Dosiadający Obłoków!
Teraz twego wroga, Baalu,
Teraz twego wroga uderzaj,
Teraz możesz pokonać swego nieprzyjaciela!
Przejmij swoje wieczne królestwo,
Twoje wiecznotrwałe panowanie!”
To prawdziwie Hollywoodzki zwrot akcji! Chcielibyśmy nawet, żeby wyglądało to tak, jakby w tej chwili pokonanemu jeńcowi jego ukryty stronnik rzucił do ręki magiczną broń! Oto bowiem, co się dzieje:
Koszar wykuł dwie maczugi, i nadał im imiona:
„Twoje, twoje imię brzmi: ‘Usuń’,
‘Usuń’, usuń Jama;
Usuń Jama z jego tronu,
Nahara z siedziska jego władztwa!
Pędź w ręku Baala,
Jak jastrząb w jego palcach!
Uderz w ramiona księcia Jama,
W pierś sędziego Nahar!”.
Maczuga popędziła w ręku Baala,
Jak jastrząb w jego palcach!
Uderzyła w ramiona księcia Jama,
W pierś sędziego Nahar!
Lecz Jam był silny, nie zachwiał się,
Jego członki nie zadrżały,
Jego postać się nie ugięła.
Pierwsza maczuga nie pomogła. Jam jest zbyt potężny. Ale Koszar nie zawiódł swojego przyjaciela:
Koszar wykuł dwie maczugi, i nadał im imiona:
„Twoje, twoje imię brzmi: ‘Wygnaj’,
‘Wygnaj’, wygnaj Jama;
Wygnaj Jama z jego tronu,
Nahara z siedziska jego władztwa!
Pędź w ręku Baala,
Jak jastrząb w jego palcach!
Uderz w głowę księcia Jama,
W czoło sędziego Nahar!
Niech Jam zachwieje się i padnie na ziemię!”
Maczuga popędziła w ręku Baala,
Jak jastrząb w jego palcach!
Uderzyła w głowę księcia Jama,
W czoło sędziego Nahar!
Jam zachwiał się i padł na ziemię.
Jego członki zadrżały,
Jego postać się ugięła.
Za drugim ciosem Jam został pokonany. Uważny czytelnik zauważy, czym różniły się te dwie formuły: w pierwszej Baal uderzył Jama w pierś, w drugiej w głowę. Ponadto w pierwszej Koszar nie dodał jednego ostatniego zwrotu: „Niech Jam zachwieje się i padnie na ziemię!”. Może to być literacka zapowiedź sukcesu drugiego ciosu; a może te słowa były potrzebne, aby „zaklęcie” zadziałało i cudowna broń faktycznie położyła wroga trupem?
Bóg morza zostaje pokonany. Baal unicestwia go: według tłumaczenia Wyatta wręcz „wypija”, jako że Jam jest literalnie morzem. Asztarte ogłasza wówczas: „Oto naszym jeńcem jest książę Jam, naszym jeńcem jest sędzia Nahar!”. Wydaje się, że ta bogini jest lepszą polityczką niż jej towarzyszka Anat. Kończy zachowany fragment cyklu jasnym i prostym: „Zaprawdę Jam jest martwy! Baal rządzi! Zaiste on panuje!”. I tak właśnie się dzieje. Chaos został odegnany; właściwy porządek przywrócony.
Ale to dopiero początek perypetii Baala.
Podsumowanie.
Pierwsza część Cyklu Baala jest bardzo polityczna, i pokazuje dramatyczną niestabilność ugaryckiej wizji kosmosu. Świat bogów, a tym bardziej świat ludzi, jest zagrożony przez siły chaosu. Sami bogowie cierpią z tego powodu, kiedy „jedzą szlam” i dostają do spożywania „żwir”. Nie wiadomo dlaczego Jam otrzymał królestwo; była to autonomiczna decyzja Byka Ela, królotwórcy i stwórcy świata.
El w tej narracji wydaje się być wręcz przeciwnikiem Baala: jeden z wersetów sugeruje, że Baal uczynił coś przeciwko niemu; dwukrotnie też El oddaje syna Dagana w ręce nieprzyjaciela. Możliwe, że te działania miały sens w większym dobru: jeśli moja hipoteza oparta o podobieństwo motywów z utworem Asztarte i Nienasycone Morze jest trafna, bo Jam zwyczajnie szantażował Ela zniszczeniem całego kosmosu. Ale być może tak nie było, i decyzje Ela pozostały tajemnicą nawet dla autora Cyklu.
Poznaliśmy też sojuszników Baala: Koszara (o pełnym imieniu Koszar wa-Hasis, mniej więcej Zręczny-i-Sprawny), wojowniczą boginię Anat (na razie jeszcze nieco w cieniu) oraz jej alter ego Asztarte. Przez moment mignęły nam przed oczami bogini Słońca Szapasz oraz syn Ela Asztar. Inni bogowie, choć pojawiają się w narracji, na razie są anonimowi. Z czasem zobaczymy ich nieco więcej.
Niemniej ta część Cyklu kończy się optymistycznie. Chaos został pokonany w dramatycznej walce Baala z Morzem. Odtąd Baal króluje nad bogami. Wydaje się, że wszystko będzie dobrze.
O tym przekonamy się w kolejnych częściach eposu.
Przypisy[+]
↑1 | zob. Astarte and Insatiable Sea, w: The Literature of Ancient Egypt, ed. W.K. Simpson, 2003, s. 108 |
---|---|
↑2 | zob. N. Ayali-Darshan, The Other Version of the Story of the Storm-god’s Combat with the Sea in the Light of Egyptian, Ugaritic and Hurro-Hitite Texts, w: Journal of Ancient Near Eastern Religions 15 (2015) s. 20-51, dla jeszcze szerszego porównania tych motywów groźby ze strony Morza, które znaleźć można również w literaturze hetyckiej, w historii konfrontacji morskiego potwora Hedammu i bogini Šauški |
↑3 | J. Teixidor, The Panthon of Palmyra, 1979, s. 59; inni jednak różnie tłumaczą tę inskrypcję |